Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


21 grudnia 2010

ROZDZIAŁ 14

Po jakimś czasie przyszedł.
-Hey, jak się masz? Nie rozerwały cię?-zaśmiałam się.
-O mały włos haha. Co zjemy?
-Nie wiem. Kurczak?
-OK.
Po zjedzeniu poszliśmy do windy.
-Wejdziesz na chwilę do mnie?-zapytał robiąc słodką minkę.
-Na chwilkę.
Kiedy byliśmy w jego pokoju na chwilę weszliśmy na komputer. Weszłam na polską stronę i było tam jego zdjęcie z wakacji.
-Justin, pokażesz mi swój tatuaż?
-Oczywiście-zaczął obciągać spodnie po jednej stronie.
Schodził coraz niżej, a tatuażu ani śladu.
-Ej robisz to specjalnie haha. Tatuaż masz po drugiej stronie.
-Haha, jaka spostrzegawcza jesteś. Myślałem, że zejdę niżej haha.
-Fuu haha.
W końcu mi go pokazał.
-Super jest. Też chce mieć tatuaż. Zrobisz mi?
-Ale jak? Czym?
-Markerem.
-Haha, OK.
-Gdzie go chcesz?
-Tam gdzie ty.
-OK, a co to ma być?
-Hmm, wymyśl coś.
-Haha, połóż się.
Położyłam się na łóżku. Podciągnął mi delikatnie koszulkę w górę, a potem spodnie.
-Ej, ty nie masz go tak nisko. Zboczeńcu ty-poprawiłam trochę ubranie.
Zaczął mi coś tworzyć. Ten dotyk trochę mnie podniecał. Marker był zimny.
-Gotowe-powiedział po chwili i pocałował mnie w to miejsce.
-Ej, opanuj się-zaśmiałam się i podeszłam do lustra.
-Jak ci się podoba?-zrobił minę mistrza.
Miałam chmurkę i chyba słoneczko albo księżyc.
-Czy coś to symbolizuje?-zapytałam.
-Hmm, a więc tak. Ja mam ptaszka, a ty masz chmurkę z zachodzącym słońcem. A ptaki zawsze frunę do słońca, wgłąb chmurki-zaśmiał się.
-Ej, ty tylko o jednym myślisz. To jest podtekst, prawda?
-Sama to powiedziałaś. To tobie się wszystko kojarzy-zaśmiał się.
-Zboczeniec!
-Za to mnie lubisz-przytulił mnie.
-Tylko i wyłącznie za to haha.
-Chodź do mnie-rozłożył ramiona.
Podeszłam do niego, a on wziął mnie na kolana i usiadł na wannie.
-Chodź do pokoju, tu jest niewygodnie-powiedział.
-Co będziemy robić?
-Hmm, jesteśmy dwojgiem zakochanych nastolatków, jesteśmy sami, nikt nas nie widzi.. Co możemy porobić hmm..
-Haha, ale tak na serio to znasz na ten temat moje poglądy, prawda?
-Tak, kim bym nie był Bóg zawsze będzie na pierwszym miejscu-mówił cytując mnie i robiąc dziwne miny.
-Ej, ja nie robię takich min-zaśmiałam się.
-Ja wiem swoje. Dobra, to co robimy?
-Puść jakąś muzykę i pomyślimy.
-OK-powiedział i puścił radio.
Zaczęła lecieć jego piosenka.
-Haha, ale szajs tu puszczają-zaśmiałam się.
-Szajs? A może zaśpiewać ci to na żywo?
-Hmm czy ja wiem... Dobra, dawaj-zaklaskałam w ręce.
-Iść po gitarę?
-Tak-uśmiechnęłam się szeroko.
Kiedy wrócił z gitarą zaczął grać i śpiewać. To naprawdę było magiczne...Śpiewał specjalnie dla mnie piosenkę 'Favourite girl'. Co i raz podchodził do mnie i odchodził, uśmiechał się i uwodził wzrokiem. Kiedy skończył odłożył gitarę i podszedł do mnie. To była znów ta chwila kiedy oboje nie wiedzieliśmy co zrobić.
-Powtórzysz jeszcze raz' little special lady'?
-Little special lady-uśmiechnął się.
-Uwielbiam jak to wymawiasz.
-Ja też lubię kiedy robisz pewne rzeczy-zaśmiał się.
-Np.??-zaciekawiłam się.
-Hmm-zaśmiał się i podszedł do mnie tak, że nasze twarze dzieliły 4cm.
-To?-cmoknęłam go w usta.
-Raczej to mokre-wywrócił oczami.
-Oj Justin-zaśmiałam się.
-Ty też to lubisz i cały czas o tym myślisz.
-Nie cały czas.
-Ale często.
-A ty?
-Mam bardziej grzeszne myśli z tobą w roli główniej.
-Zboczeniec-walnęłam go w bok.
Wtedy zaczął mnie łaskotać. Wylądowałam na podłodze, a on klęczał nade mną i łaskotał. Nie mogłam przestać się śmiać. Lubił mi to robić, bo chyba wtedy czuje, że mną rządzi.
-Będzie mi tego brakować-powiedziałam jeszcze się śmiejąc.
-Mi też. Macam cię, a ty się śmiejesz-powiedział.
-Co?-zaśmiałam się.
-Oj, powiedziałem macam? Chodziło mi o łaskoczę-uśmiechnął się niewinnie.
-Zboczeniec-pokazałam mu język.
-Ej no, czy ja mam na imię zboczeniec? Nie mów tak do mnie-zaśmiał się.
-Bardziej pasuje niż Justin.
-To ja do ciebie będę mówił podniecanka haha.
-A niby czemu?
-Bo sprawiasz, że mi staje-zrobił głupią minę.
-Naprawdę-przymrużyłam oczy i rozchyliłam usta.
-Nabijasz się?
-Tak-zaśmiałam się-A co, już na coś liczyłeś?
-Możeee, tak trochę-uśmiechnął się.
-Ooo, mój biedaku-zaśmiałam się-jaka ja jestem dla ciebie niedobra.
Potem pooglądaliśmy trochę tv.
-Ale mnie usta szczypią od zimna-powiedziałam w pewnej chwili.
-Pokaż-przybliżył się i pocałował delikatnie.
-Będę strasznie tęsknić...-powiedziałam smutno.
-Ja też-objął mnie.
-Jak planujemy jutro?
-Hmm loty mamy podobnie, ale lepiej pojedzmy oddzielnymi samochodami, bo będą reporterzy. Pożegnamy się na miejscu.
-OK.
Potem zrobiło się późno, więc musiałam wracać do swojego pokoju. Całą noc myślałam jak to wszystko będzie. Czemu jesteśmy tak różni? Czemu czujemy do siebie uczucie? Czy to naprawdę jest to?

1 komentarz: