Nadszedł czwartek. Mój humor był
jeszcze gorszy, bo Justin cały czas się do mnie nie odzywał. W
szkole myślałam tylko o tym. Jedyną osobą, która poprawiła
trochę mój humor był Jacob. Na biologii nauczyciel wygłaszał
jakiś super długi monolog o ewolucji, a wszyscy umierali z nudów.
Mój partner był świetny w naśladowaniu dziwnych odgłosów, które
wydawał bardzo cicho, ale ja słyszałam je doskonale i non stop
chichotałam. Pokazywał mi jeszcze jakieś obrazki i krótkie
filmiki w telefonie. Długą przerwę spędziliśmy razem przy
szkolnym parkingu. Byli z nami jeszcze jacyś jego koledzy. Poznałam
też najlepszego sportowca w szkole czyli Davida. Byłam jedyną
dziewczyną, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Oczywiście jednym
z pierwszych pytań było to czy to ja spotykam się z Justinem. Z
lekkim uśmiechem kiwałam głową w odpowiedzi. Poczułam jak bardzo
brakuje mi moich znajomych, których w pewnym sensie w wyniku mojej
przeprowadzki straciłam. Będąc jednak tam dobrze przyjętą w tym
tygodniu pocieszałam się, że może tutaj też znajdę jakiś
znajomych. Po szkole pojechałam prosto do domu. Gapiłam się na
zegar i stwierdziłam, że nie słyszałam głosu Justina od 48
godzin. Czy on naprawdę nie miał ochoty ze mną rozmawiać? Nie
odpuszczając postanowiłam do niego nie dzwonić. Po niecałej
godzinie siedzenia przed telewizorem stwierdziłam, że muszę coś
ze sobą zrobić. Odpaliłam komputer i przejrzałam strony
plotkarskie. Szukałam jakiś informacji co dzieje się z Justinem.
Potrząsałam głową z niedowierzaniem, że w taki sposób sprawdzam
jak miewa się mój mąż. Znalazłam też swoje zdjęcie z
poprzedniego dnia. Hannah nie będzie zadowolona, uśmiechnęłam się
do siebie. Uśmiech zszedł mi z twarzy kiedy zobaczyłam jak
fatalnie wyglądałam. Zauważyłam, że miałam najgrubsze nogi, a
moje włosy nie błyszczały się tak jak ich i były w strasznym
nieładzie. Miałam dość. Stwierdziłam, że koniec z jedzeniem
śmieciowego żarcia. Nagle zauważyłam zdjęcie Justina
wychodzącego z jakiegoś klubu. Nie wierzyłam, że tam poszedł.
Wolał głuchnąć w klubie po kilku godzinnym koncercie niż
zadzwonić do mnie na Skype. Na jednym ze zdjęć zauważyłam kogoś
z dość charakterystyczną fryzurą. Szybko złapałam za telefon i
wykręciłam numer do Alfredo.
-Cześć Fredo-powiedziałam udając
zadowoloną.
-Hej Kasiu-odpowiedział.-Co tam u
ciebie? Jak szkoła?
-U mnie wszystko dobrze. Chciałam się
ciebie zapytać o Justina.
-To dlaczego dzwonisz do mnie?
-Bo on nie ma dla mnie czasu, a teraz
chyba stwierdził, że nie ma takiej potrzeby żebyśmy rozmawiali.
-Jak to? Nie dzwonił dziś do
ciebie?-zapytał zaskoczony.
-Przedwczoraj rozmawialiśmy przez
mniej niż pięć minut. Był jakiś zmęczony, ale chyba tylko dla
mnie taki był, bo właśnie widziałam w internecie, że świetnie
bawił się w jakimś klubie. Nawet nie wyśle do mnie SMSa. Ja nie
mam zamiaru do niego pisać skoro tak się zachowuje.
-Uspokój się-powiedział niepewnie.
-Pociesz mnie, że ta czarna szopa,
która szła za nim to nie ten, o którym myślę.
-Lil Twist nas odwiedził.
Przełknęłam ślinę na myśl o tym
palancie. Zazwyczaj nie nazywam tak ludzi, ale o nim mogłam śmiało
tak powiedzieć, bo za moimi placami obsmarowywał mnie Justinowi,
kiedy się rozstaliśmy. Podobno pojawił się znikąd i zaczął
nazywać mnie „słowiańską suką pazerną na dolary”. Ryan i
Chaz mi o nim opowiadali. W pewnym stopniu to przez niego nie
mogliśmy dogadać się z Justinem, bo tak jakby wyprał mu mózg.
Zaczęły się dla niego liczyć jakieś drogie gadżety, zaczął
nosić się jak pseudo gangster itd. Nie znałam go za dobrze, ale
wiedziałam, że jego towarzystwo źle wpływa na Justina. Przestałam
się nim martwić kiedy nasze stosunki z Biebsem były pozytywne, bo
wtedy się o mnie pokłócili. Twist przysyłał mu jeszcze jakieś
SMSy, że niby chcę tylko kasy i nie zależy mi na nim. Nie miałam
pojęcia dlaczego po kilku miesiącach nagle wrócił.
-Kasiu, a może przyjechałabyś w
weekend do Washingtonu?
-Czy to najdalej położone miasto, do
którego mogłabym lecieć z Los Angeles?
-Tak. Myślałem, że JB jest teraz
mocniejszy, ale Twist wciąż na niego działa. Skoro do ciebie się
nie odzywa musi być coś nie tak. Co ty na to? Zabukuje ci samolot
na przykład na jakiś nocny samolot w piątek żebyś się wyspała,
a my przyjedziemy popołudniu w sobotę.
Zastanowiłam się przez chwilę. Nie
chciałam żeby Justin znowu się w coś wkopał przez tego pseudo
kogoś.
-Dobrze-odparłam opadając na
poduszki.-Mógłbyś mi pomóc z tym samolotem i przysłać mi
wszystko? Byłabym bardzo wdzięczna.
-Oczywiście. Dzisiaj to zrobię i
wieczorem przyślę.
-Dzięki Fredo-uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy kochana. Do zobaczenia.
-Papa.
Do czego to doszło żebym jeszcze
musiała jechać za Justinem na drugi koniec Stanów żeby sobie o
mnie przypomniał. No ale skoro bez tego miał zachowywać się jakby
mnie nie było to było to konieczne.
W średnim humorze odrobiłam lekcje i
położyłam się spać bardzo wcześnie. W czwartek rano wychodząc
z domu wzięłam telefon i sprawdziłam kto wysłał mi wiadomość.
„Jak się masz? :)”. Chciałam już odpisać żeby wsadził sobie
gdzieś ten uśmieszek. Byłam ciekawa czy teraz też zamierza się
do mnie nie odzywać przez cały dzień. Odpisałam tylko „OK” i
wrzuciłam telefon do torby. W szkole od razu wpadłam na Hannę.
-Siemka Kate-przywitała
się.-Widziałaś nasze piękne fotki w internecie?-zaśmiała
się.-Mój brat przykleił je rano na lodówkę.
-Tak-uśmiechnęłam się.-Śmieszne
trochę.
-Nie za bardzo kiedy spodnie wchodzą
ci w krocze-zaśmiała się zaciskając oczy.
Razem poszłyśmy do klasy. Kolejny
dzień myślałam o Justinie chociaż dziewczyny chciały zająć
czymś innym moją głowę. Nie opowiadałam im dlaczego nie mam
humoru, bo w sumie nie było czym się chwalić. Na długiej przerwie
siedziałam z nimi w dużej grupie. Nie musiałam się za bardzo
odzywać, ale przysłuchiwanie się innym rozmowom lekko podnosiło
mnie na duchu chociaż nie wiem dlaczego.
W domu coś tam zjadłam chociaż przez
ostatnie dni prawie nic nie jadłam. Potem poszłam pisać rozprawkę
na polski. Temat w miarę mi odpowiadał, więc nie miałam większych
problemów. W pewnej chwili mój telefon zaczął brzęczeć.
-Cześć Pattie.
-Witaj Kasiu-usłyszałam jej miły
głos.
-Co tam u ciebie?
-A nic. Chciałam cię zapytać czy
wiesz co u Justina, bo ostatnio mnie strasznie zbywa. Wy pewnie cały
czas rozmawiacie, bo to wasze pierwsze rozstanie po ślubie nie
licząc tego jego wypadu.
-Wszystko dobrze-skłamałam.
Potem rozmawiałyśmy jeszcze trochę,
ale nie było to nic znaczącego. Dziesięć minut po skończeniu
rozmowy telefon znowu zaczął dzwonić. Wyszłam z łazienki i
szybkim krokiem podeszłam do łóżka.
-Siema shawty-usłyszałam głos
Justina i wzdrygnęłam się.
-Cześć.
-Co tam u ciebie?
-Nic, odrabiałam lekcje.
-Aha.
Nastąpiła dłuższa chwila ciszy. To,
że mówił jakby nic się nie stało dobijało mnie. Już chyba
wolałam kiedy nie dzwonił.
-Dlaczego jesteś nie w humorze?
-Jestem w świetnym
humorze-powiedziałam z sarkazmem.
-Nie podoba mi się to.
-Co?
-Nie wiem o co ci chodzi. Fredo mi
powiedział, że coś się u ciebie dzieje, więc zadzwoniłem, a ty
się tak zachowujesz.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Chyba sam powinieneś wiedzieć, że coś jest nie tak, a nie
dowiadywać się tego od osób trzecich. Może o tym zapomniałeś,
ale jestem twoją żoną.
-Daj spokój. Wysłałem ci przecież
SMSa.
-No, nawet nie użyłeś wymyślonych
skrótów i dodałeś buźkę. Po 72 godzinach nie odzywania się to
sukces.
-Nie będę z tobą rozmawiać kiedy
tak się zachowujesz. Masz okres czy coś?
-Spieprzaj!-rozłączyłam się.
nie ładnie Justin postąpił :(
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział? :)
Jutro zaplanowany na 16 :) Nie wiem jak to się stało, ale jakoś teraz mam ochotę na pisanie i wczoraj napisałam 2 rozdziały, a dziś jeden. Bądzcie ze mnie dumni :)
Usuńu uuuuuu ostro ciekawe jak sie potoczy dalej czekam na nn
OdpowiedzUsuńPleaѕe let me knоω if уou're looking for a writer for your site. You have some really great posts and I feel I would be a good asset. If you ever want to take some of the load off, I'd reallу like to write sοme content fοr yοur blog
OdpowiedzUsuńin exchangе for a lіnκ bacκ tо
mine. Please blast me аn еmail if interеsted.
Thanks!
Feеl frеe tο surf to mу
web ѕite - www.forumpolicyjne.pl