Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


20 grudnia 2010

ROZDZIAŁ 7

Rano kąpiąc się dostałam SMSa 'Gary's przy placu. Nie mogę się doczekać'. Klara chciała mnie wystylizować, więc jej pozwoliłam. Kiedy obie byłyśmy już gotowe wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy do restauracji.
-Dzień dobry. Jesteśmy umówione z panem Bieberem-powiedziała Klara bardzo dumna z siebie.
Justin już czekał. Trochę się zdziwił widząc Klare, ale nic nie mówił.
-Oo, nie wiedziałem, że dziś będę jadł z dwoma pięknymi dziewczynami-uśmiechnął się, a my obie zaśmiałyśmy się.
-Co będziemy jedli?-zapytałam.
-A to od razu o jedzeniu-zaśmiał się JB.
-A chcesz żebym zemdlała?-śmiałam się.
-Nie, no co ty.
Potem coś w końcu wybraliśmy i zjedliśmy do syta rozmawiając ze sobą.
-Jakie na dziś mamy plany?-zapytała Klara
-Myślałem, że pójdziemy do tego Aqua Parku, co wy na to?
-Tyle, że nie mamy kostiumów..-powiedziałam.
-Ja mam-rzekła Klara.
-Jak to?-zapytałam zdziwiona.
-Jestem gotowa na wszystko-uśmiechnęła się do Biebsa.
-Oj Klara, niezłe z ciebie ziółko-zaśmiał się Justin-a dla ciebie Kasiu mam kostium-powiedział i wyciągnął z plecaka czarne bikini.
-Ale ładne-powiedziała Klara.
-Ładne to jest, ale nie włożę tego.
-Dlaczego?-zapytał Justin.
-Bo będę miała wszystko na wierzchu-powiedziałam
-Oj bez przesady, będzie ok.
-No niech ci będzie.
Na basenie Klara cały czas latała za Bieberem i z nim zjeżdżała na różnych zjeżdżalniach. Mnie w ogóle do niego nie dopuszczała.
-Co mi tam, niech będzie zadowolona-pomyślałam.
W końcu stwierdziliśmy, że czas już iść. Justin odprowadził nas do domu i pożegnał się z Klarą. Ja powiedziałam, że chętnie go odprowadzę. Po drodze gadaliśmy razem o różnych rzeczach.
-Co byś powiedział na to, żebyś dziś przyszedł do mnie pooglądać filmy?-zapytałam.
-Jak to?
-Klara na pewno przekona swoją mamę, a ona jest bardzo fajna i się zgodzi-ciągnęłam-A twoja mama się zgodzi?
-O moją mamę się nie martw, zaraz do niej zadzwonię.
-Tak mamo, taak-rozmawiał i nagle podał mi słuchawkę.
-Halo, tak Pattie będę pilnować żeby poszedł spać przed 23, będę go pilnować hahah, trzymaj się-rozmawiałam i odłożyłam słuchawkę.
-Ale ta moja mama robi mi siarę haha-zaśmiał się.
-Oj, po prostu opiekujemy się tobą haha.
-Dobra, chodźmy teraz do parku.
-Ok-uśmiechnęłam się.
W parku było bardzo spokojnie. Chodziliśmy zielonymi alejkami i nagle zobaczyliśmy fontannę. Z ziemi tryskała woda, która, była podświetlana różnymi kolorami. Wszystko pięknie wyglądało.
-Justin masz na dziś dosyć wody?-zapytałam z uśmiechem.
-Chcesz się pomoczyć?-zapytał, a ja w tej samej chwili wbiegłam w wielki strumień wody.
-Justin, ratuj zaraz się utopię haha-śmiałam się.
On podbiegł do mnie i wziął na ręce.
-Czemu ty mnie zawsze podnosisz?-zapytałam.
-Żebyś mogła mówić, że dzięki mnie nie czujesz ziemi pod nogami-zaśmiał się.
-Ależ ty pomysłowy haha.
Bawiliśmy się w wodzie przez 15 minut. Kilka razy robiliśmy 'aniołki' na ziemi. W pewnej chwili zbliżyliśmy się do siebie i patrzyliśmy w swoje oczy. Czułam, że zaraz zaliczę pierwszy pocałunek. On chyba na to liczył. Kiedy już zbliżaliśmy się do siebie między nami buchnęła woda, wielki strumień wody. Oboje zaczęliśmy krztusić się wodą, a potem głośno śmiać.
-To było dobre-zaśmiałam się.
-Oj tak, nie ma to jak chwila romantyzmu przerwana przez wybuch wody-zaśmiał się.
-Dobra chodźmy się trochę wysuszyć-powiedziałam.
Oboje położyliśmy się na trawie w naszej ulubionej pozycji. Robiło się już trochę chłodno, więc przeszło mnie parę dreszczy. Wtedy przypomniałam sobie też, że JB jutro wyjeżdża...
-Justin..
-Co shawty?
-Jutro cię już nie będzie...-szepnęłam.
-Wiem-rzekł smutny.
-A więc kiedy się zobaczymy?
-Teraz jadę do Stanów, mam tam 10 koncertów, potem do domu, bo będę musiał nagrać piosenki na nową płytę. Jak chcesz to możesz do mnie przyjechać do Atlanty.
-Wiesz, że mama mi nie pozwoli. Ona nic jeszcze nie wie o nas...-posmutniałam.
-Mam pomysł, może poszłabyś ze mną na galę EMA? Będzie w Paryżu w październiku czyli za 2 miesiące.
-Ooo, to świetny pomysł. Na Francję mama się zgodzi, ale ogólnie byłoby też miło gdybyś odwiedził kiedyś mnie, moją rodzinę.
-Jak będę mógł od razu to zrobię.
-Będę tęsknić dniami i nocami-szepnęłam mu do ucha.
-Ja też. Będziemy rozmawiać codziennie. Włączaj tylko Skype. Dobierzemy odpowiednią godzinę...-mówił z coraz większą ekscytacją w głosie.
-Ale to nie to samo co to jak np. leżymy tu teraz i wiem, że tu jesteś-dzióbnęłam go w bok.
-Ej, to bolało-zaśmiał się-zaraz ci oddam-i zaczął mnie łaskotać.
-Justin musimy już iść-zaczęłam podnosić się z ziemi.
-Haha, masz we włosach pełno trawy-powiedział dotykając moich włosów.
-A ty masz cały tyłek w trawie.
Ruszyliśmy w stronę domu. Trzymaliśmy się za ręce, potem Justin objął mnie swoim ramieniem. Czułam się cudownie. Kiedy byliśmy pod domem na początku weszłam sama i zawołałam Klare.
-Klara, mam pytanie. Myślisz, że twoja mama zgodzi się, żeby Justin pooglądał z nami teraz filmy?
-Kaśka, to twój szczęśliwy dzień. Mama poszła teraz do pracy i wróci dopiero rano, a ja nie mam nic przeciwko temu-uśmiechnęła się.
-Wyjdziesz po niego? Stoi przed domem. Ja w tym czasie pójdę wziąć prysznic.
-Już lecę-uśmiechnęła się i pobiegła do drzwi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz