Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


17 kwietnia 2011

ROZDZIAŁ 69

Kiedy dostrzegłam, że ich samochód odjechał rzuciłam się na ręce Justina i zaczęłam się śmiać. On zgodnie ze mną zaśmiał się i stawiając mnie na ziemi oparł się plecami o ścianę. Wtedy narzuciłam ręce na jego szyję i delikatnie pocałowałam go w policzek.
-Czemu Bob?-zaśmiał się.
-Nie wiem.
-A podoba ci się mój brytyjski akcent?-zapytał z akcentem.
-Dostaję aż gęsiej skórki-pokazałam u przedramię na którym rzeczywiście była widoczna.
-Niezłych masz dziadków, ale dobrze, że już poszli.
-Dlaczego?
-Dlatego-przerzucił mnie zgrabnie przez ramię.
Wtedy wybuchłam śmiechem chociaż nie wiedziałam co miał w planach. Szybkim krokiem poszedł ze mną do salonu i położył mnie na niej. Następnie pochylił się nade mną i zaczął namiętnie całować. Podobało mi się i właściwie nie wiem kiedy to przerwałam lekko go odpychając.
-Justin, gdzie zaparkowałeś?-zapytałam.
-Na dworze głuptasie-dalej mnie całował.
-Przeparkuj go do garażu-powiedziałam odrywając go od siebie.
-Muszę?-zwiesił głowę, a ja posłałam mu znaczące spojrzenie-no dobrze.
Gdy wyszedł w głowie miałam miliony myśli. Nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam zapraszając go do siebie, bo ewidentnie wyglądało na to, że na coś liczył. W sumie odrobinę też chciałam to zrobić, ale cały czas myślałam o moim postanowieniu wstrzemięźliwości. Jednak kochałam go i wiedziałam, że coś z tego będzie i znowu tak szybko się nie rozstaniemy. Pobiegłam szybko na górę do łazienki i znalazłam na półeczce test, za pomocą którego można sprawdzić czy ma się dni pozwalające na zajście w ciąże. Rozdawali je kiedyś w sklepie czy coś i widziałam jak mama chowa tam jeden. Szybko skorzystałam z niego, bo chcąc mieć pierwszy stosunek chciałam mieć pewność, że za dziewięć miesięcy nie będę miała niespodzianek. Trzeba było trochę poczekać i w tamtej chwili usłyszałam, że Justin mnie szuka po domu, więc wyjżałam z łazienki i poinformowałam, że tam jestem. To był mój błąd. Biebs wszedł do łazienki i przytulając mnie dostrzegł test. Zaczęłam mówić, żeby tego nie dotykał, ale i tak to zrobił i zaczął się mu przyglądać. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
-Test ciążowy? Ja nie mogę w to uwierzyć! Przede mną udajesz dziewicę, a z innymi pieprzysz się po kątach kiedy mnie nie ma? To nie jest wporządku. To ma pozytywny wynik! Czy ty oszalałaś?-zaczął krzyczeć i rzucając test na ziemię wybiegł z łazienki.
Biegłam za nim i zatrzymałam go dopiero przy drzwiach wyjściowych przez które i tak wyszedł. Później stanął i pozwolił mi wszystko wyjaśnić.
-Ja nie jestem w ciąży-krzyknęłam na cały głos.
-To co to było?
-Wejdźmy do środka.
-Powiedz mi to teraz. Uprawiałaś seks z kimś w czasie naszego związku?
-Jak możesz się o to pytać? Znasz odpowiedz. Chcę to zrobić z tobą-powiedziałam i za jego palcami ujrzałam sąsiadkę z córką, które gapiły się na nas zza płotu-nie odwracaj się. Gapią się na nas i to do tego największa plotkara. Wejdź do środka, a ja zaraz wrócę-powiedziałam patrząc się na niego proszącym wzrokiem aż do chwili kiedy wszedł do środka, a wtedy ja podeszłam powoli do płotu-dzień dobry pani Laskoska. Cześć Patrycja-uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry Kasiu-odpowiedziała z dziwną miną.
-Przepraszam za hałasy, ale jak chyba pani już słyszała będę grała w filmie i teraz razem z kuzynem ćwiczę tekst. Kupa roboty.
-To prawda mamo, widziałam informacje w sieci. Będzie grał ten stary facet z telewizji-nakręcała się Patrycja.
-Z dziadkami przyjechał ten kuzyn?-zapytała podejrzliwie matula.
-Tak. Zatrzymali się u dziadków i Karol przyjechał do mnie na trochę żeby mi pomóc z tekstem. Wie pani, ta z 'Tańca z gwiazdami' się coś rozmyśliła i muszę nauczyć się więcej. A swoją drogą, może chciałaby pani z Patrycją bilety na niedzielę do programu? Dostałam dwa, a sama nie mogę pójść, bo rodzice wyjechali.
-Wiesz, niedziela już blisko i nie wiem czy znajdziemy czas... Ale daj te bilety-powiedziała Laskoska.
-Jak miło z pani strony-uśmiechnęłam się-zaraz wracam-pobiegłam po bilety do domu.
Byłam z siebie maksymalnie zadowolona, że przypomniałam sobie o tym podarku. Doskonale wiedziałam, że sąsiadka jest wierną fanką tego programu, bo co tydzień włączała telewizor na cały regulator i komentowała wszystko na całą okolicę. Wszystko dobrze się ułożyło i chyba zapomniała całkowicie o tamtych wrzaskach o ciąży, bo kiedy dawałam jej bilety w jej oczach pojawiły się małe iskierki i od razu schowała się do domu. Przez okno zobaczyłam, że trzymając w ręce kartoniki do kogoś dzwoni. Wydaję mi się, że już się komuś chwaliła, więc misja wykonana. W tamtej chwili kiedy wyglądałam jeszcze przez okno od tyłu podszedł do mnie Biebs i objął mnie w biodrach.
-Wierzę ci-szepnął mi do ucha i lekko przygryzł moją małżowinę.
-Nie tutaj, bo ta babka cały czas będzie obserwować dom-zaśmiałam się lekko-domyśli się, że nie jesteś Karol.
-Byłem dziś już Bobem, teraz Karolem i chyba całkowicie zgubiłem siebie. Jestem teraz King Kongiem i zabieram cię do tajemniczego miejsca-zaśmiał się i raptownie wziął mnie na ręce i popędził na górę do mojej sypialni.
-Jaki tekst-zaśmiałam się w myślach-och, jesteś moją bestią-jęknęłam kiedy rzucił mnie na łóżko.
Zrobiło się trochę dziwnie. Justin od razu na mnie opadł co sprawiło, że moja bluzka znacznie podwinęła się w górę i zaczął niebanalnie całować mnie po całej twarzy i szyi. Chciałam coś powiedzieć, ale wtedy on zaatakował moje usta. Mówiąc brzydko, mieliśmy gęby pełne roboty. Wydaję mi się, że oboję coraz bardziej się podniecaliśmy. Zrzuciliśmy z łóżka wszystkie poduszki i kołdrę. Dwa razy obruciliśmy się tak, że raz byłam na nim, a potem on na mnie. Osobiście wolałam kiedy to ok był na górze, bo wtedy czułam ciężar jego ciała co mi odpowiadało. Nie wiem kiedy, ale się wkręciłam w to wszystko. Siedząc na nim okrakiem ściągnęłam jego koszulkę, a wtedy on rozpiął guzik i suwak moich spodni. Kiedy zaczął zsuwać mi spodnie za szlufki zobaczyłam przed oczami co zaraz ma się wydarzyć. Bieber wyjął z kieszeni małe plastikowe opakowanie. Szybko odczytałam napis "Durex".

6 komentarzy:

  1. Śmiesznie się zdarzyło, że takie zachowanie wydarzy się właśnie w rozdziale o tym numerze...

    OdpowiedzUsuń
  2. ha, faktycznie, ale muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem! cóż za progress! mam nadzieję, ze nic im nie przeszkadzi!

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo nie wierzę ! noo noo, zapowiada się dobrze

    OdpowiedzUsuń
  4. dopisałam jeszcze raz końcówkę, bo mi ucięło...

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze ! kiedy nowy?!

    OdpowiedzUsuń
  6. następny !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń