Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


27 stycznia 2011

ROZDZIAŁ 29

W końcu przyszedł dzień wyjazdu. Jechaliśmy w czwórkę do domu dziadków Pawła. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Całe dnie spędzaliśmy albo na stoku, albo w jakiś kawiarniach pijąc gorącą czekoladę. Wieczory też były fajne, ale do czasu kiedy Marta nie zaczęła kręcić z Pawłem, bo wtedy Karol zaczął delikatnie się do mnie przystawiać. Odmawiałam mu, ale on nie przestawał. Na szczęście po dwóch dniach znalazł inny obiekt wzdychań, pewnego wieczoru poznaliśmy 2 Angielki i Karolowi jedna z nich, Maggie, bardzo się spodobała. Resztę wyjazdu spędziliśmy w 6 i świetnie się bawiliśmy. Aż szkoda było wyjeżdżać, ale Karola i Martę goniła nauka do matury.
Potem zaczął zbliżać się marzec czyli urodziny Justina. Nie miałam pojęcia co mu kupić, bo on ma wszystko. W naszym związku nie mamy zwyczaju dawania sobie jakiś prezentów, ale nie sposób nie dać niczego na 18. urodziny Justina Biebera. Zaczęłam poszukiwania we wszystkich centrach handlowych w Warszawie. Nic odpowiedniego tam nie było. Pomyślałam, że ruszę trochę głową i w końcu wymyśliłam. Kupiłam fioletowy t-shirt i postanowiłam zaprojektować nadruk. Przedstawiał on dziewczynę ubraną w czarny strój i obwiązaną czerwoną wstążką z napisem +18, a nad wszystkim był napis 'prezent czeka'. Żeby było bardziej osobiście to ja byłam na koszulce tyle że nie było za bardzo widać mojej twarzy, bo przerabiając fotkę w Photoshopie stwierdziłam, że całość będzie lepiej prezentować się taka przydymiona i niewyraźna do końca. Byłam pod dużym wrażenie swojej pracy, bo na serio wszystko dobrze się komponowało. wysłałam ją pocztą i miałam tylko nadzieję, że dojdzie przed urodzinami lub w nie. Na początku Justin nic nie pisał, więc nie miałam pojęcia czy doszła. Ogólnie oboje byliśmy trochę smutni, że nie będę mogła celebrować jego urodzin z nim, ale jakoś to znieśliśmy. W dniu urodzin od razu zadzwoniłam do niego i złożyłam bardzo długie życzenia. On cały czas nic nie mówił o koszulce, więc ja też już nie wspominałam. Jego przyjęcie było ogromne i organizowane przy współpracy z organizatorem, który pomagał wcześniej Puffiemu. Były występy gwiazd, wszyscy byli ubrani na fioletowo i oczywiście dostał samochód. Wielką brykę. On sam się tym nie chwalił, ale zobaczyłam wszystko na YouTube dzień po imprezie. Nie mogłam w to uwierzyć, ale pod czarną koszulą miał na sobie moją koszulkę. Byłam strasznie zadowolona i dumna. Potem, po pewnym czasie napisałam do niego, bo dzwoniąc nie chciałam go budzić, bo może jeszcze odsypiał.
-Muszę stwierdzić, że świetnie się prezentowałeś. Bardzo fajna koszulka.
-Dziękuję. Wiesz, tak ogólnie, to kiedy otworzę prezent?
-Haha, zboczeniec.
-No przepraszam bardzo, ale to ty wysyłasz mi takie koszulki z podtekstem.
-Wolałbyś z aniołkami i kucykami?
-Haha, nie.
-To się ciesz. Widziałam twoją bryczkę...
-I jak?
-Super gangsterska.  Weźmiesz mnie?
-Że w aucie?
-Fuu, chodziło mi o przejażdżkę.
-Oczywiście.
-A dasz mi poprowadzić?
-Nie.
-Czemu?
-Bo taka księżniczka musi mieć szofera.
-Haha, wiem, że boisz się, że ci go skasuje, ale udam, że nie wiem. A tak ogólnie to tęsknię.
-Ja też, ale chyba niedługo się spotkamy.
-Jak to? Kiedy?
-No nie wiem.. w wakacje?
-Ej no, a nie masz żadnych tajemniczych wizyt w Niemczech czy coś wcześniej?
-Teraz tak się ułożyło, że w ogóle nie bywam w Europie.
-Szkoda;(
-Spokojnie, do wakacji już serio niedługo.
-No wiem, tylko 4 miesiące... przecież to jak 2 dni.
-Serio, zleci szybko.
Marzec i kwiecień przeleciały nie wiadomo kiedy. W maju wybrałam się ze znajomymi na majówkę pod namioty. Było super. Potem pojechaliśmy całą klasą na zieloną szkołę nad morze. Taka powtórka z integracyjnego, ale fajne było. Po tych wyjazdach musiałam przysiąść do nauki, bo zbliżał się koniec roku szkolnego czyli wszystkie poprawy itp.

3 komentarze: