-Trzy razy, serio?-odparłam biorąc
spory łyk herbaty.
-Jeżeli wrócisz teraz do łóżka
możemy poprawić wynik.
-Nie, już dałeś mi w kość.
-Kto to mówi? Nie widziałaś chyba
moich pleców-parsknął śmiechem.
Nie chcąc dalej słuchać jego wywodów
poszłam pod prysznic. Pewnie byłby chętny na wspólną wizytę w
łazience, ale aż tak dobrze nie było. Gorący prysznic dodał mi
uspokoił moje nerwy, które jeszcze myślały o dotyku Justina. Od
razu umyłam włosy, które nie nadawały się do niczego. Będąc
już czystą stanęłam przed lustrem i po starciu z niego pary
zaczęłam robić sobie przedziałek , a potem natarłam się cała
balsamem. Była zimna, ale zupełnie tego nie czułam, bo było po
prostu ciepło. Może nie gorąco, ale dość ciepło. Kiedy byłam
już cała lepiąca od smarowidła narzuciłam na ramiona szlafrok i
wróciłam do Justina, który cały czas leżał w łóżku, ale
teraz towarzyszył mu jeszcze laptop. Widząc mnie szybko go zamknął
i ręką namawiał mnie do powrotu pod kołdrę. Miałam wielką
ochotę pociągnąć go za włosy, które stercząc w każdą stronę
stwarzały dzieło sztuki. Jakby czytając mi w myślach przeczesał
je lewą ręką zwracając moją uwagę na tatuaże. Zaczęłam
myśleć o nich, bo na moment zrobiły się czymś interesującym. Z
trudem powstrzymałam się od wskoczenia na niego i złożenia kilku
pocałunków na jego umięśnionym torsie. Kiedy w końcu udało mi
się oderwać od niego wzrok podniosłam z komody ostudzoną herbatę
i dopiłam ją duszkiem. Justin w między czasie też się przemógł
i poszedł do łazienki. W czasie jego prysznica poszłam do
garderoby się ubrać. Wiedząc, że tego dnia nie będę musiała
już nigdzie wychodzić włożyłam obcisły top na cienkich
ramiączkach i krótkie dresowe szorty. Później zdecydowałam się
pójść do kuchni i zrobić coś do jedzenia, bo oboje umieraliśmy
z głodu. Nie mając ochoty stać nad garnkami usmażyłam dwa omlety
i zrobiłam smoothie z mrożonych malin. Oczywiście jako, że Justin
nigdy nie może zachowywać się jak przystoi kiedy jesteśmy sami w
domu stając za mną z zaskoczenia złapał mnie za biust i
przyciągnął do tyłu. Wtedy coś mu krzyknęłam komentując jego
inteligencje, na co tylko się roześmiał. Chcąc mnie udobruchać
położył ręce na moim brzuchu i przytulając mnie od tyłu oparł
brodę na moim ramieniu aby przyglądać się moim poczynaniom. Kiedy
przełożyłam jedzenie na talerze odsunął się i usiadł przy
stole.
-Dlaczego nigdy nie możesz się ubrać
do jedzenia?
-U siebie w domu mogę jeść nawet
nago. Właściwie możemy przyjąć zasadę, że zawsze będziemy
jedli nadzy-zaśmiał się ze swojego pomysłu.
Wywróciłam oczami widząc jego
rozbawienie. Nie zapowiadało się, że kiedykolwiek wyrośnie z
takich żartów.
Po południu razem z Justinem poszliśmy
do Hanny, która organizowała z Dylan świąteczną imprezę u
siebie w domu. Ogólnie pomysł uważałam za naprawdę fajny, bo
miło uczcić jakoś święta również ze znajomymi. Ludzi nie było
dużo, co było zdecydowanym plusem. Nawet Justin, który zazwyczaj
nie bawił się dobrze na imprezach z ludźmi z mojej szkoły,
wydawał się być zadowolony. Na początku wszyscy trochę
ponarzekali jacy to nie są zmęczeni kilkoma dniami świąt.
Dziewczyny „chwaliły się” ile przytyły w święta, o czym nie
chciałam nawet słyszeć. Oczywiście każdy powiedział co
ciekawego dostał. Co ciekawe nikt nie mówił o jakiś drogich
prezentach, ale skupił się na drobiazgach. Drogie prezenty każdy
dostał, ale ludzie byli jakby nimi znudzeni i woleli mówić o jakiś
kubkach z głupimi zdjęciami. Co i raz ktoś mówił coś o
sylwestrze, na który większość zaplanowała wspólny wyjazd do
Meksyku. Hannah z Phoebe namawiały mnie na to przez jakiś miesiąc,
ale było to bezcelowe, bo od początku obiecywałam Justinowi, że
spędzimy tę noc z jego znajomymi. Nie będę kłamać, że
wolałabym Cabo, ale Biebsowi też się coś należało. Wieczorem
zaczęła się właściwa impreza. Przybyło więcej ludzi i zrobiło
się głośno. Goście zaczęli tańczyć i dogadzać sobie drinkami.
Urządzanie takiej imprezy kilka dni przed Sylwestrem było dla mnie
niezrozumiałe, ale to była przecież Hannah. Było to niezwykle
zadziwiające, ale Justin naprawdę zakumplował się z Jacobem.
Bardzo mnie to cieszyło, bo dzięki temu wiedziałam, że zawsze
będzie miał z kim pogadać na jakiś wyjściach czy szkolnych
imprezach. Chyba JB uwierzył, że Jake'a interesuje tylko Hannah
jeżeli chodzi o kontakty damsko-męskie i nigdy by nawet nie
pomyślał o mnie w taki sposób, o co bał się Justin. Koło
północy czułam się już zmęczona i razem z Justinem
zdecydowaliśmy się na powrót do domu. Chłopak nie wydawał się
być zmęczonym i nie opuszczał go dobry nastrój, więc przez całą
drogę do domu słuchaliśmy głośno muzyki. Na miejscu szybko
zaliczyłam łazienkę i położyłam się. Justin pocałował mnie
na dobranoc i zajął się komputerem. Nie jestem w stanie określić
ile czasu to robił, bo chwilę później już spałam.
-Pięknotka już wstała?-Justin
założył mi za ucho kosmyk włosów.
-Jeszcze śpi-uśmiechnęłam się
wtulona w kołdrę.
Justin pozwolił mi jeszcze trochę
pospać, ale nie trwało to za długo, bo zaczęło mu się nudzić i
mnie zaczepiał. W końcu wyszłam spod kołdry i poszłam do
łazienki umyć zęby. Nie było mnie dosłownie przez pięć minut,
a kiedy wróciłam do sypialni Justin rozmawiał o czymś z moją
mamą. Zaczęłam się martwić, że powiedział jej o naszym wyjściu
na imprezę, więc postanowiłam szybko pojawić się obok niego.
Justin niedyskretnie zaśmiał się patrząc na to jak wyglądam w
kamerce. Jego top ledwo zasłaniał mi biust, więc w komputerze
wyglądało to już naprawdę nie za dobrze. Szybko sięgnęłam na
po pluszowy szlafrok leżący na podłodze i zarzuciłam go na
siebie. Oczywiście mama zdążyła powiedzieć, że powinnam się
bardziej szanować po chorobie. Pochyliłam się lekko żeby ukryć
moje wywracanie oczami. Potem mama elegancko wykluczyła Justina z
rozmowy, bo zaczęła nagle mówić po polsku. Chłopak zrobił
dziwną minę, ale uznał chyba, że mama dzwoni poplotkować o jakiś
głupotach, które i tak go nie interesowały. Powiedział, że idzie
wziąć prysznic i pomachał żegnając się z moją mamą.
-Wy się chyba zamieniacie w jakiś
nudystów. Ten odbiera z gołą klatą, a ty potem pojawiasz się
wydekoltowana do pasa-zaśmiała się.-Ale nieważne, róbcie co
chcecie. Ja wam nie będę wchodziła w życie jak babcia.
-Dobra mamo. Czegoś potrzebujesz?
Dopiero wstałam i chętniej bym potem pogadała.
-Dobra, dobra. Mam jedną sprawę.
Zadzwoń do Pawła i mu wytłumacz, że nie ma jak do was przyjechać,
bo ten już sobie ubzdurał, że się do was przeprowadzi i teraz
cały czas truje cioci Gosi dupę.
-Dzisiaj mam to zrobić?
-Teraz to zrób, bo przed chwilą
Gośka dzwoniła, że znowu go na to naszło. On zaraz do Ciebie
napisze czy coś na Skype.
Nie miałam pojęcia co się właściwe
dzieje, bo nigdy wcześniej nie słyszałam o takich pomysłach
Pawła. Właściwie nie miałam nawet takiej okazji, bo rzadko się
widywaliśmy i żadne z nas nie było zainteresowanie rozmową ze
sobą. Mama nic już więcej nie mówiła i szybko się pożegnała.
W tym samym czasie pojawił się Justin i po upewnieniu się, że z
nikim już nie rozmawiam dosłownie na mnie wskoczył. Odłożyła
szybko komputer na bok i zaczęłam próbować się wyrwać. On
zostawił mnie jednak w spokoju kiedy powiedziałam, że jestem
głodna i muszę koniecznie coś zjeść. Wychodząc z pokoju
powiedziałam mu żeby pilnował komputera, bo ktoś za chwilę może
zadzwonić mój kuzyn. Jakoś specjalnie się nie śpieszyłam, więc
przygotowanie płatków zajęło mi trochę więcej niż zazwyczaj.
Potem podniosłam Swaggyiego z podłogi razem poszliśmy na górę.
Wchodząc z psem na łóżko zapytałam Justina czy ktoś się
odezwał.
-No ten kuzyn się na chwilę dzwonił.
Ale już z nim pogadałem.
-Ale co mu powiedziałeś?
-No on się pytał czy mógłby kiedyś
do nas przyjechać w wakacje, więc mu powiedziałem, że nie ma
problemu i gdyby chciał wpaść to zawsze jest mile widziany. Chyba
dobrze się spisałem, prawda?-delikatnie cmoknął mnie w usta.
-Ale nic nie mówił o tym, że teraz
chce przyjeżdżać?
-Nie. Pytał ogólnie. Śmieszny z
niego chłopak. Trochę się zdziwił kiedy mnie zobaczył, ale zadał
tylko jedno pytanie i powiedział, że musi iść.
-No to chyba wszystko
dobrze-przyciągnęłam psa bliżej siebie i zaczęłam go głaskać
po grzbiecie.
Przez cały dzień nie robiliśmy nic
ciekawego. Siedzieliśmy całkowicie bezczynnie i tylko zmienialiśmy
miejsce siedzenia chociaż wcześniej obiecywałam sobie, że zajmę
się odrobinę jakimiś przygotowaniami do Sylwestra, który zbliżał
się wielkimi krokami, a moje paznokcie i włosy nie wyglądały
najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz