Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


8 stycznia 2011

ROZDZIAŁ 26

-Spokojnie to tylko ja-zaśmiał się Biebs.
-Sorry, trochę przysnęłam.
-Ej no, trochę energia z nas zeszła. Bieber podaj Red Bula i sobie pogramy w Xbox-powiedział Ryan.
-Spoko-odpowiedział Biebs i poleciał do lodówki.
-Nie, ja dziękuję-powiedziałam kiedy wciskał mi jednego w rękę.
-Jak chcesz-powiedział i dał wszystkim po puszce.
Po jakiejś chwili szturchnął mnie.
-Ej może zanieść cię na górę czy coś?Chyba chce ci się już spać-zapytał Bieber.
-Nie trzeba. Chcę zostać z wami.
-OK.
Słyszałam tylko co i raz okrzyki zwycięstw i porażek, a potem już odpłynęłam. Obudziłam się koło 5. Rozejrzałam się tylko żeby zlokalizować Justina. Podsunęłam się koło niego i położyłam głowę na jego torsie tak że czułam jak bije jego serce. Okazało się, że on też nie spał. Przesunął swoją rękę na moje plecy, a drugą zręcznie narzucił na nas koc.
-Kasiu...
-Co?-zdziwiłam się, bo jego serce przyśpieszyło.
-Wydaję mi się, że cię kocham.
-Naprawdę?-zapytałam.
-Tak-odpowiedział.
-Cieszę się, że mówisz mi to dopiero teraz-uśmiechnęłam się.
-Dlaczego?
-Bo jest większe prawdopodobieństwo, że nie kłamiesz.
-Nie kłamię.
-Ja czuję do ciebie to samo, ale pogadajmy o tym później, bo teraz jeszcze chce mi się spać-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-W takim razie dobranoc-pocałował mnie w głowę i odpłynęłam.
Kiedy wstałam wokół mnie nikogo nie było. Poszłam do kuchni i zrobiwszy sobie kanapkę poleciałam na górę. Zapukałam do pokoju Justina. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, ale i tak weszłam. Chłopcy tylko się przenieśli i grali na górze.
-Ej no, czemu zostawiliście mnie samą?
-Żeby cię przypadkiem nie obudzić-odpowiedział Chaz.
-Myślałam, że ktoś was porwał-zaśmiałam się.
-Dzięki Bogu jesteśmy cali-Ryan złożył ręce.
-Dobra, to wy grajcie, a ja pójdę przygotować się do wyjazdu.
-Nie jedz-Justin przyciągnął mnie do siebie.
-Muszę, też mam swoje sprawy w Polsce np. szkołę.
-Oj tam.
-Nie oj tam tylko idę się pakować-powiedziałam i poszłam do pokoju.
Przeglądając te wszystkie rzeczy przypomniałam sobie jaki przeżyłam tu cudowny czas. Posmutniałam, że muszę wracać do rzeczywistości. Zaraz szkoła i wszystko normalnie. W pewnej chwili do pokoju weszła Pattie.
-Cześć, jak tam?-zapytała miło.
-OK, ale nie chcę mi się wracać.
-Nie tęsknisz za rodziną?
-Za nią tak, ale za szkołą już nie aż tak.
-Haha, rozumiem.
-A co do tych wszystkich ubrań to nie będę ich brać. Większości nawet nie założyłam...
-Ale co ja z nimi zrobię?
-Noś je. Będą świetnie leżeć na tobie.
-Niee, przecież jestem do nich za stara.
-Nie żartuj sobie, będą super.
-No zobaczymy.
-Mogłabyś pożyczyć mi na chwilę swój komputer? Tylko przegram zdjęcia, bo mam dla Justina mały prezent.
-Oczywiście. Już po niego idę-powiedziała i wyszła z pokoju.
Po chwili przyniosła mi laptopa. Wyciągnęłam z walizki mój prezent. Długo nad nim myślałam, ale w końcu wykombinowałam idealny prezent. Kupiłam mu ramkę cyfrową i specjalnie podczas wizyty w Atlancie prosiłam wszystkich o robienie dużej ilości zdjęć. Przegrałam wszystko na ramkę przy okazji przeglądając foty. Część była robiona w domu, a część na dworze. Znalazły się też foty z sylwestra. Okazało się, że pozowałam na nich śpiąc. Były zabawne, ale nic nie usuwałam, bo miało być naturalnie. Potem dopakowywałam się. Czas wyjazdu zbliżał się nie ubłaganie. Poszłam więc do pokoju Biebsa.
-Chłopcy mogłabym pogadać z Bieberem na osobności?-zapytałam.
-Haha, będzie bicie-zaśmiał się Ryan.
-Już lecimy-powiedział Chaz i wyszli.
-O co chodzi?-zapytał rozkojarzony Bieber.
-Mam coś dla ciebie-uśmiechnęłam się i wyciągnęłam zza pleców pudełko.
-Co to?-zaczął rozpakowywać-o rany dziękuje.
-Odpal.
-To my!
-Wgrałam cały pobyt w Atlancie.
-Super!
-A co się mówi?-zaśmiałam się.
-Hmm...-objął moją twarz w dłonie i pocałował w usta.
-Haha, może być.
-Może być? Ja ci zaraz pokaże.
-Najpierw mnie złap-podskoczyłam i uwiesiłam się na jego szyi-nie chcę wyjeżdżać.
-Ja też-usiadł na fotelu i posadził mnie na swoich kolanach.
Zaczęłam bawić się jego włosami. Potem przejechałam ręką po jego klacie i delikatnie podciągnęłam jego koszulkę.
-Lubię twój tatuaż-pojeździłam kilka razy palcem po konturach tatuażu.
-Jesteś słodka-uśmiechnął się i odgarnął moje włosy za ucho.
-Oj, Justin-przytuliłam go-szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać przyjazdu do domu. Rodzice będą mnie o wszystko pytać.
-Będziesz miała ubaw po pachy.
-Haha, szczególnie z tatą.
-Boję się tego faceta.
-Haha, spójrz na ramkę-skazałam palcem-tym na pewno się przed nim nie będę chwalić.
-Zabije mnie przez telefon.
-Kiedyś tam cię polubią.
-Ciekawe kiedy...
-Bez przesady. Oboje na oczy cię nie widzieli. Ja też miałam do ciebie inny stosunek przed tym jak cię poznałam.
-A teraz jaki masz?-uśmiechnął się diabelsko.
-Taki-cmoknęłam go w usta.
-Hmm... jakiś taki ulotny.
-Nie przesadzaj.
-Haha, no weź. Musi mi zostać na dłużej...
Wtedy coś przykuło moją uwagę.

5 komentarzy:

  1. ten mnie zaciekawił naprawdę ;> hmm

    OdpowiedzUsuń
  2. napisałaś, że masz już dużo przygotowanych rozdziałów a w ogóle ich nie dodajesz.. czemu?

    OdpowiedzUsuń
  3. http://czekoladowafikcja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. przejzyjecie tego bloga moze wam sie spodoba malo rozdzialow ale to dopiero poczatek . milego czytania , piszcie na gg

    OdpowiedzUsuń