Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


24 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 127


Otwierając oczy zobaczyłam najpiękniejszy karmelowy kolor na świecie. Mrugnęłam kilka razy przyzwyczajając się do wpadających do pokoju promieni słońca. Ziewnęłam i zaczęłam się w niego wpatrywać tak jak on we mnie. Uśmiechnęłam się lekko nie mogąc utrzymać w środku całego szczęścia, które ogarniało moje ciało w tamtej chwili. Justin przyciągnął moje ciało bliżej siebie trzymając mnie w tali. Mruknął głośno przyciskając usta do mojej szyi. Zachichotałam lekko dociskając głowę do ramienia nie dając mu dostępu. Powoli złapał mnie za nadgarstki i docisnął je do materaca po obu stronach mojej głowy. Pochylał się nade mną z przygryzioną wargą.
-Nie będziemy się tak bawić-powiedział przybliżając się do mnie.
-Justin, czemu nie masz na sobie majtek? Czuję cię na nodze.
-Tak mi wygodnie. Na scenie wszystko mnie obciera, więc w nocy lubię czuć wolność.
Zachichotałam ściskając powieki.
-Widziałem w internecie, że zaczęłaś coś ćwiczyć. Pokaż mi co potrafisz.
-Przestać-zaczęłam śmiać się odchylając na bok głowę.
Zaczął całować moją szyję mocno przyciskając do mnie swoje ciało. Tym razem odchyliłam głowę do tyłu dając mu więcej miejsca. Jego ciało zaczęło falować, bo ogarniało go podniecenie. Ja zaczęłam płytko oddychać. Rękoma ściągnął ze mnie majtki, a potem rozchylił moje kolana.
-Justin-lekko jęknęłam.
Szybko zaczęło mnie ogarniać ciepło płynące z podbrzusza. Wygięłam się w łuk. Po dłuższej chwili Justin przestał się ruszać i opadł rozanielony kładąc mnie na sobie. Nasze oddechy wspólnie uspokajały się. Zaczął głaskać mnie po plecach. Szeptał mi w tym czasie jakieś pieszczoty od czego nie mogłam przestać się uśmiechać.
Nagle ktoś zapukał w drzwi. Zeszłam z Biebsa i sprawdziłam czy moja koszulka jest cały czas w dobrym miejscu.
-O co chodzi?-krzyknął Justin.
-Jak się macie?-Twist wparował do środka.
-Serio-powiedziałam do siebie.
-Twist, idź stąd-zaśmiał się Justin.-Ogarnę się i zaraz do ciebie przyjdę.
-Okay Bieber. Ogarnijcie się-jego spojrzenie zatrzymało się w jednym punkcie na łóżku.
Szybko spojrzałam w tamte miejsce i zobaczyłam swoje czarne majtki. Justin szybko chwycił je i ukrył w pięści. Twist wreszcie wyszedł, a ja nakryłam głowę kołdrą. Justin wyszedł spod kołdry i stojąc obok łóżka odkrył moją głowę. Uśmiechnął się do mnie, ale ja nie miałam ochoty tego odwzajemniać. Strzelił w moją stronę czarnym kawałkiem materiału. Szybko go złapałam i wcisnęłam pod poduszkę.
-Po prostu go nie lubię. Szczególnie, kiedy włazi do sypialni, kiedy oboje jesteśmy nadzy i leżymy w łóżku.
-Powiem mu żeby więcej tego nie robił. On nie jest zły, ma taki sposób bycia.
Wolałam już o nim nie dyskutować, więc odwróciłam się do niego tyłem i udałam, że wracam do spania. Po dziesięciu minutach wrócił do pokoju i nakładając na siebie bokserki zaczął mnie budzić. Ściągnął kołdrę zrzucając ją na ziemię. Potem zaczął ciągnąć mnie za nogi przez co moja koszulka zaczęła się podwijać odsłaniając całkowicie moje nagie, intymne miejsca. Zaczęłam się mu wyrywać. Jemu wydawało się to zabawne i nie chciał dać mi spokoju. W końcu udało mi się uciec do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Owinięta ręcznikiem weszłam do sypialni w poszukiwaniu ubrań. Justin intensywnie gapił się w ekran komputera. Szybko ubrałam się i rozczesałam włosy.
-Chcesz wypalić dziurę w tym ekranie?-zapytałam wskakując na łóżko.
Justin przymknął laptopa i uśmiechnął się do mnie sztucznie. Zabrałam mu go chociaż nie był taki chętny. „Kasia złapana na lotnisku z NIE-Justinem”. Szybko rzuciłam okiem na zdjęcia, które znajdowały się pod krótkim „reportażem”. Potem odłożyłam komputer na szafkę stojącą obok łóżka i usiadłam okrakiem na Justinie. Z zastanowieniem przyglądałam się jego zmieszanej twarzy.
-Czy ty jesteś zazdrosny?-uśmiechnęłam się.
-Nie.
-Jake mi tylko pomagał-powiedziałam składając na jego ustach krótki pocałunek.
-Aha-powiedział oblizując usta.-Ale następnym razem zadzwoń po taksówkę albo kierowcę. Kiedy jesteś sama nie zapraszaj jakiś chłopaków, których ledwo znasz do domu. To niebezpieczne. Nie wsiadaj też z nimi do samochodów.
` -Dobrze tato-powiedziałam wywracając oczami.-To było jednorazowe.
-Będziesz mieć ochroniarza, dobrze? Przynajmniej na czas mojej trasy.
-Nie przesadzaj.
-Spójrz ile jest twoich zdjęć w internecie. Ludzie wiedzą gdzie mieszkamy, gdzie chodzisz do szkoły, wszystko-mówił trzymając mnie za pupę.-Nie chcę żeby ci coś się stało. Jestem idiotą, że zostawiłem cię samą. Wiem, że jesteś na etapie poznawania nowych ludzi, ale musisz być ostrożniejsza.
-Dobrze-pokiwałam głową.-Ale teraz wstawaj i ubieraj się, bo już późno.
Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę, a następnie ogarnęliśmy się jeszcze i poszliśmy do hotelowej restauracji, która dziś znowu była dla nas zarezerwowana. Tym razem nie byliśmy jednak całkowicie sami, bo dookoła siedzieli jacyś tancerze i ludzie z Bieber Teamu. Oczywiście dosiedliśmy się do Twista i Mike'a. Nie czułam się dobrze w ich towarzystwie, ale starałam się tego za bardzo nie okazywać. Trochę podzióbałam w jakiejś sałatce i wypiłam dwie filiżanki herbaty. Twist oczywiście coś gadał chociaż nikt nie był tym szczególnie zainteresowany.
-O której lecisz?-zwrócił się do mnie.
-O 17.
-Jeszcze dwa tygodnie i znowu się wszyscy zobaczymy.
Spojrzałam pytająco na Justina. Nie wyglądał na zadowolonego z faktu, że Twist to mi powiedział. Chyba chciał to sam zrobić.
-Będziemy promować nasze ubrania w LA-odparł.
-Aha-powiedziałam dopijając resztkę herbaty.
Po jakimś czasie wstałam od stołu i wróciłam do apartamentu. Justin został jeszcze w restauracji żeby dogadać coś z chłopakami.
W pokoju szybko pochowałam do walizki swoje rzeczy zostawiając tylko kurtkę. Po jakimś czasie Justin wszedł do pokoju. Niestety nie mogliśmy nigdzie wyjść, więc usiedliśmy razem przed telewizorem. Kiedy on oparł się wygodnie ja położyłam się na jego kolanach. Nie mogło do mnie dojść, że już niedługo będę musiała wrócić do LA, a Justin ruszy do kolejnego miasta. Bałam się, że znowu nie będzie się do mnie odzywał. Wyrywając mnie ze złych myśli zaczął mnie nagle łaskotać po żebrach. Zaczęłam wyginać się we wszystkie strony nie mogąc przestać się śmiać. Cały czas krzyczałam, żeby przestał, ale nie miał tego w planach.
-Korzystaj z tych trzech godzin, a nie się już załamujesz-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Dobrze! Tylko przestań już, bo nie mogę wytrzymać.
Kiedy jego ręce zatrzymały się szybko podciągnęłam się na rękach i spojrzałam w jego oczy.
-Moje śliczne oczka-powiedział muskając ustami moją skroń.-Kocham cię.
-Bądź grzeczny.
-Zawsze jestem. Chyba, że jesteś obok-powiedział przykładając ręce do mojej pupy.
Wywróciłam oczami. Nagle mocniej mnie ścisnął. W odpowiedzi dźgnęłam go palcem w brzuch, ale prawie tego nie poczuł. Uśmiechnął się do mnie z satysfakcją.
-Wyćwiczę sobie tak tyłek, że nie będziesz miał za co złapać.
-Tylko spróbuj skarbie-roześmiał się.-Kocham twoją pupcię.
-Przestań-pisknęłam.
Oczywiście nie zrobił tego i droczył się ze mną przez prawie dwadzieścia minut. Kiedy na zegarze pojawiła się godzina 15:30 wiedziałam, że muszę zacząć się zbierać. Dopakowałam do walizki jakieś rzeczy i zaczęłam żegnać się z Justinem. Wziął mnie na ręce i zaczęliśmy słodko się całować. W końcu musieliśmy się rozstać. Miałam jakiś dobry humor i nie rozpłakałam się czego chyba oboje się spodziewaliśmy. Rzucił mi ostatnie spojrzenie, a wtedy musiałam już się odwrócić.

5 komentarzy:

  1. Masz talent do pisania :) !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko do wymyslania bzdur i opisywania ich z milionem błędów składniowych i językowych ;) ale dziękuję

      Usuń
  2. W końcu się doczekałam lol :D
    Twist ma szczęście że nic nie zrobił :P
    Kiedy NN?

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram się jutro, ale nie wiem czy będę miała ochotę na poprawianie ;p

    OdpowiedzUsuń