Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


2 czerwca 2011

ROZDZIAŁ 82

Później przytuliliśmy się kilka razy. W między czasie doszło też do kilku drobnych pocałunków. Następnie będąc już oboje w dobrym humorze, poopowiadałam mu o moim zaliczeniu i panu Romanie. Poczułam, że już mi w pełni wybaczył i zaczął śmiać się z moich opisów. Bardzo się za nim stęskniłam i chciałam trochę nadrobić te dwa dni, w czasie których w ogóle go nie widziałam. W pewnej chwili naparłam na niego tak, że całkowicie leżał na oparciu bujanej ławki, a ja na nim. Ujęłam delikatnie jego twarz w dłonie i pocałowałam dwa razy tak delikatnie jak tylko potrafiłam, bo chciałam pokazać mu jak tęskniłam. On od razu odpowiedział na pocałunek i zrobił to samo. Już prawie zapomniałam jakie to cudowne uczucie. Z niesamowitego rozmarzenia zostałam jednak szybko obudzona. Biebs delikatnie szarpnął mnie i pokazał głową na okno domu, które wyglądało na ogródek. W nim od razu zobaczyłam mamę, która bardzo nieelegancko się nam przyglądała. Zaśmiałam się łagodnie i powiedziałam mu, że chyba u mnie w domu nie będziemy mieli spokoju i lepiej pojechać do niego. Przez chwilę namawiał mnie, że chętniej pojechałby gdzieś do restauracji, bo zbliżała się pora kolacji. Zgodziłam się chociaż sama wolałabym położyć się po prostu na łóżku i wtulona w jego tors pooglądać jakiś film. On zaczął jednak mówić, że musi być wyjątkowo, bo zrobiłam dziś wielką rzecz. Przed wyjściem poszłam się przebrać, bo nie było mi za wygodnie w stroju pokazowym. Założyłam beżową sukienkę i cienki biały sweterek. Kiedy informowałam mamę, że wychodzimy ta zaczęła przekonywać nas, abyśmy zostali w domu, bo ona sama coś ugotuję. Powiedziałam jej prawie dosłownie, że trochę nam przeszkadza, na co ona lekko się obraziła. Zbliżając się do samochodu zaczęłam zagadywać go, że może ja poprowadzę. Wiedziałam, że nie był chętny, ale chciałam zobaczyć jak się z tego wywinie. Obojętnym głosem stwierdził, że on wyręczy w tym mnie, bo po co mam się przemęczać. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na miejscu pasażera. Jechaliśmy około dziesięciu minut, a potem wysiedliśmy przed małą restauracyjką. Chwilę podziwiałam wnętrze lokalu. Posiłki w restauracjach były jadną z najbardziej przeze mnie lubianych zmian związanych z związkiem z Justinem. Przed poznaniem rzadko wychodziłam i zazwyczaj jadłam w domu lub w jakiejś budce z kebabami. Bieber zamówił sobie jakieś mięso, a ja prostą sałatkę z kurczakiem. W czasie jedzenia zaczął mówić, że czekają nas przygotowania do ślubu. Do tej pory prawie w ogóle o tym nie rozmawialiśmy, więc byłam ciekawa wszystkiego. Sama nie wiedziałam co planował, bo w końcu miał bardzo wiele znajomych, więc spokojnie mógł chcieć ślub z weselem na pięćset osób. Bardzo zdziwiłam się jednak, bo kiedy zaczęłam pytać o jakieś szczegóły on odpowiadał tylko, że o tym będziemy rozmawiać razem z naszymi rodzicami.
-A kiedy przyjedzie Pattie?-zapytałam w końcu.
-Jutro-odpowiedział szybko.
-Jak to jutro?-byłam bardzo zdziwiona.
-No przecież za trzy tygodnie ślub-zaśmiał się.
Byłam całkowicie wybita z rozmowy. Nie mogło do mnie dojść, że to już tak nie długo, a do tego on wydał się na to całkowicie obojętny jakby gdzieś miał tą całą szopkę i traktował to jak wyjście do sklepu. Już za trzy tygodnie i dwa dni miałam skończyć 18lat, zostać żoną i były to naprawdę dla mnie ważne. Zaczęłam coraz bardziej się niecierpliwić. Resztę kolacji prawie się nie odzywałam i tylko dzióbałam widelcem w posiłku.
