-Śpisz?-usłyszałam
czyjś głos, a potem poczułam rękę na swoim boku.
Delikatnie
otworzyłam oczy żeby zobaczyć czy jeszcze śpię, czy może Justin
robi mi kolejną niespodziankę. Byłam tak zaspana, że nie było
mnie stać na okrzyki radości. Szybko docisnęłam się do jego
ciała i splotłam nasze palce na moim brzuchu. W takiej pozycji
wydałam z siebie „yhym” i szeroko się uśmiechnęłam. Jego
ciało było bardzo ciepłe i takie miłe w dotyku. Leżąc do niego
tyłem doskonale czułam na swoich plecach jego klatkę piersiową.
Miałam cichą nadzieję, że jeszcze trochę pośpimy, bo snu nigdy
za dużo, ale wtedy Justin zaczął składać na mojej szyi drobne
pocałunki, które były całkowicie zniewalające. Było mi tak
dobrze, że nie miałam ochoty na spanie. Wolałam czuć każde
zetknięcie się jego ust z moim ciałem.
-Bardzo
za tobą tęskniłam.
-Ja za
tobą też króliczku-odparł wsuwając rękę pod moją bluzkę.
Jego
dotyk był bardzo uspokajający. Czułam się niesamowicie
bezpiecznie i byłam przekonana, że nic nie może się teraz stać.
Odwróciłam się do niego przodem chcąc spojrzeć w jego
czekoladowe oczy, które cały czas mnie obserwowały. Uśmiechnęłam
się szeroko kiedy cmoknął mnie w czubek nosa. Później
zachichotałam widząc jego szeroki uśmiech.
-Jesteś
głodny?
-Głodny
ciebie.
Zaśmiałam
się pod nosem i znowu odwróciłam plecami. Jego ręce zaczęły
wędrować po moim ciele jakby sprawdzając czy wszystko jest w tym
samym miejscu. Chyba żadnych zmian nie zauważyły, bo doskonale
orientowały się gdzie co jest. Wtedy rozległo się pukanie do
drzwi. Szybko wyjęłam rękę Justina spod moich spodenek i
podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Pawła, który stał
w dresie zainteresowany obecnością Justina.
-Czegoś
potrzebujesz?-zapytałam.
-Jestem
głodny. Co mógłbym zjeść?
-Bierz wszystko co
chcesz z szafek i lodówki. Chaz pewnie pokazał ci gdzie co jest.
-A wy będziecie teraz
jedli?
-Raczej trochę później.
-A będziesz coś robić
na obiad?
-Później pewnie tak.
-Cześć
Paweł-odezwał się nagle Biebs.
-Cześć-okrzyknął
chłopak.-Fajnie, że wróciłeś.
-Tak?
Fajnie? To super. Chcesz czegoś czy mogę iść jeszcze pospać?
W
odpowiedzi chłopak tylko pokiwał głową i odszedł od drzwi. Mój
dobry humor zniknął w chwili kiedy zobaczyłam kuzyna. Nie miałam
ochoty z nim rozmawiać. Wcisnęłam się z powrotem pod kołdrę i
przytuliłam się do Justina. Chłopak zaczął się śmiać pod
nosem, a ja nie miałam pojęcia o co mu chodziło. Spojrzałam na
niego zirytowana wszystkim co się działo.
-Brzmicie
jak jakaś rosyjska mafia. Strasznie śmiesznie mówicie. Niczego nie
rozumiem, ale podoba mi się.
-No ty
chyba sobie żartujesz-wstałam i spojrzałam na niego
zszokowana.-Naprawdę śmieszy cię ta sytuacja? Ja nie widzę w tym
nic śmiesznego. Będziemy mieć z nim same problemy.
-Nie
przesadzaj. Pewnie niedługo wróci do domu. Mówisz o nim jak o
jakimś złym omenie, a wygląda normalnie i prawdopodobnie tak mu
się spodoba LA, że prawie go nie będzie w domu-mówił spokojnie
głaszcząc moje udo.
-Weźmiesz
to wszystko na siebie? Skoro nie widzisz żadnego problemu to chyba
możesz to zrobić, prawda?
-A co
za to dostanę?-zapytał szczerząc się.
Spojrzałam
na niego ze zdumieniem. On jakby nie załapał, że jestem na niego
zła. Zupełnie nie rozumiał, że przejmuję się tą sytuacją i
dalej sobie żartował. Nie chcąc powiedzieć paru słów za dużo
wstałam i poszłam do łazienki. Kiedy zamykałam za sobą drzwi
słyszałam jego głośne westchnięcie.
Gdy
wyszłam z łazienki po godzinnej kąpieli czułam się bardziej
rozluźniona, ale dalej byłam zła. Usiadłam przy toaletce i
zaczęłam czesać jeszcze mokre włosy. Potem wysuszyłam jej i
ponakładałam na twarz i ciało jakieś kremy. Te „zabiegi” mnie
odstresowały i czułam się trochę lepiej. Żeby jeszcze bardziej
sobie pomóc zadzwoniłam do Phoebe i trochę pogadałyśmy. W końcu
poczułam się głodna i zeszłam na dół do kuchni. Co zobaczyłam
w salonie? Justin, Chaz i Paweł grali sobie na konsoli. To był
widok, który na nowo mnie wkurzył. Opanowałam się jednak i
wstawiłam wodę na herbatę. Potem zrobiłam sobie jeszcze płatki i
wzięłam się za jedzenie. W ręce trzymałam swój telefon i
przeglądałam jakieś strony o gwiazdach, czego Justin nie lubił,
więc robiłam to w ukryciu. Oczywiście znowu napisali, że nie
wspieram Justina i pojawił się on znowu sam na premierze. Pewnie
gdybym była na każdej ktoś by napisał, że zależy mi na
przyciąganiu uwagi. Tak źle i tak niedobrze. Po śniadaniu poszłam
do salonu i usiadłam wygodnie na fotelu. Przyglądałam się ich
skupionych minom. Biebs chyba zauważył, że znowu jest coś nie tak
i odłożył na bok pada. Spojrzał na mnie i poklepał się po
kolanach dając mi sygnał żebym do niego przyszła. Jeszcze czego.
Odwróciłam wzrok i wyszłam stamtąd. Poszłam do swojej garderoby
i zaczęłam przymierzać ubrania, które kupiłam jakiś czas
wcześniej. Nagle zauważyłam, że Justin opiera się o framugę.
-Możesz
wyjść? Chciałabym się przebrać.
-Dlaczego
się tak zachowujesz? To chore. I nie, nie wyjdę. Jestem twoim mężem
i mogę na ciebie patrzeć.
Przeszłam
obok niego obojętnie. Wtedy chłopak złapał mnie za nadgarstek i
przyciągnął mnie do siebie.
-Nic
złego się nie dzieje. Paweł dzwonił do mamy i powiedział jej, że
tutaj jest. Podobno nie jest bardzo zła. Niczym się nie denerwuj.
Rozmawiałem też z nim i obiecuję, że jeśli coś będzie nie tak
od razu mi to powiedz, a ja się tym zajmę.
-Okay.
-Króliczku-przyciągnął
mnie do siebie i złączył nasze czoła.-Uśmiechniesz się? Bardzo
za tobą tęskniłam i nie masz pojęcia jak cieszę się, że mam
cię teraz przy sobie. Chaz zobowiązał się, że zabierze Pawła na
ogląd miasta, a potem jadą do Phoebe, bo ma być tam Hannah, Jake i
Dylan. W tym czasie dom będzie tylko nasz. Wcześniej pojedziemy na
kolację do tej restauracji przy plaży. Podoba ci się taki plan?
Każde
słowo wypowiadał powoli cały czas obserwując moją twarz, na
której pojawiał się delikatny uśmiech. W końcu odgarnął kosmyk
włosów z mojej twarzy i pocałował mnie delikatnie. Odwzajemniłam
pocałunek i szeroko się uśmiechnęłam oblizując usta. Chłopak
przy okazji skomplementował moją nową sukienkę, którą właśnie
przymierzałam.
Po
dostarczeniu takiej dobrej energii postanowiłam zadzwonić do mamy.
Okropnie się bałam, ale musiałam to zrobić. Zaczęłam normalnie
mówiąc o jakiś bzdetach, balu itd. Potem powiedziałam, że Paweł
jest u nas. Musiałam jej to powtórzyć, bo nie usłyszała. Wtedy
zaczęła się mała tragedia. Oczywiście była wstrząśnięta i
zaskoczona, a to, że Paweł przyjechał było moją winą, bo go
zachęcałam. No i okazało się, że ciocia raczej o niczym jeszcze
nie wie, bo kiedy mama ostatnio z nią rozmawiała powiedziała jej,
że Paweł jedzie na ferie w góry z kolegami. Broniłam się trochę,
ale mamy nie dało rady przegadać. Paplała i paplała mówiąc, że
jej się dostanie. Rzuciła w międzyczasie jakiś tekst, że robimy
z domu hotel, bo i Chaz, i Paweł. Kilka razy powiedziała, że nie
rozumie naszego postępowania. Mimo wszystko bałam się, że będzie
gorzej. Pod koniec rozmowy mówiła już tylko o egzaminach. W sumie
gadałyśmy jakąś godzinę czy nawet półtorej. Kiedy w końcu
skończyłyśmy wypuściłam głośno powietrze. Zeszłam na dół do
chłopaków, którzy zajadali się pizzą. Szybko sprawdziłam gdzie
jaka jest i wzięłam kawałek hawajskiej.
-Z
kim rozmawiałaś?-zapytał Paweł.
-Z
mamą-odpowiedziałam z pełnymi ustami i zobaczyłam, że trochę
się zestresował.-Nie jest tragicznie, ale powinieneś pogadać
ze swoją.
-Czy ty
też dziwnie się czujesz kiedy oni rozmawiają po polsku?-zapytał
Chaz.
-Nie
słyszałeś mamy Kasi. Ona to dopiero zasuwa-odparł Justin.
Potem,
już wszyscy po angielsku, zaczęliśmy rozmawiać na jakieś luźne
tematy. Atmosfera była znacznie lepsza i zaczęłam się godzić z
faktem, że Paweł jest z nami. Chociaż oczywiście czekałam aż on
i Chaz wyjdą.
Super <3 mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko <3 xoxo
OdpowiedzUsuńBoski i w końcu Justin wrócił ...
OdpowiedzUsuńŚwietny ! :)
OdpowiedzUsuńmega!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń