Dwa dni później już tuż po wstaniu byłam
zestresowana. Dzieciaki były już dawno w domu, więc nie miałam
się czym zająć. Miałam już myśli, żeby zrezygnować z edukacji
i dać sobie spokój ze szkołą. Odprawiłam swój rytuał czyli
umyłam zęby, z kuchni wzięłam coś do jedzenia i poszłam przed
telewizor, gdzie skrzywiona przez smak pasty w ustach jadłam musli z
owocami.
-Witaj piękna-za plecami usłyszałam głos
Justina.-Musimy przedyskutować sprawę wstawania. Po pierwsze nie
mam pojęcia w jaki sposób zaczęłaś wstawać wcześniej ode mnie,
a po drugie chciałbym budząc się widzieć twą piękną twarz.
Usiadł koło mnie, a po kilku sekundach położył na
moich kolanach głowę i zaczął mi się przyglądać.
-Coś się stało?-zapytał.
-Stresuję się szkołą.
-Przecież jeszcze się nawet nie zaczęła.
-O to właśnie chodzi. Boje się, że będzie
strasznie. Tylko nie mów, że będzie fajnie i poznam nowych ludzi.
-Możemy odpuścić sobie szkołę. Skończysz ją w
góra dwa miesiące w domu z prywatnym nauczycielem.
-Miałeś mi powiedzieć, że będzie fajnie i poznam
nowych ludzi.
-Ale powiedziałaś żebym tego nie robił.
-Powinieneś powiedzieć mi, że w szkole jest ok.
-Będziesz miała fajne sprawdziany, fajne ranne
wstawanie, fajne książki...-zaśmiał się.-Nie wiem co tam jest
takie fajne, ale ty lubisz takie klimaty. Dla mnie to męczarnia, ale
tobie nauka przychodzi łatwo, masz miłe usposobienie i dobre
kontakty z ludźmi. Szkoła może być dla ciebie naprawdę dobrym
miejscem.
-Dobra, zmieńmy temat. Powiedz co ty masz właściwie
na sobie.
Leżał na kanapie w jednoczęściowym dresie z kapturem
na suwak. Wyglądał trochę jak pajacyk dla dorosłych. Na chwilę
wstał i pokazał mi się w całej okazałości. Stwierdziłam, że
jest on tak duży i spokojnie jeszcze ja bym się w niego zmieściła.
Postanowiłam spróbować. Oboje śmialiśmy się kiedy wsuwałam
swoje nogi w jego strój. Nie wiadomo kiedy Justin zasunął mnie.
Ręce miałam na jego klatce piersiowej, a suwak był na moich
plecach, więc nie mogłam wyjść. Nagle przechylił się do tyłu
i legliśmy na kanapie. Zaczął mnie całować. Czułam jeszcze w
jego ustać pastę do zębów. W takim kokonie nie było zbyt
wygodnie, więc podwijałam nogi, aby mieć większą swobodę. Jego
ręce powędrowały na moja pupę. Powtarzałam żeby mnie wypuścił,
ale mówił, że mu się podoba.
-Jeżeli mnie uwolnisz przeniesiemy się do
wanny-powiedziałam kiedy całował moją szyję.
W tej samej chwili suwak zaczął się rozpinać. Kiedy
zobaczył mój uśmiech już wiedział, że był to żart. Z resztą
jeden z jego ulubionych. Dwa razy powtórzył, że jestem okropna.
-A ty kiedy wracasz do swojej pracy?-zapytałam.
-Też jutro. A czuję, że nieźle spieprzył mi się
głos. Będę musiał znowu wracać do trzymania diety. Zero
smażonego, tylko cała masa obrzydliwych napoi.
-Ty się nigdy niczego nie trzymałeś, więc już nie
przesadzaj.
-Ale teraz będę musiał. Wszystko przez to, że cały
czas rozmawiam z tobą. Nie dajesz mi chwili odpoczynku.
-Bardzo przepraszam. To już cię ode mnie uwolnię i
idę do wanny.
Do tej pory nie udało mi się wypróbować naszej super
wypasionej wanny, więc uznałam, że to odpowiedni dzień, bo kiedy
zacznie się szkoła to nie mam już na to czasu. Zaczęłam nalewać
wody, a potem soli i płynu do piany. Związałam włosy i zanurzyłam
się. Kiedy tak sobie siedziałam stwierdziłam, że pora pobawić
się tymi guzikami do hydromasaży i innych wodnych 'cudów'.
Pierwszy sprawił, że wszędzie pojawiły się bąbelki, który
delikatnie łaskotały moje ciało. Nagle zgasły światła, a okna
zrobiły się czarne. Nie widziałam kompletnie nic, co lekko mnie
przerażało. Myślałam, że to jakieś spięcie i Justin zaraz coś
z tym zrobi, bo przecież wszystko jest na pilota. Potem włączyła
się muzyka, która była na tyle głośna, że pewnie Justin nie
słyszał mojego wołania. Po trzech minutach, które trwały dla
mnie chyba piętnaście postanowiłam wyjść z wanny i sprawdzić co
się dzieje. Klęłam pod nosem z powodu tego zajścia. Dodatkowo co
chwilę na coś niespodziewanie wpadałam. Stałam goła i nie
wiedziałam co się dzieje. Po prostu fantastycznie. Nagle tajemniczy
ktoś zaszedł mnie od tyłu.
-Czemu mi to robisz?-zapytałam.
Nic nie mówiąc zaczął całować mnie po szyi. Robił
to w taki jakby inny sposób niż wcześniej. Może to przez tę
ciemność wszystko wydawało mi się niezwykłe. Potem dotarł do
moich ust, którym nie dawał chwili wytchnienia. Ściągnął z
moich włosów gumkę i roztrzepał je palcami, a następnie wplątał
w nie rękę na stałe. Drugą dłonią przyciskał mnie do siebie w
talii. Byłam w takim stanie, że ledwo stałam. Wtedy pozwolił mi
się na niego wspiąć. Małymi kroczkami doszedł do wanny gdzie
ułożył mnie na sobie. Nagle jego ręka odkleiła się od mojej
skóry i w tej samej chwili za obok mojej głowy pojawił się ogień.
Płomienie odbijały się w jego oczach. Zapatrując się w nie
myślałam jak doprowadził mnie do takiej sytuacji. Było mi gorąco
i wewnątrz i na zewnątrz. Aby dać sobie chwilę wytchnienia
zaczęłam doprowadzać się do pozycji siedzącej. On mnie
powstrzymał, właściwie popchnął bardziej do tyłu zabezpieczając
moją głowę i położył się na mnie. Zanurzając głowę zaczął
całować mnie po dekolcie, a potem innych miejscach.
-Justin...
Chwilę później jego głowa zaczęła wracać. Ręka
natomiast ściskała moje udo, a potem jego kciuk był we mnie. Robił
tam bardzo dziwne rzeczy, ale sama nie wiem co czułam, bo byłam w
dziwnym stanie.
-Justin...
-Kasiu...-wciskał mocniej.
Nie mogłam już mówić, bo szczęki zacisnęły się
jakbym nie mogła już nigdy otworzyć ust.
Jakiś czas potem wszystko się skończyło. Czułam się
spocona pomimo tego, że byłam w wodzie. Jego oczy płonęły.
-Muszę ochłonąć-szepnęłam mu do ucha.
Nic nie mówiąc wstał i podając mi rękę pomógł
wyjść z wanny. Poszliśmy pod wielki prysznic gdzie w jednej
sekundzie odkręcił zimną wodę, która nagle spadła na nasze
głowy. Od razu pojawiła się u mnie gęsia skórka i wbiłam
paznokcie w jego kark. Znowu w mgnieniu oka zarzucił mi na plecy
najmilszy w dotyku szlafrok na świecie. Drugie drzwi łazienki
prowadziły prosto do naszej sypialni. Kiedy otworzył je promienie
słońca zaatakowały moje oczy. Szybko je zamknęłam i oparłam
głowę na jego ramieniu. Wziął mnie na ręce i wsadził pod kołdrę
na łóżku. Przysłonił okna i umiejscowił się obok mnie.
-Powiedziałabym, że jesteś okropny, bo robisz takie
'niespodzianki', ale nie mogę tego zrobić-powiedziałam.
-Właśnie się dziwiłem. Bałem się, że uciekniesz.
-A tu taka niespodzianka.
Chociaż oczy mi się już przyzwyczaiły cały czas
miałam je zamknięte.
-Muzyka była ok?
-Idealna.
-Ogień?
-Świetnie zaplanowany.
-Nie chcę niegrzecznie pytać o jeszcze jedną rzecz.
-Powiem ci, że teraz świadomie mogłabym założyć
koszulkę Klary. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
zajebiste
OdpowiedzUsuńmega ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;d
OdpowiedzUsuń