Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


28 marca 2013

ROZDZIAŁ 118


Czułam się jakoś wyjątkowo nieswojo. Szczególnie kiedy rozpoznałam wśród dziewczyn dwie, które chodziły do mojej klasy. Jak łatwo zgadnąć te „fajne”.
-Chodzisz do naszej szkoły, prawda?-dziewczyna pokazała rząd śnieżnobiałych zębów.-Jeszcze nie miałyśmy okazji się poznać. Jestem Pheobe.
-A ja Annie-powiedziała druga już z nie tak dużym uśmiechem.
Inne dziewczyny też się przedstawiły, ale nie zdołałam zapamiętać ich imion. Zaprosiły mnie abym z nimi usiadła i zrobiłam to. Nie wiedziałam właściwie co mam mówić, ale ich rozmowy nie były skomplikowane i śmiało dodawałam coś od siebie. Byłam strasznie sceptycznie nastawiona, ale one były bardzo miłe. Może udawały, ale były w tym tak dobre, że nie odczułam tego.
-Przepraszam jeśli cię jakoś urażę, ale zawsze myślałam, że Polska jet na końcu świata i nie macie nawet internetu bezprzewodowego-zaśmiała się serdecznie Pheobe.-Ja mieszkam w LA i nigdy nie poznałam kogoś tak znanego jak Justin Bieber. Ty się z nim spotykasz i jeszcze Harry Styles nazwał cię swoją przyjaciółką.
Zaśmiałam się i wytłumaczyłam, że Harrego poznalam kilka dni wcześniej, a z Justinem jakoś tak wyszło. Razem poszłyśmy się czegoś napić, a potem zaczęłyśmy trochę tańczyć przy głośnikach. Nie byłyśmy same, ale chyba najbardziej zwracałyśmy na siebie uwagę. Nie mogłam uwierzyć, że czuję się z nimi tak swobodnie. Mogłam nawet trochę sobie żartować, a one śmiały się razem ze mną. Potem podeszli do nas jeszcze jacyś chłopcy i jakoś podobieraliśmy się w pary. Naprawdę dobrze się bawiłam. Okazało się, że są oni kolegami Harrego z Anglii. Razem z dziewczynami co chwila mówiłyśmy im, że ich akcent jest niesamowity. Razem wróciliśmy na kanapy i zaczęliśmy rozmawiać. Pheobe wypytywała ich co myślą o Los Angeles itp. Trochę mnie zastanawiało gdzie podział się Justin i nigdzie go nie widziałam, ale pomyślałam, że pewnie jest gdzieś z Harrym. Po jakimś czasie wróciliśmy na parkiet. W trakcie piątej piosenki ktoś raptownie chwycił mnie od tyłu.
-Można?-usłyszałam jego głos.
-Taa-ak-powiedział z zająknięciem chłopak, z którym właśnie tańczyłam.
-Słyszałem, że kręci się tu jakaś dziewczyna, która chyba chce się dzisiaj zabawić. Podobno najlepiej kręci tutaj dolną partią ciała-zaczął mówić mi do ucha kiedy oplotłam jago szyję rękoma.-Chyba chodzi o ciebie.
-Och, ciekawe-zaśmiałam się.
-Jestem Justin.
-Kate.
Zaczęliśmy dostosowywać do siebie nasze ruchy. Miałam opuszczony wzrok, bo byłam trochę zawstydzona uwagą ze strony otaczających ludzi. Moje włosy zaczęły mu trochę przeszkadzać, więc odgarnął mi je za ucho. Poczułam jego oddech na szyi. Kiedy skończyła się piosenka poszliśmy do barmana. Cały czas trzymał mnie w pasie dając wszystkim znać, że jestem z nim. Z drinkami dosiedliśmy się do jakiejś obcej pary na kanapie w rogu.
-Więc skąd się tu wzięłaś?-zapytał.
-Wkradłam się z koleżankami-powiedziałam pociągając łyk mojito.
-Lubisz się bawić?
-Zależy z kim.
-Ze mną?-szepnął mi do ucha.
Podałam mu swoją szklankę i wstałam z kanapy. Zaczęłam wracać na parkiet i w połowie drogi odwróciłam się do niego i spojrzałam wymownie. Chwilę potem znowu był przy mnie i dalej tańczyliśmy. Właściwie to było bardziej bujanie się, ale nieważne. Cały czas próbował docisnąć swoje czoło do mojego, ale trzymałam sztywno głowę. Nie chciałam całować się z nim po środku na oczach wszystkich. Nie przepadałam za tym kiedy Justin nosił okulary w pomieszczeniach, a już szczególnie w nocy. Trochę zagapiłam się w te jego oczy. Wyglądał cudownie jak zawsze.
-Muszę przyznać, że jesteś seksowny.
-Więc może pójdziemy gdzieś, gdzie będziemy sami?
-Nie robię takich rzeczy na imprezach.
-Chcesz iść do mnie?
Zachichotałam przyciskając czoło do jego barku.
-Nie mogę już udawać, że cię nie znam. Zaczynam się denerwować, bo się w to wciągnęłam i chcę ci się przypodobać.
Na jego twarzy pojawiło się uśmiech zadowolenia. Delikatnie cmoknął mnie w usta i znowu się wyszczerzył. Ja też nie mogłam się powstrzymać i uniosłam kąciki ust.
Przeprosiłam go na chwilę, bo musiałam pójść do łazienki. Była kolejka, więc musiałam trochę poczekać. W pewnym momencie zauważyłam, że Pheobe wychodzi z jakiegoś pokoju w towarzystwie chłopaka, z którym wcześniej tańczyła. Posłała mi zawstydzony uśmiech. Odwzajemniłam go, ale zrobiło mi się trochę dziwnie, bo nigdy nie mogłam zrozumieć jak można całować się albo robić coś więcej z chłopakiem, którego poznało się chwilę wcześniej. Nie oceniałam jej, bo była dla mnie bardzo miła. Zaczęłam się natomiast zastanawiać jak właściwie ludzie w moim wieku spędzają weekendy. Szkolne elity cudem znajdują się na imprezach organizowanych przez znane osoby i ogarniają się z innymi. Czyli jednak nie tak bardzo różnili się od polskiej młodzieży. Tylko oczywiście tutaj wszystko było większe, bo gwiazdy są międzynarodowe, domy ogromne i naprawdę można poczuć się jakby było się w centrum świata. Chyba ta minimalna ilość alkoholu, którą wypiłam zaczęła działać, bo zaczęłam szybko myśleć, ale za mądre te myśli nie były. W łazience szybko spojrzałam w lustro i trochę pozbyłam się ukruszonego tuszu z policzków z pomocą mokrej chusteczki. Poprawiłam trochę sukienkę i wyszłam. Kiedy znalazłam Justina usiadłam przy nim i chwilę przysłuchiwałam się jego rozmowie z jakimś chłopakiem. Rozmawiali o muzyce, więc za bardzo nie miałam jak się wtrącić.
-Kate, czas na taniec z gospodarzem-podszedł do mnie nagle Harry i wyciągnął rękę.
Tańczyliśmy bardziej klasycznie tzn. jedną ręką trzymał mnie w pasie, a drugą trzymał moją. Kilka razy mnie obrócił po czym zawsze szybko mnie przyciągał. Nie czułam się pewnie na szpilkach, ale czułam, że nie pozwoliłby mi upaść. Był wyższy od Justina o kilka centymetrów, więc nawet w wysokich butach musiałam zadzierać głowę do góry, żeby spojrzeć mu w oczy. Wyglądały zabawnie, bo były lekko zamglone od alkoholu.
-Dobrze się bawicie?-zapytał.
-Zdecydowanie-uśmiechnęłam się.
-Widziałaś co jest z tyłu?
-Nie.
-Weź Justina i idźcie zobaczyć.
Tak jak powiedział zlokalizowałam Justina i ruszyliśmy w stronie drzwi wyjściowych. Na zewnątrz nikogo nie było, więc widoki mieliśmy tylko dla siebie. Dom wychodził prosto na plażę i ocean. Było znacznie chłodniej niż w środku, a na niebie było pełno gwiazd. Harry miał racje, było pięknie. Justin objął mnie od tyłu w pasie, odgarnął moje włosy i położył brodę na moim obojczyku.
-Kocham cię shawty-powiedział niskim głosem.
Wplotłam palce w jego dłonie. Lubiłam kiedy tak do mnie mówił, bo sama za żadnym razem nie umiałam dobrze wymówić tego słowa. Zaczął całować mnie po szyi, a ja lekko przymknęłam oczy i wciągnęłam powietrze. Czułam, że jego usta wykrzywiają się w uśmiech. Potem znowu zassał moją skórę. Kiedy się odczepił poczułam zimno w tym miejscu, a potem ogarnął całe moje ciało i zatrzęsłam się. Tym razem usłyszałam jego śmiech.
-To będzie długa noc-powiedziałam cicho.
-Masz na mnie aż taką ochotę? Myślałem, że trochę cię rano wymęczyłem.
-To mi jakoś wynagrodzisz jutro, bo nadal czuję te kafelki na plecach.
-Już dzisiaj doprowadzę cię do takiego stanu, że będziesz unosić się nad ziemią.
-Kochanie, czasem mógłbyś już sobie odpuścić-powiedziałam odwracając się do niego.
Spojrzałam w te karmelowe oczy i odbijające się w nich światło. Pocałowałam go delikatnie w policzek. Zjechał rękoma na moją pupę i przypatrywał mi się z przygryzioną wargą.
-Bieber-lekko warknęłam.-Nie rób mi tak. Rozbierasz mnie wzrokiem.
-Nie bądź taka cwana pani Bieber-uśmiechnął się.-Nie wyglądasz tak niewinnie, więc takiej nie udawaj.
-Nie nakręcaj się tak. Niektóre rzeczy trzeba robić stopniowo, a nie od razu strzelać-złapałam go za klamrę paska w jego spodniach.
-Kochanie, ja po prostu nie ukrywam, że mam na to ochotę. Wydaję mi się czasem, że masz jeszcze ciekawsze fantazje od moich. Możemy poeksperymentować.
-Przestań-lekko tupnęłam nogą no co on się roześmiał.
-Nie wiedziałam, że jesteś taka zadziorna Kate-nagle pojawił się Harry.-Przyjechała pizza, więc jakbyście mieli ochotę coś zjeść to chodźcie albo możecie iść też na górę-mrugnął porozumiewawczo-bo trochę tu chłodno.
Kiedy wrócił do środka skrzywiłam się trochę i oparłam czoło o jego klatkę piersiową.
-Już nie będę mogła spojrzeć mu w oczy i to twoja wina-tupnęłam.
-Strasznie przepraszam-mówił ze śmiechem.-Kradniemy pizzę i jedziemy do domu.

3 komentarze:

  1. Piszesz tak zmysłowo, że to wręcz niesamowite! Byłaś na koncercie? Jeśli tak, to jak było? OPOWIADAJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Koncert był niesamowity. Dodam o nim oddzielny post i wszystko opowiem.

    OdpowiedzUsuń