Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


14 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 109


W sumie nic nie robiłam, ale i tak byłam zmęczona i zasnęłam. Kiedy obudziłam się czułam się nadal wspaniale. Wciąż było mi zajebiście dobrze. Nigdy nie używałam tego słowa, ale tego nie dało rady inaczej nazwać. Było mi głupio, ale chciałabym więcej. To straszne. On doprowadził mnie chyba właśnie tego stanu, który określa się słowem na „o”. Nie potrafię go nawet powiedzieć w myślach. Nie chciałam mówić tego Justinowi, bo było mi trochę wstyd. Przez malutką chwilę zaczęłam myśleć czy przypadkiem nie chciał on tego wtedy zrobić na stole. Po tym już bym mu nie robiła chyba aż takich afer. Chciałam aby zrobił to jeszcze raz, nawet przez ułamek sekundy. Obrzydlistwo, ale za to jakie przyjemne. Cały czas przekładałam prawą nogę na lewą i odwrotnie. Justin miał cały czas zamknięte oczy. Mówił, że chciałby żebyśmy zawsze wstawali w tym samym momencie, bo inaczej któreś z nas może czuć się samotne. Po tym ci mi czy tam dla mnie zrobił nie mogłam nagle wyjść. Ale nie mogłam wytrzymać sama myśl o tym jak mi to robił była zabójcza.
-Justin, śpisz?
-Tylko udaję-uśmiechnął się.
-Ja już nie mogę tak leżeć.
-Na pewno wszystko było ok?
Czasem na prawdę nie wiedziałam co mu odpowiadać na takie pytania. Czy on mówił na serio czy się zwyczajnie ze mnie nabijał, bo wie, że mi się podobało. Teraz jego każde słowo wzbudzało we mnie ten moment.
-Tak.
-Na pewno?-uśmiechnął się.
-Błagam.
Powoli zaczął przesuwać swoją dłonią po moim udzie. Zrobiło mi się znowu gorąco. Chciałam aby zawędrował nią wyżej, ale z drugiej strony nie mogłam znieść tego, że uśmiecha się do mnie i jest taki pewny siebie.
-Czytałam na stronie szkoły, że potrzebuję paru rzeczy. Jakieś segregatory i no wiesz inne rzeczy.
Wyrwałam się spod kołdry i z pewnej odległości zmuszałam go wzrokiem do wstania. Nagle odkrył kołdrę i okazało się, że był nagi. W takim „stanie” wstał i przeczesując ręką włosy wszedł do łazienki. Kiedy drzwi się zamknęły oparłam się plecami o drugie drzwi i zaciskając oczy osunęłam się po nich na podłogę. Czemu teraz odważniej patrzyłam na jego ciało. Straszne. Serio. Jakoś się ogarnęłam z tego transu i poszłam do swojej garderoby. Tam wzięłam spodnie w kwiaty i białą luźną koszulę. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie założyć spódnicy, bo wtedy może zrobiłby mi to w samochodzie. „Przestań o tym myśleć”, karciłam się w myślach.
Kiedy wyjeżdżaliśmy za bramę zastanawiałam się czy naprawdę coś mi się przyda do szkoły, bo tamto wymyśliłam na poczekaniu. Wyciągnęłam z kieszeni swojego iPhone'a i weszłam do internetu. Na stronie miła wiadomość „Jutro szkoła...”, a poniżej wypisane wszystko o rozpoczęciu nowego, wspaniałego roku szkolnego. Najtrudniej było odpowiedzieć na pytanie czego ja potrzebuję. Wychodziło na to, że niczego nie potrzebowałam. Zajechaliśmy do centrum handlowego Macy's Plaza.
-Przepraszam, ale nie wyjdę teraz z tobą. Za dużo ludzi. Zadzwoń jak skończysz, ok?-powiedział.
Zrobiło mi się trochę smutno, że mnie zostawia, ale nie chciałam żeby miał jakieś nieprzyjemne incydenty. Kiedy wysiadłam pocałowałam jeszcze go w policzek. On wcisnął mi wtedy do ręki kilka banknotów. Stwierdziłam, że dziwnie to wyglądało. Nie chciałam już nic mówić o tym, że nie miałam pojęcia co i gdzie jest. W końcu dotarłam do takiego sklepu ze wszystkim, gdzie spędziłam chyba ponad godzinę wybierając jakieś podstawowe rzeczy. Głupiałam od ilości tych wszystkich kolorów i ładnych wzorów. Wszystkie rzeczy były bardzo ładne, ale też dziesięć razy droższe niż w przeciętnym sklepie w Polsce. Ludzie brali wszystko nie zwracając uwagi na ceny czy coś takiego. Postanowiłam robić to tak jak oni. Wzięłam sobie nie wiedząc czemu dwa segregatory, jakieś długopisy, ołówki itp. Postanowiłam przespacerować się po kilku sklepach z ubraniami. W końcu zdecydowałam się na wejście do Victoria's Secret. Ich bielizna jest bardzo ładna. Wybrałam sobie kilka rzeczy, bo są po prostu śliczne i nie mogłam ich tam zostawić. Kupiłam tam też etui na telefon, które było bardzo różowe i bardzo świecące. Poszłam jeszcze do sekcji gastronomicznej. Usiadłam w jakiejś kawiarni i zamówiłam sobie lody. Siedząc zadzwoniłam do Biebera, aby po mnie przyjechał. Było mi źle wiedząc, że nie mógł teraz siedzieć koło mnie. Kiedy opuszczałam lokal kupiłam małe opakowanie lodów w ulubionym smaku Biebsa i dla siebie jeszcze jedno, bo okazały się niesamowicie dobre. Wychodząc wpadłam na grupkę ludzi w moim wieku. Potknęłam się, ale zachowałam równowagę. Spojrzeli na mnie niemiło. Pewnie tak będzie wyglądać moja nowa szkoła, pomyślałam. Nie wiem czemu byłam od razu na nie. Przecież szkoła nie zdążyła się jeszcze zacząć.
-Dobrze się bawiłaś?-zapytał otwierając drzwi.
-Niesamowicie-zaśmiałam się.
W drodze powrotnej staliśmy w jakimś dziwnym korku. Minęło trochę czasu i byliśmy już w domu. Lody nie rozpuściły się aż tak bardzo, więc usiedliśmy koło domu na leżakach. Wcześniej założyłam kostium aby móc się trochę poopalać. Późne słonce jest chyba najlepsze. Jedliśmy lody słuchając muzyki z radia.
-Dobre?-zapytałam.
-Bardzo. A mógłbym je zjeść inaczej?
-Jedz jak chcesz.
Nagle wyrzucił zawartość swojego opakowania na mój brzuch i biust. Nie mogłam uwierzyć. Zrobiło mi się nagle zimno. Śmiałam się wesoło kiedy pojawił się nade mną. Pochylił się i przeciągnął językiem od mojego pępka do mostka. Znowu lekkie ciepło. Istne szaleństwo. Ssał cmokał, podgryzał. Było to lekko obrzydliwe, ale i przyjemne. Wtedy opadł na mnie i zaczął całować po ustach. Wykonywał przy tym takie ruchy, że aż przyklejał się do mnie.
-Co ci się stało?-zapytałam kiedy przerzucił się na moją szyję.
-Chcę uczcić ostatni dzień wakacji. Nie wypuszczę cię dzisiaj. Tym razem ci się podoba. Czuję to. Już wiem po czym to poznać-zaśmiał się.
Zaczęłam się zastanawiać po czym niby to poznaje. Znowu było mi głupio po tym jak powiedział, że wie jak się czuję. Chyba tego dnia zaczął się dowiadywać co na mnie działa. Brzmi strasznie.
-Muszę iść pod prysznic-wyrwałam się.
Szybko pobiegłam na górę do łazienki. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie pójść do innej żeby nagle on tam nie wszedł. Pod prysznicem ściągnęłam kostium i zmywałam z siebie resztki lodów. Nie wiem w jaki sposób, ale teraz każda myśl o Bieberze doprowadzała mnie do małego szaleństwa. Wszystko przez to co wydarzyło się rano. Miałam nadzieję, że jakoś to przejdzie, ale ogólnie nakręcałam się coraz bardziej. Ten sposób w jaki wymawiał moje imię i wciskał palec. Wychodząc spod prysznica zadecydowałam, że w czasie tygodnia szkoły musimy zachowywać wstrzemięźliwość, bo inaczej nie uda mi się wysiedzieć w szkole.
-Kasiu, zamówimy coś do jedzenia?-zapytał kiedy wróciłam.
Czemu znowu wymówił moje imię? Ciepło, kiedy go widzę. Cieplej, kiedy ściągnął okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na mnie przymykając powieki.
-Ale tym razem użyjesz talerza i sztućców, prawda?-zaśmiałam się.
-Spaghetti z twojego biustonosza? Zjemy, bo musimy. Bawić się będziemy potem.
-W co?-wyrwało mi się cicho.
-Słucham?-podszedł do mnie.
Chyba zrobiłam się lekko czerwona, bo Justin uśmiechnął się szeroko.
Pół godziny później jedliśmy chińszczyznę na werandzie. Zupełnie nie umiałam używać pałeczek, więc było trochę śmiesznie. Kiedy skończyliśmy dochodziła 19. Jakimś cudem przestałam myśleć o pewnych sprawach i po prostu poszłam wyrzucić wszystkie opakowania do śmietnika. Wtedy nagle się pojawił. Wepchnął mnie na kuchenną wyspę, gdzie usiadłam, a on stał między moimi nogami i zaczął całować.
-Możemy dzisiaj?-zapytał.
-Tak.
Po jakiejś dłuższej chwili wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Na wielkim łóżku było strasznie wygodni. Z kolei jego oczy świeciły się cudownie czekoladowym blaskiem. Całował mnie cudownie. Rozpiął guzik moich szortów i zsunął je trochę. Zrobił to samo ze swoimi i przycisnął się do mnie mocno. Było trochę zabawnie, bo kiedy rozszerzałam nogi spodenki wracały na swoje miejsce, a on wszystko powtarzał. Ściągnęłam z niego koszulkę i podciągnęłam się oplatając rękami jego szyję. Kiedy oboje byliśmy już półnadzy zarzucił na nas „kołderkę”, jak ją nazwał. Przez chwilę jeszcze mnie całował, ale zaczął schodzić niżej. Pod kołdrą ściągnął mi stanik i troszeczkę mnie podgryzał. Następnie ściągnął mi ostatnią rzecz, którą miałam na sobie i znowu to samo. Znieruchomiałam i tylko przyglądałam się jak jego głowa porusza się pod kołdrą. Było mi dobrze, nawet bardzo. Ale jakoś w takiej sytuacji dużo nie myślałam. Byłam jakby w transie. Wszystko mnie paliło. W końcu wyszedł i całował mnie za uchem. Moja głowa była maksymalnie odchylona do tyłu. Zrobił ze mną jeszcze parę innych rzeczy, a na koniec to ostatnie. Pierwszy raz było tak jak powinno chyba być.
-Kasiu...
-Juustin...-mruczałam z zamkniętymi oczami.-Twój język tam na dole...-przeszedł mnie dreszcz.
Limit 'erotycznych' wątków na dłuższy czas zakończony.

5 komentarzy:

  1. hahah limit hahaha ;) Wiesz, co brakuję mi ludzi,którzy zwracają uwagę na Kasię w inny sposób, jako dziewczynę Justina, bo to takie nierealne, że nikt o niej nie wie ! :p Twoja wierna fanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślimy podobnie :) niedługo nie będzie juz tak bajkowo

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper rozdział ! Ostatnie zdanie najlepsze :) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę sie już doczekać następnego rozdziału X,X

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiste czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń