Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


20 grudnia 2010

ROZDZIAŁ 5

Czas płynął, mijały dni, potem miesiące. Nie wiem czemu tak za nim tęskniłam. Spędziłam z nim tylko 2 wieczory i noc. Myślałam co u niego, ale nie chciałam wchodzić na nic typu twitter, bo chciałam żeby było tak jakby on był normalnym chłopakiem. on nie dzwonił, więc ja też tego nie robiłam. To był dla mnie dziwny okres w moim życiu. Tak jakbym spała przez ten czas. Codzienność nie wzbudzała żadnych emocji. Wszystkie dni były jednakowe, szkoła potem dom. Nawet nie wiem kiedy przyszła wiosna, lato, a potem wakacje. Przez ten czas zajęłam się szkołą i nieźle się wyrobiłam, bo dostałam się do szkoły z samego podium najlepszych liceów warszawskich. Cieszyłam się i wyruszyłam na najlepsze wakacje jakie miałam w życiu.
Na początku byłam z rodziną w Hiszpanii, potem na obozie w górach ze znajomymi. To było lato miłości. Jeden chłopak zakochał się we mnie, ale ja niestety nie odwzajemniałam tego uczucia. Kilka razy się spotkaliśmy, ale nic się nie wydarzyło. Potem był jeszcze jeden chłopak i ta sama historia. Obaj byli nie w moim typie i poziomie. Jednego dnia włączyłam skypa i oniemiałam, nie korzystałam z niego od hmm chyba września. Używałam innego komunikatora, bo ten mi się zacinał. Miałam kilka wiadomości od
kolegów z wakacji i jedną od nieznanego nadawcy o nicku składającym się z ciągu liczb o treści 'chciałbym się z tobą zobaczyć'.Od razu odpisałam'kim jesteś?'. Byłam zdziwiona i zastanawiałam się kim on jest. Nie przejęłam się aż tym tak bardzo, bo kilka| razy mi się już zdarzyły wiadomości od nieznajomych, ale zazwyczaj o treści zawierającej słowo'sex'. Wtedy miałam co innego na głowie, bo mama załatwiła mi wizytę u jej koleżanki w Niemczech i musiałam się pakować, bo wyjazd miałam na dniach. Bardzo się cieszyłam, bo nigdy tam nie byłam, a bardzo lubię podróże. Już na miejscu okazało się, że koleżanka mamy ma córkę o 2 lata młodszą ode mnie. Mieszkałam z nią w pokoju, a była ona wielką fanką Justina Biebera, więc cały pokój miała w jego plakatach. Dziwnie było spać w pokoju pełnym jego.
-Klara, co tam u Biebera słychać?-zapytałam.
-Oj długo by gadać, ale wiesz co jest najlepsze?-zapytała z wielkimi oczami.
-Co?-zapytałam zdziwiona.
-To, że jutro idziemy na jego koncert-powiedziała podskakując.
-Co?-nie mogłam w to uwierzyć.
-No tak idziemy.
-Co ja zrobię jak go zobaczę i co on zrobi kiedy mnie zobaczy?-przez głowę przelatywało mi tyle myśli.
-Wiesz w co już się ubierzesz?-zapytałam Klarę.
-Nie, ale chcę wyglądać tak żebym została jego OLLG-huh dziewczyna miała niezłe plany.
-A gdzie mamy miejsca?
-Pod samą sceną-zaklaskała w dłonie.
-Poczekaj chwilę-zaczęłam rozpakowywać torbę i wyciągnęłam koszulkę Justina, którą wszędzie brałam żeby zawsze mieć dowód na to, że to wszystko co się wydarzyło nie było tylko snem.
-Myślisz, że jest odpowiednia?-zapytała Klara patrząc na koszulkę.
-Obiecuję ci, jemu na pewno się spodoba-uśmiechnęłam się.
-Jeśli tak mówisz to zobaczymy.
W dzień koncertu byłam trochę zdenerwowana, bo nie wiedziałam czy Justin zauważy koszulkę. To był bardzo dziwny plan z mojej strony. Miałam cichą nadzieję, że się uda, ale nie wiem na co liczyłam. Klara chciała być jak najwcześniej na miejscu, więc trafiły nam się miejsca pod sceną. Nagle światła zgasły, na scenie palił się tylko jeden reflektor i moim oczom ukazał się on. Klara piszczała i krzyczała chyba najgłośniej z całej sali. Jednak nie została OLLG... Było mi bardzo smutno.
-Nie martw się, będę miała jeszcze okazję się z nim zobaczyć-krzyknęła.
-Jak to?-zapytałam zdziwiona.
-Mamy VIPy i idziemy po autografy-odpowiedziała, a mnie zamurowało.
Koncert skończył się i ludzie zaczęli opuszczać salę, ale oczywiście za wyjątkiem VIPów. My zostaliśmy i czekaliśmy na JB aż wróci. Po 10 minutach znowu był już na scenie. Dziewczyny stanęły w kolejce. Nareszcie nadeszła nasza kolej.
-O rany, też miałem kiedyś taką koszulkę-powiedział Justin patrząc na Klarę.
-Moja koleżanka mi ją dała, powiedziała, że w niej na pewno mnie zauważysz-uśmiechnęła się Klara.
-Haha, twoja koleżanka miała raje-odwzajemnił uśmiech.
-Poczekaj chwilę, gdzie ona jest? Kasia!-krzyknęła, a ja podeszłam do niej i spojrzałam na niego.
-Yy-zaciął się Justin i wstał od stołu.
-Hey-odpowiedziałam przyjaźnie, a on zbliżył swoją twarz do mojej.
-Proszę przyjdź do mnie do hotelu, bardzo cię proszę-szepnął mi do ucha.
-Nie będę mogła, ale umówmy się o 19 pod halą i pogadamy-powiedziałam i odeszłam.
Wychodząc z autografami zapytałam czy mogę jeszcze chwię tu zostać i przejść się. Odpowiedz była twierdząca, więc one poszły do domu. Zrobiłam kilka kółek wokół hali. Nagle wyszedł, a ja zastygłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz