Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


14 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 167


Joylee czyli kobieta, która zaczęła mnie malować powiedziała, że on będzie się szykował gdzieś indziej żeby nas nie krępować. Po prawie dwóch godzinach Hannah i ja byłyśmy gotowe. Przygotowania trwały prawie tyle co przed moim ślubem czym byłam okropnie wstrząśnięta. Miałyśmy zrobione fryzury, makijaże i dokładny manicure oraz pedicure. Zapomniałabym dodać, że wyregulowano mi brwi, bo wyglądały za naturalnie. Jestem ciekawa co miało to znaczyć. Na koniec z małą pomocą ubrałyśmy się i dopiero wtedy byłyśmy całkowicie gotowe. Z Justinem spotkałyśmy się dopiero przy samochodzie.
-Zimno ci-zapytał Justin i z troską położył rękę na moim kolanie.-Zaraz będziemy na miejscu i od razu zrobi ci się cieplej.
-Słuchajcie, wiadomość od Phoebe-zaczęła nagle Hannah głosem komentatora sportowego.-”Niestety nie czuję się najlepiej po locie, a Chaz jest tak dobry, że obiecał dotrzymać mi towarzystwa, więc oboje zostajemy w hotelu. Miłej zabawy.” Hmm. Nie wiem po co tak to pięknie przedstawia skoro wszyscy wiemy o co chodzi.
-Możesz mnie oświecić Hanno?-zapytał zirytowany Bieber.
-Oni zawsze się pieprzą. Phoebe taka nigdy nie była, ale z tym Chazem zajmują się tylko tym. Dzisiaj zaczęli po jakiś dziesięciu minutach, podobnie jak na Cabo. Nie wiem jak to jest, ale ogólnie żadne z nim się nie przyznaje, że są w jakimś związku. Może Kanadyjczycy tak mają.
-Pewnie to taka bardziej skomplikowana relacja, a nie kwestia narodowości. Żadnego z nich nie kojarzyłabym z jakimś „fuck friends”, więc nie ma co się martwić-starałam się ich bronić.
-Ale ja ich tu zaprosiłem w trochę innym celu-odparł wkurzony.-Chciałem zrekompensować ci twój bal, a oni myślą tylko o sobie. Zaraz do niego zadzwonię i mu powiem co o tym myślę.
-Justin, nie przesadzaj. Przecież dobrze się bawimy-uśmiechnęłam się.-Niech się sobą nacieszą.
-Kasiu, nie mieszaj się w to. Nie tak to miało wyglądać.
-Pieprz ich Justin-odezwała się nagle Hannah.
Razem z Justinem spojrzeliśmy się na nią z lekkim zastanowieniem, ale po chwili zaczęliśmy się śmiać. Żarty „na poziomie” potrafią zdziałać cuda. Tym razem byłam jej okropnie wdzięczna, bo zaczęłam się denerwować i chciałam wypomnieć Justinowi kilka rzeczy, co pewnie nie skończyłoby się za dobrze. Kiedy zaczęliśmy się zbliżać do kina, w którym odbywała się premiera mogliśmy usłyszeć przybierające na sile krzyki. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem żeby dodać mi otuchy. Kiedy w odpowiedzi nie odwzajemniłam uśmiechu Biebs przybliżył się i pocałował mnie w usta. Jego ręka automatycznie powędrowała na moją talię. Gdyby nie Hannah i jej chichot pewnie pozwoliłabym mu to wszystko kontynuować, ale przez jej obecność nie czułam się na tyle swobodnie. Kiedy samochód w końcu się zatrzymał hałas był już ogromny. Justin szybko wyszedł z samochodu, a następnie pomógł mi z niego wyjść. Chciał wykonać ten sam gest względem Hanny, ale nagle do auta podszedł Jake i zrobił to sam, co oczywiście doprowadziło do pojawienia się wielkiego uśmiechu na twarzy dziewczyny. Zaczęłam rozglądać się, ale wszędzie widziałam tylko skandujących ludzi. Justin złapał mnie za rękę i zaczął iść do charakterystycznego dywanu. Wolną ręką machał do ludzi, którzy zachowywali się jak szaleńcy. Wszyscy chcieli autografów albo jakiś wspólnych selfie. Dałam mu znak, że sama sobie jakoś poradzę i może spokojnie ich uszczęśliwić. Kiedy zaczął podchodzić do coraz to nowych ludzi ja stałam z Hanną i Jacobem, którzy byli pod wielkim wrażeniem tego wszystkiego i śmiali się z niektórych fanów, którzy wyglądali jakby ktoś raził ich