Chwyciłam kawałek
pizzy z kurczakiem i ananasem.
-Bez przesady.
Możesz trochę zjeść-powiedziałam do przełykającego ślinę
Justina, który od kilku dni trzymał się postanowienia dotyczącego
niejedzenia fast foodów.
Przyłożyłam mu
kawałek do ust. Nieśmiało wziął kęsa. Kolejne brał już
szybciej. Uwielbiał pizzę. W pewnym momencie zauważyłam, że
Phoebe jest półprzytomna i bezwładnie opiera się na oparciu
fotela. Szukałam wzrokiem Annie. W końcu ją zlokalizowałam i
podeszłam do niej.
-Wszystko ok z
Phoebe? Chyba powinna wrócić do domu-powiedziałam.
-Upiła się
trochę, ale nic jej nie jest. Śpi na kanapie.
-Może ja ją
odwiozę skoro ty chcesz się jeszcze bawić?
-Za kilka godzin
jakoś wrócimy, bo ogólnie powiedziała rodzicom, że śpi u mnie.
-To może odwieźć
ją do ciebie?
-Lepiej nie. Rób
z nią co chcesz-powiedziała i odeszła.
Wróciłam do
Justina, który jadł kolejny kawałek pizzy i opowiedziałam mu
wszystko. Nie mogłam jej tak zostawić. Bałam się, że coś jej
się stanie. Jakiś chłopak będzie chciał ją wykorzystać czy coś
takiego. Było tam przecież pełno osób, które pewnie się jakoś
wślizgnęły. Chwilę musiałam przekonać do tego Justina, ale w
końcu zgodził się na mój plan. Na początku pożegnaliśmy się z
Harrym, a potem podeszłam do Phoebe. Przebudziłam ją i
powiedziałam, że z nami pojedzie. Pomogłam jej wstać i jakoś
udało mi się zaprowadzić ją do samochodu. Usiadłam przy niej na
tylnym siedzeniu.
-Nie mogliśmy tak
jej zostawić-powiedziałam do JB, którego niezadowolona mina
odbijała się w lusterku kiedy wycofywał spod domu.
-Lubię to twoje
nastawienie, ale tobie pewnie by nie pomogła w takiej sytuacji.
Jeszcze będziemy mieć przez nią problemy.
Po drodze
zatrzymała nas policja, która koniecznie chciała sprawdzić czy
Justin nie pił alkoholu. Wszyscy policjanci byli chyba na niego
zawzięci i tylko w ciągu tego tygodnia zatrzymali nas kilka razy
bez większego powodu.
Przed domem Justin
wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni na dole. Ja pobiegłam
od razu na górę, przebrałam się i wzięłam koszulkę dla naszego
gościa.
-Przyniósłbyś
szklankę wody i jakąś miskę?-zapytałam.
Sama pomogłam jej
ściągnąć sukienkę i buty, a potem naciągnęłam na nią
koszulkę. Następnie położyłam ją i przykryłam kołdrą. Justin
wrócił po chwili i postawił wodę na stoliku nocnym. Przed
wyjściem powiedziałam jej, że jest u nas w domu, gdzie jest
łazienka i życzyłam jej miłej nocy. Chyba zasnęła zanim
wyszliśmy z pokoju.
-Nie bądź na
mnie zły-powiedziałam zamykając drzwi.
-Nie jestem. Po
prostu nie wiem czemu mieszamy się w tę sprawę. Mogliśmy zająć
się sobą, a mamy obcą pijaną dziewczynę w gościnnej sypialni.
-Dziękuję
ci-pocałowałam go w policzek.
Justin poszedł pod
prysznic, a ja zajęłam się zmywaniem makijażu. Potem ja wzięłam
szybki prysznic. Kiedy wycierałam się ręcznikiem zrobiło mi się
zimno, bo było już późno i byłam zmęczona. Nałożyłam
jedwabną koszule nocną i wręcz biegłam do łóżka. Szybko
ułożyłam się pod kołdrą.
-Chodź
bliżej-powiedział cicho.
Podsunęłam się
do Justina leżącego na plecach i wtuliłam się w jego bok.
Pogłaskał mnie po głowie i pocałował w głowę.
-Dobranoc.
Rano wyciągnęłam
się w łóżku i szukałam wzrokiem Justina. Leżał na boku tyłem
do mnie, więc przysunęłam się do niego i położyłam rękę na
jego brzuchu. Pocałowałam go jeszcze w kark i pomyślałam, że
przydałoby się zobaczyć co z Phoebe. Założyłam rozpinaną bluzę
i zeszłam na dół. Lekko uchyliłam drzwi i zobaczyłam, że
jeszcze leży. Cicho wypowiedziałam jej imię, ale nie zareagowała.
Cicho zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni czegoś się napić.
Zaparzyłam sobie herbatę i czekałam aż trochę ostygnie
wyglądając przez okno. Jak zwykle była piękna pogoda. W Polsce
robiło się już żółto i chłodniej, a tutaj cały czas ciepło.
Trochę oparzyłam się w język, ale udało mi się wypić kubek
naparu. Na zegarze wyświetlała się dopiero 9, więc postanowiłam
wrócić jeszcze na trochę do łóżka, bo dzień później był już
ten ulubiony dzień uczniów czyli poniedziałek. Wzięłam jeszcze
jedną mrożoną herbatę dla Justina gdyby już wstał i poszłam na
górę. Wcisnęłam się pod kołdrę i z zamkniętymi oczami
ułożyłam się wygodnie.
-Kasia, nasza
lokatorka już się przemieszcza na dole-obudził mnie jego głos.
-Już do niej
idę-powiedziałam lekko przecierając oczy.
Oparłam się jego
o jego tors i delikatnie pocałowałam w czubek nosa. W odpowiedzi
cmoknął mnie w usta. Wychodząc powiedziałam mu, że jeśli będzie
schodził na dół ma coś na siebie założyć, a nie chodzić
półnagi. Szybkim krokiem zeszłam ze schodów i zapukałam do
gościnnej sypialni.
-Proszę-usłyszałam
niepewny głos.
-Cześć-powiedziałam
z uśmiechem.
-Jestem u ciebie?
-Byłaś w średnim
stanie na imprezie, a Annie powiedziała, że nie możesz wrócić do
siebie, więc pomyślałam, że mogłabyś się tutaj przespać.
-Znowu mnie olała.
Dzięki, że mnie tam nie zostawiłaś i bardzo przepraszam za
wszystko.
-Spokojnie-uśmiechnęłam
się pogodnie.-Jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj. Ja idę
zrobić coś na śniadanie. Justin jest na górze, więc się go nie
obawiaj.
Tak jak
powiedziałam poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać
jedzenie. Dobrze się z tym czułam, że jej pomogłam. Bardzo ją
polubiłam i miałam nadzieję, że ona mnie też. Wydawała mi się
normalniejsza od Morgan i myślałam, że chciałabym przyjaźnić
się z kimś tak miłym. Pobiegłam jeszcze na chwilę na górę żeby
wziąć jakieś ubranie dla Phoebe. Była nieco szczuplejsza ode
mnie, więc wzięłam dla niej prostą sukienkę. Zaniosłam ją do
łazienki na dole i powiedziałam o tym dziewczynie. Znowu zaczęła
mi dziękować. Z wielkim uśmiechem zadowolenia wróciłam do
kuchni. Nagle po schodach zaczął schodzić Biebs ze spodniami
opuszczonymi do połowy tyłka. Podbiegłam do niego zanim zszedł z
ostatniego stopnia.
-Miałeś się
ubrać-skarciłam go wzrokiem.
-I zrobiłem to.
Mam spodnie.
Chwyciłam go za te
spodnie i podciągnęłam je do góry. Roześmiał się i ściągnął
z siebie moje ręce. Weszłam dwa schodki wyżej od niego i
pociągnęłam go za sobą.
-Na koncertach tak
występuję i nikomu to nie przeszkadza.
-To nie moja wina,
że urządzasz tam takie striptizy.
-Jestem u siebie.
Mogę tu chodzić jak chcę.
-A chciałbyś
żebym ja przyjmowała twoich kolegów w bieliźnie albo pokazywała
na telebimach swój brzuch albo biust? Następnym razem będę przy
nich tak chodzić-ściągnęlam z siebie bluzę.-I będę dużo się
pochylać.
Głośno się
roześmiał. Ja też nie mogłam wytrzymać i zachichotałam. Śmiejąc
się ruszyłam po schodach ciągnąc za rękę Justina. Kiedy byliśmy
przed drzwiami podniósł mnie, a ja przyczepiłam się do niego
nogami i objęłam go za szyję. Opierając się o ścianę zaczął
na niej się osuwać. W końcu usiadł na podłodze, a ja siedziałam
na nim. Zaczął od razu mnie całować podciągając moją koszulę
do pasa. Zaczęło mi się robić ciepło, a moje ciało wyginało
się w dziwny sposób. Znowu poczułam, że Justin się uśmiecha.
Prawie już na sobie leżeliśmy.
-Coś się tutaj
pali-usłyszałam krzyk.
AAAA!!!! SUPER :)
OdpowiedzUsuń