Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


23 grudnia 2010

ROZDZIAŁ 19

-Gorąco mi się zrobiło. Idę się rozebrać-powiedziałam oderwawszy się od niego.
-Mrau-charknął Justin.
-Haha, chodziło mi o kurtkę-zaśmiałam się-możesz pokazać mi dom?
-OK, chodź za mną. A może cię ponieść?-uśmiechnął się.
-Nie, dzięki. Byłam w powietrzu ponad 10 godzin.
Ruszyliśmy. Na początku pokazał mi hall, salon i kuchnię, gdzie zatrzymała nas jego mama.
-Kasiu, a może coś byś zjadła i ty Justin też, bo od rana chyba nic nie jadłeś.
-Jeść mi się nie chce, ale jakbym mogła poprosić coś do picia.
-Może chcesz gorącą czekoladę?
-Ooo, bardzo chętnie-uśmiechnęłam się-kocham czekoladę.
-Już się robi-powiedziała.
-A ja coś jednak zjem. Zrobisz mi coś? A ja w tym czasie pokażę Kasi piętro.
-OK.
Weszliśmy po schodach na piętro.
-Tu jest sypialnia mamy, ale nie będziemy tu wchodzić, bo muszę ci pokazać pokój, w którym spędzimy najbliższe dni-powiedział.
Jego pokój jest bardzo ładny. Ma wielkie łóżko, duży telewizor i kilka plakatów na ścianach.
-Ale wiesz, że nie będziemy razem spać-powiedziałam patrząc na łóżko.
-Przyjechałaś do mnie taką drogę i będziemy spać osobno?-zapytał zdziwiony.
-Ale Justin..-posmutniałam.
-Spokojnie, wiem o tym. Myślałem, że może zmieniłaś zdanie-zaśmiał się-naszykowaliśmy z mamą dla ciebie pokój gościnny.
-Pokaż mi go.
-Chodź za mną. To pokój obok.
-Ale tu ładnie-powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Fajnie, że ci się podoba.
-Dzieciaki chodźcie na dół!-krzyknęła Pattie.
Wychodząc z pokoju zatrzymałam Justina.
-Dzięki za wszystko-pocałowałam go w policzek.
Zeszliśmy do Pattie, która naszykowała już wszystko.
-Pyszna czekolada-powiedziałam.
-I jedzonko też-uśmiechnął się Justin.
Pattie popatrzyła na Justina, a potem na mnie śmiejąc się. Też spojrzałam na niego i zobaczyłam, że zostawiłam na jego policzku ślad od błyszczyka. Zaczerwieniłam się.
-Spokojnie Kasiu-uśmiechnęła się Pattie.
-Troszkę mi głupio-opuściłam głowę.
-Ale o co chodzi?-zapytał zdziwiony Justin.
-Nic ważnego-powiedziała Pattie-Kasiu, a widziałaś już swoją szafę?
-Szafę?-zapytałam zdziwiona.
-Mówiłam, że kupiłam ci pare rzeczy-powiedziała Pattie.
-Pare?-zaśmiał się JB.
-No nie mogłam się powstrzymać w tym sklepie. Tyle pięknych rzeczy mają dla takich młodych dziewczyn jak Kasia. Pobiegłam po schodach żeby zobaczyć zawartość szafy.
-O mój Boże!!-krzyknęłam kiedy zobaczyłam pół sklepu opchanego w szafie.
Zbiegłam do kuchni.
-Pattie, nie wiem czy powinnam to wszystko przyjąć.
-Nie gadaj tak nawet. To za to, że przyjechałaś-uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Samo przymierzanie zajmie mi pół dnia-zaśmiałam się.
-Masz czas-powiedziała Pattie-do dzieła.
-Tylko się wykąpię i lecę-uśmiechnęłam się-pokażesz mi łazienkę?
-Już ci pokazuje-powiedział Biebs i zaprowadził mnie do łazienki.
Wykąpałam się i okazało się że zapomniałam czystych ciuchów. Wyszłam więc z łazienki w samym ręczniku. Jak najszybciej przebiegłam do pokoju. Okazało się, że trafiłam do złego pokoju.
-Mokra księżniczka mnie odwiedziła?-zaśmiał się JB.
-Oj sorry, pomyliłam drzwi-spaliłam buraka i wybiegłam z pokoju.
-Haha, możesz zostać tutaj-powiedział, ale ja byłam już daleko.
Zaczęłam wybierać w szafie ubrania. Wszystkie były bardzo ładne. Nagle zauważyłam, że na łóżku leżał top i spodenki. Ubrałam je. Były to rzeczy z internetowego sklepu Justina. Na tyłku i klatce piersiowej był napis'Bieber's Girl'. Tak ubrana poszłam do Biebsa i zaczęłam udawać czirliderkę.
-Jak ci się podoba?-zaśmiałam się.
-Myślałem, że zapomnisz piżamy to ci to naszykowałem-uśmiechnął się.
-O kurczę, faktycznie zapomniałam piżamy-powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem-dobra idę się przebrać.
-Nie idz, tak mi się podoba-uśmiechnął się.
-Poczekaj, zaraz zrobię ci pokaz mody-zaśmiałam i poszłam do mojej szafy.
Było tam pełno ślicznych rzeczy. Nie wiedziałam na co mam patrzeć. Siedziałam w szafie i przymierzałam pojedyncze rzeczy. Musiałam trochę tam siedzieć, bo nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko ubrałam to co było najbliżej czyli luźną czarną tunikę z pudrowym paskiem.
-Proszę-powiedziałam.

7 komentarzy:

  1. kiedy następny ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. "Tak ubrana poszłam do Biebsa i zaczęłam udawać czirliderkę." - to mnie rozwaliło. Bardzo przyjemny blog.

    Pozdrawiam, www.zmierzch-bellaswan.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że dopiero po świętach, ale będę czekać

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogę już dłużej czekać..

    OdpowiedzUsuń
  5. długo jeszcze? już po świętach,

    OdpowiedzUsuń