prądem. Po jakiejś chwili ktoś zaczął wykrzykiwać w moim kierunku jakieś niecenzuralne słowa. Wyzywanie mnie nie zdarzało się rzadko, a już na pewno nie w internecie, ale dawno nie spotkałam się już z taką wielką falą, która zaczęła się powiększać. Chyba też dlatego nie chciałam stawać oko w oko z fankami Justina. Przez chwilę bałam się, że zaraz ktoś we mnie czymś rzuci. Hannah zaczęła im coś odkrzykiwać co nie było za dobrym pomysłem, bo mijało się to z celem. Kiedy do Justina doszły te okrzyki podszedł do mnie i chociaż powtarzałam to mu, że jest to zbędne, odciągnął mnie za rękę dalej w stronę ustawionych fotografów. Flashe nie miały końca, ale starałam się cały czas uśmiechać i patrzeć prosto na nich. Justin mocno mnie przytulał, co naprawdę mi pomagało. Byliśmy tam jakieś pół godziny, a już ledwo widziałam na oczy i zaczęło mi się kręcić w głowie. Kiedy Hannah i Jake przechodzili obok nas powiedziałam Justinowi, że już z nimi pójdę, bo on i tak musiał zrobić sobie jeszcze zdjęcia z innymi ludźmi, takimi bardziej związanymi z filmem niż ja. On został, a my poszliśmy już do budynku. Tam też było dużo ludzi, z których część była chyba jakimiś dziennikarzami, którzy zaczęli mnie przywoływać. Ale ja od zawsze się ich boję, więc wolałam ich zignorować i tylko do nich machałam z uśmiechem żeby nie wyjść na niegrzeczną. Kiedy weszliśmy do środka jakiś facet szybko sprawdził nasze przepustki i zaprowadził na nasze miejsca.
-Boże, ja nie wiem jak to wszystko wytrzymać. Oni wszyscy strasznie wrzeszczą i te zdziry jeszcze cię obrażają-Hannah zaczęła głośno „szeptać”.-Justin powinien coś z tym zrobić.
-Hanno, ale z tym nie można nic zrobić-odparł Jake.-Przecież one nie rozumieją co się do nich mówi i cały czas uważają Kate za najgorszą istotę na świecie, bo zabrała im ich idola. A pobić ich nie pobijesz.
Hannah spojrzała na mnie szukając wsparcia, ale wzruszyłam ramionami i powiedziałam, że tak jest od zawsze i raczej się to nie zmieni. Po jakiś trzydziestu minutach dołączył do nas Justin i usiadł obok mnie. Patrząc na mnie splótł nasze ręce i pocałował mój policzek. Hannah cały czas była jeszcze wkurzona i widziałam, że chciała wyładować się na Justinie, bo uważała, że to on powinien coś z tym zrobić. Na szczęście Jake jakoś ją powstrzymał. Believe oglądałam już któryś tam raz, ale za każdym razem robił na mnie spore wrażenie. Nie wiem jak to jest, ale wszystko wydawało mi się w nim niezwykłe chociaż widziałam prawie te wszystkie wydarzenia i sceny na żywo. Kiedy film już się skończył ludzie zaczęli bić brawo, a Justin wstał i odwrócił się do nich przodem. Po dziesięciu minutach wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do wyjścia. Jacyś pojedynczy ludzie podchodzili do Justina i mu gratulowali, a ja starałam się tylko uśmiechać i miło wyglądać. Znowu szliśmy tą samą drogę, więc Justin kilka razy przystawał żeby zrobić sobie jakieś zdjęcia.
-Dobra króliczku, teraz jestem już tylko twój-mruknął Justin kiedy wsiedliśmy do samochodu.
-A kiedy było inaczej?-uśmiechnęłam się.
-Nigdy-pocałował mnie w usta.

5 komentarzy:

  1. aaaaa jak słoodko.
    Trochę mnie te fanki zdenerwowały.
    Czekam na kolejny ;) ;)
    omgg tak się cieszę, że znowu dodajesz rozdziały, bo to jest najlepszy blog jaki czytałam

    Ps. Kocham cię ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie ! Czekam na next ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze że są Nowe rozdziały <3 Już myślałam że skończyłaś pisać a opowiadanie jest genialne. Czytałam wiele ale to jest zdecydowanie najlepsze. Piszesz genialnie i porostu czuję jakbym tam była razem z nimi. Z niecierpliwością czekam na nn <3 xoxo

    OdpowiedzUsuń