Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


29 stycznia 2011

ROZDZIAŁ 31

-Dobra, co dziś robimy?-zapytałam.
-Ogólnie to już wieczór, więc nie wiem co możemy porobić-wywrócił oczami.
-Nawet o tym nie myśl-zaśmiałam się.
Nagle do pokoju weszła Pattie.
-Co wam tak wesoło?-zapytała.
-A tak jakoś-uśmiechnęłam się.
-OK. Justin, ale nie siedźcie za długo, bo jutro zaczynamy trasę.
-Dobrze. Zaraz pójdziemy spać-odpowiedziała Justin.
Pattie wyszła.
-Chce ci się spać? Dopiero wstałaś-zaśmiał się Biebs.
-Ja mogę spać i spać. A ty?
-Mi tez się przyda trochę snu, bo przez najbliższe 2 miesiące nie wiadomo jak to będzie.
-Jesteś super więc będzie super-cmoknęłam go w policzek.
-Dzięki.
-Idę się ogarnąć.
-A piżamę wzięłaś?
-O kurczę-zaśmiałam się.
-Leży na łóżku.
-Dzięki.
Poszłam do łazienki i potem poszłam do pokoju Justina.
-Justin, chciałam ci coś powiedzieć.
-Co się stało?
-Pamiętasz jak gadaliśmy o naszym ujawnieniu się?
-No tak. Ale o co chodzi.
-Przemyślałam to i stwierdziłam, że..
-Że?
-Chyba czas przedstawić dziewczynę Biebera-uśmiechnęłam się.
-Na serio?
-Tak.
-Ale świetnie. chodź do mnie.
Usiadłam mu na kolanach, a on mnie objął.
-A co jeśli będą mnie nie lubić? Te miliony fanek?
-Będą cię ubóstwiać.
-Na pewno. Już widzę te tytuły w necie, że jestem najbrzydsza na świecie, gruba i w ogóle.
-Nie będzie tak. Będzie OK. Wybrał cię Justin Bieber, a to jest świat Biebera, więc nikt nie może myśleć inaczej jak ja.
-Haha, ty głupku-zaśmiałam się.
-Nie jestem głupkiem, jestem mądry.
-I bardzo skromny.
-Mam pomysł. Bo wiesz jak zaczęła się moja kariera...
-No wiem, że w necie. I co z tego?
-To, że może pokażemy cię światu też tą drogą-popatrzył na mnie pytająco.
-Fajnie by było-uśmiechnęłam się.
-No to do roboty-zaczął wstawać.
-Poczekaj, jeszcze chwilkę-przytuliłam go.
-Czy moja zakonnica chce się pomiziać?-zaśmiał się.
-Dobra to idź po komputer-wstałam z niego.
-Skąd taka zmiana?Nie obrażaj się.
-Nie obrażam. Daj buzi-zamknęłam oczy.
Nie musiałam długo czekać, bo od razu do mnie podszedł i przyłożył swoje usta do moich. Na początku było delikatnie, ale potem położył swoje ręce na moich biodrach. Lekko rozchyliłam usta i trochę mnie poniosło, a jemu to odpowiadało. Zaczął błądzić rękami po moich plecach. Opanowałam się jednak i lekko odepchnęłam go od siebie rękami. Delikatnie się uśmiechnęłam.
-Dobra, idź po komputer-powiedziałam.
-Teraz to je chcę jeszcze chwilę, albo dłuższą chwilę-zaczął się do mnie przybliżać.
-Nie, już wystarczy. No bo wiesz, ty jesteś dorosły, więc w każdej chwili mogą cię wsadzić do więzienia za pedofilię.
-Bardzo śmieszne.
-Mnie śmieszy-zaśmiałam się.
-Dobra, to ja idę po kompa.
Po chwili wrócił i usiedliśmy przed komputerem.
-To jak robimy?-zapytałam.
-No nie wiem. Może ja powiem coś na początku, a potem ty usiądziesz obok mnie i pomachasz. A na koniec buzi.
-Nie, bez buzi. To nasza prywatna sprawa.
-No dobra.
Zaczęliśmy nagrywać.
-Siema ludzie, tutaj Justin. Jutro zaczynam moją wakacyjną trasę i nie mogę się doczekać. A teraz chciałbym wam kogoś
przedstawić. Poznałem pewną osobę i długo z tym wszystkim czekałem, ale myślę, że to już czas... Kasia, chodź do mnie.
-Cześć. Jestem Kasia-uśmiechnęłam się.
-Widzieliście ją już na zdjęciach z sylwestra, ale teraz chciałbym wam ją przedstawić. To jest moja dziewczyna. Proszęnie dawajcie obraźliwych komentarzy, bo będzie mi przykro. Będziemy już kończyć. Pokój.
Skończyliśmy nagrywać. Justin od razu wstawił go na YouTube. Dodał opis na Twitter'Meet my baby<link>'
-Nie no. Chyba rozpętaliśmy piekło-powiedziałam widząc rosnącą ilość wyświetleń, komentarzy itp.
-O rany. Szczerze mówiąc, nigdy aż tak nie było. Będzie ciekawie, ale musisz się nauczyć kilku rzeczy.
-Jakich?
-Nie bierz do siebie komentarzy i wszystkich hatersów.
-Dobrze.
-Może nie myślmy już o tym.
-OK. Ale tu jest duszno.
-Chcesz wyjść na taras?
-Chętnie.
Wyszliśmy i usiedliśmy na ławeczce. Było ciepło, ale nie gorąco, więc przykryłam nas cienkim kocem.
-Nie widziałem tego z takiej perspektywy-powiedział.
-Czego?
-Tego widoku. Aż nie chcę wyjeżdżać w trasę.
-A widzisz te gwiazdy?
-Układają się w jabłko.
-Haha, nieprawda. To raczej takie coś dziwne.
-Takie coś dziwne haha.
-Nieważne.
Oparłam o głowę o jego bark. Byliśmy zmęczeni i niewiadomo kiedy zasnęliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz