Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


11 lipca 2014

ROZDZIAŁ 163


Po drodze, ku wielkiej uciesze Justina, zatrzymaliśmy się pod całodobowym sklepem żebym mogła kupić gumę do żucia i paczkę chusteczek. Nie zdziwił mnie fakt kiedy okazało się, że weszłam tam bez żadnych pieniędzy co uświadomiłam sobie dopiero będąc przy kasie. Szybkim krokiem wróciłam się do samochodu i udałam, że nie widzę lekko zirytowanej miny Justina. Chwilę potem ponownie wsiadając do samochodu z moimi zakupami uśmiechnęłam się szeroko do JB. Nie podziałało, więc zbliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta na pewien moment. Chłopak delikatnie uśmiechnął się i szybko ruszyliśmy z parkingu.
Trochę zdziwiłam się kiedy zatrzymaliśmy się pod olbrzymim apartamentowcem. Nie wiem dlaczego, ale byłam przekonana, że znowu będziemy na jakimś małym osiedlu podobnym do tego, w którym sami mieszkaliśmy. Justin zaparkował super nieprzepisowo, ale ugryzłam się w język chcąc go pouczyć, bo tego dnia i tak przekroczyliśmy limit spięć. W windzie szybko poprawiałam spódnicę i top, które trochę zmieniły położenie w czasie jazdy.
-Wspaniale wyglądasz-Justin oplótł ręką moją talię i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Szeroko się uśmiechnęłam i pewnym krokiem wyszłam z windy kiedy byliśmy na właściwym piętrze. Przed moimi oczami od razu pojawił się tłum ludzi pochłonięty licznymi rozmowami. Rozpoznawałam tylko nieliczne twarze, ale obecność Justina dodawała mi otuchy. Pociągnął mnie do jednej z grupek i od razu wciągnął się w rozmowę ze swoim dobrym znajomym. Nie byłam skrępowana, ale zawsze w takich momentach czułam się tylko dodatkiem Justina. Wszyscy witali się ze mną i chwalili mój strój, ale potem cała uwaga skupiała się na moim partnerze. Chcąc się trochę wyrwać przeprosiłam towarzystwo i poszłam po coś do picia.
-Kasia?-usłyszałam jakiś znajomy głos za plecami.
Z zielonym kubkiem w ręce odwróciłam się i zobaczyłam Scootera. Z szerokim uśmiechem przywitałam się z nim przyjacielskim uściskiem. Zapytałam go co u niego, on zrobił to samo, a potem zapoznał mnie ze swoimi towarzyszami.
Od razu po tym Scooter zauważył jakiegoś znajomego i zostawił nas samych. Było mi jakoś głupio też od razu odchodzić, więc postanowiłam trochę pogadać z nowo poznanymi ludźmi. Od razu wyczułam jakiś dziwny akcent w czasie naszej krótkiej rozmowy. Szczerze mówiąc w Stanach wszyscy mówili inaczej, ale nie mając lepszych tematów postanowiłam o to zapytać.
-Jesteśmy z Holandii-powiedział jeden z nich.
-Łał, słyszałam, że to super miejsce.
-Ale nie ma tam takich imprez-odezwał się drugi z uśmiechem.
-Tak, ale tam przynajmniej można by było napić się piwa-odparł trzeci z frustracją.
-Czyli wam też zdezaktualizowała się pełnoletność?-zapytałam ze śmiechem.-Nie chcę do niczego zachęcać, ale tutaj nikt nie zwróci wam uwagi, a kubeczki właśnie dlatego nie są przeźroczyste-podniosłam wyżej swój kubek.
-Pozna swój swego-zachichotał pierwszy.
Uśmiechnęłam się miło i postanowiłam wrócić do Justina. Znalezienie jego trochę mi zajęło, ale w końcu zobaczyłam go na sofie w towarzystwie Twista. Okazało się, że przyjechał specjalnie na tę imprezę, tylko na jedną noc. Zrobiło mi się głupio kiedy Justin mi to mówił, bo przecież nie musiał tak mnie zapewniać, że jego przyjaciel znowu nas nie odwiedzi. Nasze stosunki były naprawdę dużo lepsze.
Godziny mijały naprawdę szybko i zanim się zorientowałam większość ludzi była na wielkim tarasie. Razem z Justinem przecisnęliśmy się do samej barierki. Gdy ludzie zaczęli odliczać ostatnie minuty 2013 chłopak przytulił mnie mocniej i obrócił mnie twarzą do siebie. Na „jeden” nasze usta złączyły się w ciepłym pocałunku. Czułam się niesamowicie. W uszach słyszałam niesłabnące krzyki naszych towarzyszy na tle kolejnych uderzeń fajerwerków. Po chwili oderwaliśmy się od siebie aby obdarować się noworocznymi życzeniami. Potem Justin jeszcze raz docisnął mnie do zimnej metalowej barierki i znowu się pocałowaliśmy. Następnie każde z nas składało krótkie życzenia otaczającym nas ludziom. Z uśmiechem wyściskałam naprawdę dużą grupę ludzi, a z częścią z nich wdałam się nawet w dłuższą rozmowę. Jakoś przed 1 Justin zabrał mnie do swoich bliższych znajomych. Usiedliśmy na wygodnych szarych kanapach i zaczęliśmy miło rozmawiać. Chłopak cały czas trzymał rękę na moim kolanie, co było bardzo miłym gestem. W pewnym momencie na środku zaczął tworzyć się parkiet. Od razu pociągnęłam tam Justina. Zaczęłam podskakiwać koło niego ciesząc się każdą sekundą muzyki. Biebs położył ręce na moich biodrach i zaczął nimi kołysać. Kiedy trochę się zmęczyłam objęłam go za szyję i złożyłam kilka pocałunków na jego twarzy.
-Mattta nie jest zły, prawda?-Justin przekrzykiwał muzykę
-Kto?
-Za konsolą-wskazał palcem.
-Ale kto to jest?
Zirytowany tym, że nic nie słyszę odciągnął mnie z powrotem na sofę.
-Chodziło mi o Martina, ten który teraz gra-szybko spojrzałam na stanowisko DJa, za którym stał poznany wcześniej przeze mnie Holender.
-Poznałam go, ale nie miałam pojęcia, że coś gra.
-Kasia, zawsze pogłaśniasz kiedy go puszczają w radiu.
Spojrzałam na niego ściągając brwi. Dopiero po chwili mnie olśniło.
-To jest Garrix? Serio? Myślałam, że jest starszy. Wiesz jaki on jest fajny? O rany, może będzie „Helicopter”!
-Na pewno-chłopak wywrócił oczami.
-Och, Justin-przytuliłam się do jego boku.
Przed 4 zaczęliśmy się zbierać. Byłam już trochę zmęczona i już nie mogłam doczekać się ciepłego łóżka. Kiedy wsiedliśmy do samochodu od razu zauważyłam żółtą kartkę pod wycieraczką. Justin też na nią spojrzał i przeklnął pod nosem wyciągając ją stamtąd. Starałam się ukryć chichot, który chciał strasznie się ze mnie wydostać. Chcąc się trochę uspokoić ściągnęłam buty i zaczęłam ruszać stopami, które zdecydowanie za długo były wygięte w szpilce. Kiedy Justin zaparkował pod domem straciłam resztki sił myśląc o śnie. Chłopak chyba to wyczuł i postanowił otworzyć drzwi z mojej strony i zanieść mnie do domu. Po drodze machałam nogami i wesoło chichotałam na co Justin tylko lekko się uśmiechał. W domu stanęłam na własnych nogach i zawołałam szczeniaka, który od razu pojawił się na schodach. Podniosłam go i pocałowałam ten zimny nosek, a następnie poszłam z nim na górę. W łazience szybko zmyłam makijaż i rozebrałam się żeby na pół minuty wejść pod prysznic. Żeby nawet na moment nie zrobiło mi się zimno od razu zarzuciłam na plecy szlafrok. Umyłam jeszcze zęby i od razu poszłam do łóżka. Zaczęłam zastanawiać się gdzie jest Justin, więc zaczęłam go wołać. Chwilę potem pojawił się w drzwiach z butelką szampana. Wyszczerzyłam się jak głupia i od razu przeturlałam się na brzuch żeby go obserwować. Z szerokim uśmiechem zaczął trząść butelką. Chwilę udawał, że we mnie celuje.
-Tylko spróbuj!-krzyknęłam podnosząc się z łóżka i chowając się za drzwiami.
Nagle w te drzwi uderzył rozpędzony korek. Krzyknęłam jakbym to ja dostała. Biebs zaśmiał się pod nosem i usiadł na łóżku żeby spokojnie nalać złotą ciecz do kieliszków, które znikąd pojawiły się na nocnym stoliku. Wtedy postanowiłam wyjść z ukrycia i wskoczyłam na łóżko. Zauważyłam, że Justin rozlał odrobinę płynu na pościel, bo trzymał wtedy pełne kieliszki w rękach. Bałam się, że zacznie mi o tym gadać, ale tylko na chwilę skrzywił się. Usiadłam i zaczęłam przyglądać się bąbelkom.
-Tam nie udało nam się napić, a przecież co to za Nowy Rok bez szampana-uśmiechnął się.
Wzięłam duży łyk i skrzywiłam się. Nie wiem czy było to spowodowane resztkami pasty w moich zębach czy po prostu smakiem szampana, za którym nigdy nie przepadałam. Oczywiście nie chciałam żeby Justin to widział, więc od razu się uśmiechnęłam. Przysunęłam się do zagłówka łóżka żeby było mi wygodniej. Justin wypił duszkiem dwa kieliszki i przybliżył się do mnie. Szybko opróżniłam swój kieliszek i umiejscowiłam się na nim. Chłopak zaczął jeździć po moich udać kierując się coraz wyżej.
-Przestań-powiedziałam prostu w jego usta.-Nic pod spodem nie mam.
-Właśnie na to liczyłem.-uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
Starałam się z niego zejść, ale właśnie wtedy mocno oplótł moją talię nie pozwalając mi odejść. Zaczęłam śmiać się z przyciśniętą głową do jego klatki piersiowej. Po chwili sam zaczął się śmiać i pozwolił mi położyć się po jego lewej stronie i mocno przytulić do jego boku.  

6 komentarzy:

  1. Jeju!!! *-* Wszystkie rozdziały przeczytałam w jedną noc. Są świetne. Powinnaś zostać pisarką. Naprawdę! Kiedy piszesz że rozdział ci nie wyszedł czytam go jeszcze raz i dziwię się. Nie wiem co złego ty w nich widzisz?! Kochana pisałam kiedyś ff z jedną dziewczyna. To ona wymyśliła akcje i było mi trudno pisać. Wszyscy mówili że ff jest super. Jednak ja czułam się źle i przestałam je pisać. Wiem że ty też możesz się tak czuć. Ale jeśli zrezygnujesz z tego opowiadania to cię znajdze i zabije. Piszesz bez zbędnych szczegolow ale czytając to opowiadanie czuć że włożyłaś w nie wiele serca. Czasami zdąży się pomyłka lub błąd. Ale to jest urocze! Czytając to opowiadanie czuje jakbym była Kasia. Hah. Mam nadzieję że zobaczysz ten komentarz i poczujesz się wyjątkowo. Bo o to chodzi. Gdybyś jeszcze mogła mnie informować mnie na twitterze byłoby idealnie. To mój user @LuvUDanger . Przepraszam że tak się rozpisałam ale cieszę się jak dziecko *-* kocham cię!!!! :* zakochałam się w justinie jak szalona *o* P.S jeszcze mam pytanie. Czy świat już wie że są małżeństwem? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, nawet nie wiesz jaką radość wywołał u mnie Twój komentarz ;) bardzo dziękuję i przepraszam za błędy, które zdążają się dość często, bo nawet nie sprawdzam tego co napisałam. Niestety miałam chwile zwątpienia, ale lubię to opowiadanie i zawsze do niego wracam, bo wciąż czuję się Kasią i kocham Justina :)
      Co do pytania, cały świat jeszcze nie wie.

      Usuń
  2. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!!

    OdpowiedzUsuń