Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


13 lutego 2011

ROZDZIAŁ 42

Kiedy dojechaliśmy od razu poszliśmy do naszego pokoju i walnęliśmy się na łóżka.
-Justin...
-Co?
-Pić mi się chce.
-W rogu stoi lodówka. Bierz co chcesz.
Podeszłam do mini lodówki i wyjęłam butelkę wody. Podeszłam z nią do łóżka Justina i podałam mu ją żeby mi otworzył.
-Proszę-oddał mi.
Był trochę zmęczony, a ja poczułam w sobie chęć na zabawę. Kiedy on spowrotem położył głowę w poduszkę ja lekko przechyliłam butelkę nad nim i wylałam na niego chyba 1/3 zawartości.
-Aaa!-krzyknął.
Jednym sprawnym ruchem położył mnie na sobie. A potem poderwał się i poleciał ze mną do łazienki. Postawił mnie dopiero pod prysznicem. Odkręcił kurek i wyszedł z kabiny zamykając mnie w niej.
-Masz za swoje. Zabawy ci się zachciało-śmiał się trzymając drzwi.
-Nie lubię cię-krzyczałam bijąc pięściami.
-Dobra. Wystarczy. Wychodź-zaśmiał się kiedy zobaczył jaka jestem mokra.
-Nie wyjdę. Ty tu wejdź i zobacz jakie to uczucie.
-Ale ja mam dżinsy.
-Przecież wyschną-wciągnęłam go do kabiny za koszulkę.
Zaczęła lecieć gorąca woda. Było pełno pary. Zbliżyłam się do Justina, który był już tak mokry jak ja. Kiedy miał mokre włosy nigdy nie mogłam się oprzeć. On też poczuł ten klimat. Objął mnie w tali i mocno przycisnął do siebie. Woda cały czas lała się strumieniami. Przeczesałam palcami jego włosy do tyłu. Potem zaczął mnie cmokać po szyi. Wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli. Choć nie chciałam to musiałam to przerwać.
-Wystarczy już-lekko odepchnęłam go od siebie.
-Znowu przesadziłem?
-Nie. Wszystko jest OK.
-Dobra pójdę zmienić spodnie, bo te ważą chyba 20 kilo.
Wyszliśmy po ciuchy, a potem ja wróciłam do łazienki żeby się przebrać. Mokre rzeczy powiesiłam na grzejniku w łazience.
-Już się przebrałeś?-zapukałam lekko w drzwi.
-Tak-usłyszałam i weszłam.
Od razu podeszłam do jego łóżka i zdjęłam pościel.
-Co robisz?-zapytał.
-Musi się trochę podsuszyć przecież.
-Jednak kobiety są nam potrzebne.
-Nie mów za dużo, bo pożałujesz. Pomóż mi lepiej.
-OK, OK.
Wyjęliśmy materac i oparliśmy go o ścianę żeby szybciej wysechł. Wtedy wszedł Kenny.
-Co tu się dzieje?-zapytał z lekkim śmiechem.
-A co widzisz?-zaśmiałam się.
-Materac się suszy, a wy oboje macie mokre włosy.
-No to myśl-zaśmiał się też Justin.
-Bitwa wodna?
-Tak-zaklaskałam w ręce.
-Dobra. Bawcie się dalej, a ja wrócę później.
Kiedy Kenny wyszedł oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Co porobimy?-zapytałam.
-Dzieci-zaśmiał się Biebs.
-Za sucho ci się zrobiło? Lodówka jest pełna.
-Przecież żartowałem. A może pobawimy się komputerem?
-OK.
JB wziął swojego iBook'a i zaczęliśmy bawić się tymi różnymi aplikacjami do robienia śmiesznych zdjęć. Oboje śmialiśmy się serdecznie widząc powyginane twarze itp. Nagle zadzwonił telefon Justina.
-Halo?-odebrał-Ooo, cześć tato. Tak, u mnie OK. Trasa też-mówił do słuchawki-jutro?Na serio? Z dzieciakami? To super. OK. Pa.
-To twój tata?
-Tak. Powiedział, że przyjedzie jutro z dzieciakami na te dwa dni.
-Super. Nareszcie go poznam.
W głębi trochę się bałam jak to będzie. Jaki jest jego tata itd. Robiło się już późno, a czekał nas bogaty dzień, więc stwierdziłam, że to już czas na sen.
-Idę przygotować się do snu-oznajmiłam.
-Jakie wyznanie-zaśmiał się Biebs.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i założyłam piżamę. Kiedy wyszłam zauważyłam Justina leżącego na moim łóżku.
-Nie ma mowy-powiedziałam i zaczęłam spychać go z łóżka.
-Mój materac jest cały mokry. Sama zobacz.
Podeszłam żeby sprawdzić czy naprawdę jest on taki mokry. Okazało się, że był.
-Idź się ogarnąć, a ja pomyślę-powiedziałam.
Kiedy wyszedł stwierdziłam, że nie ma innego wyboru. Żadne z nas nie będzie spać na podłodze, a przecież już z nim spałam w autobusie na siedzeniach.
-Tylko na tę jedną noc-powiedziałam kiedy wyszedł z łazienki.
-OK-powiedział i ułożył się koło mnie.
Byłam odwrócona do niego plecami. Pomimo tego, że ułożyłam się na samym brzegu i mieliśmy dwie kołdry poczułam jego rękę na moich plecach, która stopniowo zjeżdżała niżej.
-Tak nie będziemy spali, albo się ogarniesz, albo śpisz z Kennym-krzyknęłam.
-To łóżko jest małe i tak właściwie to ty dotknęłaś mojej ręki, a nie ja ciebie.
-Mam pomysł-wstałam z łóżka i podeszłam po kilka wielkich poduszek i koc.
Po środku łóżka ułożyłam poduszki które potem przykryłam i owinęłam kocem.
-Nie żartuj sobie. To jakiś mur czy co?-mówił Justin.
-Daj mi spać-ułożyłam się spowrotem.
-To coś zajmuje połowę łóżka.
-Ono jest dwuosobowe i świetnie się mieścimy.
-No właśnie. Dwuosobowe czyli dwoje wtulonych w siebie ludzi, a nie dwuosobowe plus mur z koca.
-Daj już spokój.
-Ja nawet cię nie widzę.
-Śpij!
Potem już się nie odzywał, więc po chwili zasnęłam. Nic mi się nie śniło, ale się wyspałam i wstałam wypoczęta.Poczułam, że dostałam miesiączki.
-No to będzie dzisiaj super-pomyślałam.

3 komentarze:

  1. piszesz coraz lepiej choć niedostępność tej dziewczyny w pewnych momentach jest zbyt przesadzona, ale to tylko moje zdanie...spanie razem w jednym łóżku i przytulanie się to jeszcze nie seks

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia boi się aby nie wydać się jakąś szesnastką lekkich obyczajów, która zawsze kiedy ma okazję będzie spać i macać się z chłopakiem pod kołdrą.
    Dodatkowo obawia się stanowiska Justina, bo tak
    naprawdę jest między nimi przepaść pod względem właściwie wszystkiego. Przepraszam za tak długi komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. rozumiem, ale ta obawa to już bardziej fobia niż obawa. dużo w tym przesady. zresztą wiesz, pójść z kimś do łóżka jeszcze wcale nie znaczy, że jest się dziewczyną lekkich obyczajów, uwierz mi ;)

    OdpowiedzUsuń