O 15
wyruszyliśmy na przejażdżkę. Czułam adrenalinę już kiedy
wspinałam się na motor trzymając ramiona Biebera. Pierwszy raz
wyglądał jak nie on. Spodnie nie były już takie luźne, a na
górze miał czarną kurtkę bez ozdobników. Sama ubrałam obcisłe
rurki i kurtkę skórzaną. Oczywiście wszystko byłoby za mało
lanserskie jak dla Justina, bo przecież Ducati to dla niego za mało.
Na jego kasku był wielki napis „SWAG”, który od razu rzucał
się w oczy.
-Nie
uważasz, że gdyby nie ten kask nikt z daleka nie pomyślałby, że
to ty?-zapytałam.
-Pewnie
masz rację, ale nie mogłem się powstrzymać-powiedział i odpalił
silnik.
Wszystkie
mięśnie na trzy sekundy zastygły, a wtedy ruszyliśmy. Na początku
zerkałam na wszystkie strony oglądając najbliższą okolicę.
Wszystko wyglądało miło i sympatycznie, ale kasa wręcz wypływała
z każdego miejsca. Samochodów nie było tam jakoś dużo, więc
Justin swobodnie się rozpędzał. Bałam się, że spadnę, bo
zauważałam tylko odgłos silnika i nacisk powietrza. Trzymałam się
jak najmocniej klatki Justina. Przejechaliśmy też do centrum, gdzie
pochłaniałam widok sklepów i ludzi. Stojąc na światłach
przyglądałam się jeszcze uważnej. Jakieś bogate dziewczyny mniej
więcej w moim wieku przechodziły z zarozumiałymi twarzami przez
przejście kierując się do kolejnym butików. Pomyślałam, czy np.
właśnie z takimi będę się uczyć. Miałam nadzieję, że nie.
Czułam się jakbym oglądała 90210 tylko w jakiejś technologicznej
wersji gdzie czuję się jakby wszystko było naprawdę. W drodze
powrotnej nagle usłyszeliśmy syreny.
-Wiedziałem,
że to pan-stwierdził policjant, który nas zatrzymał.
-Przekroczenie
prędkości?-zapytał spokojnie Justin.
-Nie
dziś. Chciałem tylko sprawdzić czy się nie mylę. Miłego dnia i
szerokiej drogi . Mam nadzieję, że będzie pan ostrożny.
-Jak
to miło z pana strony-powiedział Justin i błyskawicznie odpalił
silnik.
Nawet
nie zdążyłam się dobrze złapać i lekką mną zatrzęsło.
Szybko ścisnęłam kierowcę w pasie. Po dziesięciu minutach
byliśmy już w domu. Padłam na kanapę i zaczęłam na nowo
podziwiać nasze fotografie. W salonie czułam się nawet dobrze.
Justin przysiadł się do mnie i oplótł ramieniem. Jego fryzura
była w nieładzie, włosy lekko mokre od potu. Wyglądał bardzo
fajnie. Bez tych jego ulubionych rurek i adidasów za kostkę
wyglądał na starszego. W tej niesamowitej chwili zadzwonił
telefon. Justin odebrał go i przywitał się z Pattie. Zaczął
opowiadać o naszej pierwszej przejażdżce i moich wrażeniach co do
domu. Kiedy była na głośnomówiącym pozdrowiłam ją i
powtórzyłam, że dom jest niesamowity ze trzy razy. Po jej
telefonie od razu zadzwoniła moja mama. Zaczęła od tego, czy coś
jedliśmy. Powiedziałam, że jedliśmy na mieście. Obiecałam, że
potem pogadamy na Skypie i wtedy wszystko pokażę w kamerce.
-Co
będziemy robić?-spytałam.
-Jest
trochę możliwości. Basen, kino, sauna.
-Boże,
czemu tu jest tak nienormalnie?
-Wszystko
będzie coraz normalniejsze. Po miesiącu będziesz czuła się już
idealnie. Do szkoły masz jeszcze całe dwa tygodnie, a ja tydzień
do rozpoczęcia pracy.
-Czy
teraz będziemy już prowadzić takie dorosłe życie? Wiesz ja będę
prała i zmywała, a ty będziesz no robił swoje? Jesteśmy
małżeństwem, teraz mamy dom. Jesteśmy tu od pięciu godzin, tyle
rzeczy na raz.
-Nie
myśl tyle. Będzie świetnie. Popatrz. Włączam telewizor i mamy
już rodzinną atmosferę. To już dobry początek.
Jakoś
przed północą kiedy programy zrobiły się tak głupie, że nie
dało się ich oglądać. Poszłam do łazienki wykąpać się.
Napuściłam pół wanny, na co czekałam z piętnaście minut.
Rozebrałam się, ale pojawił się pewien problem. Naciągnęłam z
powrotem koszulkę i zawołałam Biebera. Jak miałam siedzieć tutaj
goła jeśli są tu wielkie okna? On zaczął się żywo śmiać i
powiedział, że nikt mnie tutaj nie zobaczy. Uwierzyłam i
wypchnęłam go z łazienki. Woda była ciepła, ale nie za gorąca.
Przyglądałam się z niej wszystkiemu. Wszystko było takie ładne,
dopasowane. Umyta weszłam do sypialni i ułożyłam się na łóżku.
Po jakimś czasie dołączył do mnie Biebs. Gwałtownie podparłam
się łokciami.
-Powiedz
mi czy to wszystko jest dla ciebie w stu procentach normalne? Nie
czujesz się dziwnie?
-Kasiu,
dla ciebie też wszystko będzie „normalne”. Musisz przywyknąć.
Ja pierwsze 14 lat swojego życia spędziłem w dziurze z niepełną
rodziną, a mój pokój był jeszcze mniejszy od twojego. Potem był
wybuch i teraz mam wszystko. Chcę żebyś też z tego korzystała i
się tym cieszyła. Nigdy nie będziesz wielkim snobem, więc nie
czuj się głupio. Wszystko jest dla ludzi. Mamy trochę więcej
pieniędzy dlatego, ale wydajemy je na to samo co inni ludzie. On też
chcą mieć dobry samochód i wydają na niego trochę więcej, niż
prawdopodobnie jest wart. Też czasem jest mi dziwnie, że wydaję
drugie tyle wartości samochodu na wyposażenie, ale cieszę się
potem z jego możliwości, a na koncie nie widzę wielkiej różnicy.
-Nie
jesteś dobry w takich tekstach-zaśmiałam się.-Ale wiem o co
chodzi. Chyba.
-Umówmy
się, że to ty jesteś dla mnie za mądra.
Rano
wstałam o 7. Zawsze mam tak w nowych miejscach, po prostu nie mogę
długo spać. Justin niemal chrapał, co wydało mi się słodkie. Od
razu pomyślałam, kiedy takie rzeczy przestają być „słodkie”,
bo na przykład moja mama potrafiła zacząć krzyczeć na tatę w
środku nocy, żeby tak nie chrapał. Wysunęłam się spod kołdry i
usiadłszy na brzegu łózka zapatrzyłam się w widok za wielką
szybą. Miałam ciągłe wrażenie, że to jakiś plan filmowy czy
coś takiego z doklejonym plakatem w oknie. Po schodach zeszłam na
początku do kuchni. Usiadłam na stołku barowym i spędziłam tak
jakąś chwilę. Sprawdziłam też lodówkę, która była niemal
pusta. W środku był tylko zapas RedBulli, sałata w plastikowym
opakowaniu i jajka. Stwierdziłam, że trzeba zrobić zakupy.
Uznałam, że byłoby miło gdybym zrobiła zakupy i wróciła zanim
wstanie Biebs. Jak pani domu, prawie. Było jednak kilka problemów,
bo po 1. w portfelu miałam niecałe 50 dolarów i po 2. nie miałam
pojęcia gdzie tu jest jakiś market. Znalazłby się też 3.
powód-bałam się wsiadać do samochodu. Tak więc mimo szczerych
chęci zostałam w domu. Przeniosłam się na kanapę w salonie,
gdzie rozglądałam się po pułkach. Mimo pierwszego wrażenia, że
wygląda przytulnie wydał mi się jak taki pokazowy. Zdjęcia były,
nawet bardzo dużo, ale stanowczo panował za duży porządek. Pewnie
Justinowi to pasowało. Pedant jeden, stwierdziłam. Czułam się
lekko samotna, ale takie już są początki. Wtedy usłyszałam
telefon i pędem pobiegłam go odebrać.
-Halo?
-Cześć
Kasiu-usłyszałam damski głos.
-Pattie!
Jak miło cię słyszeć. Co u ciebie?
-Co
u mnie? Lepiej mój jak się macie z Justinem. Podoba ci się
wystrój? Wiem, jest trochę surowy, ale z czasem jakoś się
pourządzasz, a dom ma potencjał.
-Dom
jest ogromny. Nawet nie wiem co można robić z taką powierzchnią.
Jest nas tylko dwoje, a pomieszczeń ponad dziesięć. To szalone.
Jest bardzo ładnie, szczególnie widoki i basen.
-To
świetnie. Dobra, nie będę zawracała ci głowy. Chciałam tylko
sprawdzić czy żyjecie.
-Okay.
Trzymaj się-pożegnałam się.
Na
zegarze zbliżała się 9. Zastanawiałam się nad budzeniem Justina,
ale widocznie był zmęczony, bo spał jak zabity. Udało mi się
podłączyć do internetu. Weszłam na chwilę na Facebooka, na
którym nie było mnie od wyjazdu z Polski. Odpisałam na kilka
wiadomości i przejrzałam nowości u znajomych. Potem poprzeglądałam
strony plotkarskie, co było jakieś silniejsze ode mnie. Od razu
wyskoczyły fotki „Bieber back in town” z poprzedniego dnia.
Wzdrygnęłam się, już został namierzony. Poczułam, że ktoś
chwyta mnie od tyłu. Szybko przełączyłam karty przeglądarki na
stronę startową przyszłej szkoły. Justin złapał mnie za brodę
i podciągnął ją do góry, by złożyć na moich ustach pocałunek.
Wiedziałam, że zauważył, ale nic nie powiedział.
-Wyspałeś
się?
W
odpowiedzi pokiwał głową góra-dół i ponownie mnie pocałował.
Był cały czas za mną. Delikatnie przyciągnęłam jego głowę
rękami do swojej.
-Trzeba
zrobić zakupy-szepnęłam mu do ucha.
-Załatwione.
-Lodówka.
Jest. Pusta.
-Zakupy.
Przyjadą. Same.-powiedział zmuszając mnie do wstania.-Bo już
zamówiłem.
Jego
ręce zjechały na moją pupę. Zachichotałam. Pocałował mnie raz,
drugi. Zaczął nas przemieszczać. On robił krok do przodu, ja do
tyłu. Kiedy trafiliśmy na schody nie udało mi się podnieść
wystarczająco wysoko stopy i powoli osunęłam się na stopnie.
Trafił między moje nogi, które rozłożyły się mimowolnie jakby
na zachętę. Całował moją szyję, a ja trzymałam jego wąskie
biodra kolanami. Wtedy jego ciało zaczęło powoli falować. Nagle
poczułam wibracje w jego kieszeni, a po chwili zaczął rozchodzić
się dzwonek.
-Halo?-odebrał
oddalając swoją twarz od mojej o piętnaście centymetrów.-My? Nic
ciekawego. Oglądamy telewizor. Tak, już podaję.
-Cześć
tato-powidziałam do słuchawki czując ręce Biebera w tali.-Tu
pogoda jest chyba zawsze ładna. Tak. Tak. Pozdrów mamę. Pa. No
tak. Cześć.-pożegnałam się i podałam słuchawkę Justinowi.
Nim
zdążył wznowić swoje „działania” wysunęłam się spod niego
i zaczęłam iść po schodach na górę.
-Czemu
twój tata zawsze dzwoni w dobrych momentach?
-Powrócimy
do tego, kiedy zrobisz coś z tą kamerą skierowaną centralnie na
schody i kiedy zrobimy zakupy, którymi się nie zająłeś-rzuciłam
w niego koszulką.- Pokaż mi lepiej gdzie są moje ubrania, bo
nigdzie ich nie mogę znaleźć.
super kiedy następny? odpisz
OdpowiedzUsuńdzisiaj/jutro
OdpowiedzUsuń