-Kasiu, nie martw się. Wszystko będzie dobrze. W ciągu dwóch tygodni załatwicie te wszystkie damskie rzeczy i będzie okey-rzekł widząc moją minę-będziesz śliczną panną młodą, ale musisz się uśmiechnąć-lekko pokazałam zęby-haha, ale nie tak, bo wyglądasz jakbyś zobaczyła coś obrzydliwego-wyszczerzyłam się jak małe dziecko-trochę lepiej.
Kiedy wreszcie skończyliśmy jeść pojechaliśmy na krótką przejażdżkę po mieście. Jadąc z nim takim pięknym samochodem wąskimi uliczkami ze starymi kamienicami, które kruszyły się na naszych oczach było trochę dziwne, bo wyglądało to słabo w porównaniu do jego otoczenia w Stanach. Czułam się trochę gorsza i dostałam lekkich kompleksów.
-Justin, myślisz, że jestem inna przez to skąd pochodzą?-zapytałam nagle.
-Jesteś wspaniała-uśmiechnął się.
-Ale to w porównaniu do LA są slamsy...
-Daj spokój. Wjechaliśmy teraz w taką gorszą dzielnicę, ale takie są wszędzie. Warszawa jest pięknym miastem i są tu niesamowite miejsca. Nie uważam żeby były już takie lepsze miejsca do oświadczyn. Nie podobało ci się wtedy na górze?
-Było wspaniale-szeroko uśmiechnęłam się widząc tą scenę w głowie.
-Więc nie gadaj bzdur.
-Kocham cię-oparłam głowę o jego ramię.
-Ja ciebie też skarbie-cmoknął mnie w głowę.
-Lubię kiedy tak do mnie mówisz.
Około 20 byłam w domu. Na początku poszłam pogadać z rodzicami. Mama zdąrzyła w czasie mojej nieobecności znaleźć wielkie pudło z rodzinnymi pamiątkami. Usiadłam razem z nią na podłodze i zaczęłam wspólnie oglądać zdjęcia. Mieliśmy bardzo pokaźną kolekcję fotografii, bo kiedyś było to hobby taty. Z pierwszego roku mojego życia miałam chyba trzy albumy po osiemdziesiąt zdjęć. Przy każdej była też mała notatka jak na przykład '23.12.1995 I Święta Kasi i jej I prezent'. Byłam okropnie wdzięczna rodzicom za takie pamiątki, bo oglądanie ich po latach jest niesamowitym doświadczeniem. Mama miała delikatne łzy w oczach. Jeszcze dotkliwiej doszło do mnie, że już niedługo będę kilka tysięcy kilometrów od mojego domu i rodziców, którzy byli ze mną w każdej ważnej chwili mojego życia. Po jakimś czasie przyszedł do nas tata. Również przeglądał zdjęcia. Zaczął śmiać się jaką wtedy nosił fryzurę i że nie miał tylu siwych włosów jak teraz. Później pokazywał na kolanach jaka byłam malutka kiedy kładł mnie sobie na kolanach. Poczułam jak bardzo będę za nimi tęsknić. Za tatą, bo zawsze na wszystko mi pozwalał i zawsze byłam jego  najukochańsząpodtrzymywał kiedy szli po schodach do sypialni. Powiedziałam tylko 'dobranoc', bo sama zostałam jeszcze do końca finałowej sceny, kiedy wszyscy tańczyliśmy. Widziałam siebie mającą jakieś trzydzieści centymetrów mniej niż w tej chwili w pistacjowozielonej sukience do kolan w wielkim kapeluszu z papieru i pomyślałam jak będę wyglądać za trzy tygodnie odprowadzana przez tatę do ołtarza gdzie stał Justin z tym jego zawsze obecnym szerokim uśmiechem. Wydało mi się jakby to było z dnia na dzień, ja taka malutka, a potem taka dorosła z mężem. Już jutro przylatywała Pattie i razem z jej pojawieniem ruszały przygotowania.

3 komentarze:

  1. noo nie mogłam się doczekać ! wreszcie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby Panna młoda dostała.. Jak to się mówi.. Kompleksów? Nie.. Jak to się nazywa?! O! Wątpliwości!
    Rozdział całkiem całkiem xd
    [www.justinbieber-clare.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny : D
    zapraszam na nowy do mnie czekoladowafikcja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń