Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


8 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 95

Ogólnie niby dobrze spałam, ale wstałam wraz ze wschodem słońca. Choć temperatura była wysoka mi było zimno, bo obudziłam się jakby sama. Justin lekko oddychał oddalony ode mnie o jakiś metr. Wyślizgnęłam się z łóżka, aby nie obudzić mojego kompana. Podeszłam do okna rozciągniętego na całą ścianę i patrzyłam na ruch samochodów na ulicach. Było tak wcześnie, a tyle ich już tam było. Słońce jakby niezależne od wszystkiego zaczęło wstawać i odbijać swój blask we wszystkich oknach. Patrzyłam na nie zuchwale aby mnie oślepiło, ale szyby automatycznie przyciemniały się i odbijały promienie. Nagle poczułam się jak w klatce i chciałam poczuć jakąś świeżość. Lekko uchyliłam chyba jedyne zdolne do otwierania okno w pomieszczeniu. Niebo miało zupełnie inny kolor. Wszystko stało się nagle żywe i naładowało mnie swoją energią. Zupełnie zapomniałam o fakcie, że wyginałam się tylko w bieliźnie przy szybie. Musiałam wziąć się w garść. Spojrzałam na śpiącego Biebera i zrobiło mi się smutno na wspomnienie wczorajszego wieczora. Byłam niby całkowicie gotowa na ten krok, ale znowu coś mnie zatrzymało, wstydziłam się. Ale teraz patrzyłam na niego i wszystko było idealne. Chyba nic nie mogło zepsuć tego dnia. Natomiast mogłoby to naprawdę pomóc w zbudowaniu między nami tej specyficznej więzi. Musisz po prostu ubrać się jak bogini seksu, a wszystko jakoś się potoczy, stwierdziłam i zrobiłam głęboki wdech. Zrobiła się 6, czyli miałam jakieś trzy godziny, bo właśnie koło 9 Justin zaczynał się zazwyczaj wiercić i jego sen nie był już tak mocny. Starałam się o tym nie myśleć. Na palcach poszłam do łazienki. Spokojnie i powoli myłam każdy fragment ciała. Z żelu do kąpieli powoli tworzyła się biała piana. Na koniec dokładnie cała się opłukałam. Potem jeszcze balsam, ale tylko trochę, bo nie chciałam być tak dziwnie lepiąca i tłusta. W ręczniku wróciłam do sypialni i zaczęłam przeszukiwać walizkę z „wieczornymi” strojami. Na biało czy czarno? W końcu wybrałam biały zestaw z niemal przezroczystej koronki i siateczki. Chciałam aby trochę przypominało to biel sukni ślubnej. Wróciłam do łazienki i przy lustrze dokładnie wszystko dopasowywałam. Musiało być idealnie. Biustonosz ładnie wszystko uwydatniał, a majtki były ładne. Cała spryskałam się dezodorantem, bo ze stresu już czułam pot pod pachami. Potem usiadłam na krzesełku i zaczęłam podkreślać urodę. Delikatny podkład, trochę korektora pod oczy po średniej nocy, róż na policzki, brązowo-czarna kredka nad okiem, ciemny tusz i malinowy, matowy błyszczyk. Spojrzałam w lustro. Przesada, pomyślałam i dałam sobie spokój z nadmiarem korektora i różu. Postanowiłam założyć jeszcze taką jakby halkę, bo jakoś zaczęłam się krępować odrobinę. Zaczęłam jeszcze suszyć trochę włosy. Rozczesałam je i trochę pomachałam głową, by zrobił mi się taki swego rodzaju nieład. Do uszu włożyłam jeszcze wiszące kolczyki z cyrkoniami. Wyglądałam naprawdę dobrze, nie jak jakaś prostytutka, a właśnie elegancko i z klasą. Nagle przypomniało mi się, że nie umyłam zębów, więc szybko to zrobiłam i ponownie nałożyłam błyszczyk, ten który się wcale nie błyszczy. Pomyślałam, że może Biebs zgłodnieje, więc szybko zadzwoniłam z salonu do obsługi, by około 11 przywieźli jakieś jedzenie i zostawili w salonie. Zupełnie nie wiedziałam ile takie rzeczy trwają. Z jednej strony chciałam, aby skończyło się jak najszybciej, ale z drugiej jeśli coś będzie nie tak jak trzeba wolałabym mieć jak najmniej czasu na puste spojrzenie Justina, który nie chce mnie ranić, ale właśnie rani mnie tymi kłamstwami, że było dobrze. Nie chciałam go rozczarować, bo tak długo na to czekał. Dobra, była już 9 i zaczęłam szukać pomysłów na to jak go obudzić, aby nie był jakiś bardzo zaspany i od razu mnie zobaczył, a wtedy wszystko potoczy się gładki i szybko. Sposób został wybrany. Jednak zauważyłam, że parę rzeczy nie prezentuje się zbyt dobrze. Szybko pozabierałam swoje rzeczy z podłogi, walizki upchnęłam do salonu, by nie wyglądało na to, że jesteśmy jakimiś turystami z rozwalonymi wokół walizkami. Bieber zaczął się kręcić, więc miałam do piętnastu minut. Teraz wszystko wyglądało jak należy. Ciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz. Podeszłam do łóżka i podwinęłam lekko kołdrę z Justina. Nawet jego majtki mnie nie zawiodły. Czarne. Oczywiście gdyby były w innym kolorze nie zaczęłabym ich z niego ściągać, ale czasem wierzyłam w symbole.
Let the show begin...
Zbliżyłam się do łóżka i najdelikatniej jak potrafiłam zbliżałam się do niego. Delikatnie usiadłam na nim na wysokości jego podbrzusza. Zaczęłam się w myślach modlić o to, że wieczorem dobrze odprowadził płyny... Ach, na takich myślach kończą się wielkie przygotowania. Wydawało się, że w ogóle mnie nie poczuł. Ale chwila. Zaczynają mu drgać powieki. Jedna ręka zbliża się do włosów i delikatnie je zaczesuje. Otworzyło się jedno oko. Zamknęło. Kurczę, przypomniała mi się muzyka. Nie było jednak odwrotu.
-Czy ja jeszcze śpię?-zapytał z zamkniętymi oczami i rosnącym uśmiechem.
-Otwórz oczy i sprawdź.
-Otworzyłam, a ty nadal tu jesteś.
Czy on zawsze musiał tyle gadać kiedy ja się stresowałam? Pochyliłam się nad nim i ucałowałam w czubek nosa. Chciałam już wracać do początkowej pozycji, ale nagle chwycił mnie za samą pupę i przyciągnął do siebie. Całował mnie po twarzy. Ręce wędrowały po koronkach, udach i talii. Robiło mi się od tego ciepło w taki dziwny, niezbyt znany dla mnie sposób. Aż sama zaczęłam całować go w dołkach za uszami, potem szyi. Nasze ciała zaczęły się prężyć, ale żadne z nas nie traciło delikatności. Przepchnął nas na środek łóżka sprawiając, że sam były nade mną. Jedną ręką dotykając mojego biustu dalej mnie całował. Schodził coraz niżej aż do brzucha. Nogami trzymałam go blisko sobie, a on się na nich opierał łokciami. Wróciliśmy do wspólnych pocałunków w usta. Dawno się tak tego nie robiliśmy.
-Mam je we wszystkich smakach i rodzajach w spodniach-szepnął mi do ucha.
-Już to załatwiłam. Nie są potrzebne-odpowiedziałam.
Oplotłam jego szyje rękoma i mierzwiłam jego włosy. Chyba nigdy nie byłam tak podniecona. Zaczął trochę kombinować przy staniku, ale haftki nie odpuszczały. Do czasu. Obawiałam się wcześniej golizny, ale jakoś przestałam się wstydzić. Czułam się bardzo bezpieczna i nawet szczęśliwa. Jego dotyk był naprawdę przyjemny i nienachalny. Wiedziałam, że teraz mój krok. Jednak koszule znacznie łatwiej ściągało się niż majtki. Ręce mi się trzęsły, ale dałam radę. On zrobił to zębami całując mnie tam. Drgania przeszywały całe moje ciało. Zaczęłam bać się bólu. Zaczęło się. Raz... dwa... trzy... I wielki ból. Robił to coraz szybciej. Mówiłam żeby tego chcę, ale tak naprawdę wolałam, aby zwolnił. Lekko jęczałam.
-Kochanie, mów coś do mnie-powiedziałam.
Cały czas, lekko sapiąc, powtarzał mi jak bardzo mnie kocha i obdarowywał mnie pocałunkami w te miejsca, które akurat komplementował. Ja też strasznie go kochałam i starałam się jak mogłam mu dorównać, pieścić go. Podciągał moją nogę bardziej do góry, aż czułam się całkowicie uległa i bezbronna.
Mogę potwierdzić, że w takich momentach czas staje i czuje się jakby na świecie były tylko dwie osoby, ty i ten ktoś z kim właśnie jesteś. Był całym światem i czułam się z nim złączona w całość czego nigdy dotąd nie udało mi się osiągnąć. Przytulając go najmocniej jak potrafiłam zawsze czułam, że mogłabym być bliżej, o mały kawałek, ale bliżej i bardziej. Chyba dlatego tyle ludzi namawia młodzież do celebrowanie tego „pierwszego razu”, kiedy ludzie naprawdę się kochają i wiedzą, że są dla siebie wszystkim. Tego nie powinno się robić z każdym, to łączy tylko dwoje ludzi na ziemi, a ja jestem prze szczęśliwa, że udało mi się znaleźć „drogą połówkę” choć była oddalona o tyle tysięcy kilometrów głęboko w Kanadzie, gdy ja byłam z Polski, zupełnie innego kontynentu o innych tradycjach i zwyczajach... Przy tym było nam dane spotkać się i przeżyć coś tak pięknego jak miłość pod kilkoma postaciami.
Na koniec ostatni raz mnie wycałował i przykrył cienką kołdrą.
-Dziękuję ci-powiedział kładąc się obok i tuląc mnie do siebie.
Chciało mi się już płakać ze szczęścia, ale ustąpiło to zdziwieniu kiedy oboje usłyszeliśmy kogoś kto wszedł do salonu. Jeżeli to obsługa, to ta scena trwała jakieś dwie godziny, zamyśliłam się. A wydawało się tylko ulotną chwilą...


Dziękuję za wszystko i życzę Wam wesołych i szczęśliwych Świąt :)
6.000 wyświetleń-niesamowite.

7 komentarzy:

  1. Mhmm . aahaa.. hehehe ... no więc fajnie fajnie .. to opisałaś XD nie mogę się doczekać następnej części .

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołych Świąt, pozdrawiam Ania .

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Aniu, wzajemnie :)Nowego rozdziału prędko nie będzie, bo mam teraz mało czasu... W weekend lub jakoś w przyszłym tygodniu dopiero.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajny blog ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowy post : ( ?

    OdpowiedzUsuń