Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


18 sierpnia 2011

czwarty.


14 XII 2010

Och, jakie to szczęście, że wtorek już za mną i zostało tylko tydzień do wolnego. Wróciłam już do siebie i czuję się wręcz promiennie. Nawet mama tak przyznała, kiedy popołudniu wciągałam dokładkę obiadu. W szkole miałam tylko jedną zabawną sytuację, bo na próbie Jasełek razem z koleżanką dostałyśmy zakaz śpiewania kolęd. Siostra Elżbieta uznała, że ja nie mam głosu, a Matylda nie czuje rytmu i dziwnie się rusza. Właściwie zawsze chichramy się z jej reggae wersji „Cichej nocy”. Ma taki dziwny głos, który naprawdę sprawia, że w sztucznych skórach na tle drewnianej stajenki czujemy się jak na Jamajce. Przy tym śmiesznie się rusza, bo robi coś w rodzaju dancehallu, który podobno trenuje, ale ponieważ jest lekko otyła wygląda jakby coś się z nią działo lub była na jakimś haju. Kiedy piszę o haju to od razu myślę o Becie. Nie powinno tak być, ale od razu przychodzi mi ona do głowy. W sumie muszę jutro podpytać Tomka czy do niej zagadał, bo jak na razie nic takiego nie widziałam. Chociaż nie było jej dziś w szkole, więc nie miał okazji. Może jest chora czy coś takiego. Kurczę, od kiedy T. powiedział mi o tym zauroczeniu, zaczęłam o niej myśleć i aż się boję, że może coś jej się stało. Nie, że już przedawkowała, ale tak ogólnie, bo o ile dobrze pamiętam, zawsze jest w szkole. Jest jedną z tych osób, które nawet ze sporym kaszlem przychodzą do szkoły, więc nie mam pojęcia o co chodzi. Nieważne. Teraz muszę jeszcze trochę odpocząć, bo najprawdopodobniej jutro przysiądę do pracy semestralnej, która cały czas świeci mi nazwą na pulpicie notebooka. Okropieństwo. Dzisiaj spędziłam trzy godziny przed komputerem, bo przeglądałam różne zdjęcia znajomych na portalu społecznościowym i cały czas mi się świeciła. A wracając do internetu i nowości, wygląda na to, że Weronika zapoznała w weekend jakiegoś pływaka, bo ma z nim jakieś zdjęcie w basenie. Ona to potrafi zawsze się ustawić. Nie pamiętam już momentu, kiedy byłaby sama, bo zawsze ktoś się koło niej kręci. Jestem jednak ciekawa tego nowego. Jutro najpewniej podzieli się z całą klasą wszystkimi szczegółami, więc pozostaje mi już tylko czekać. Dobrze, czas już kończyć.

15 XII 2010

Wszystko było tak jak myślałam. Przed lekcją wychowania fizycznego Weronika zaciągnęła dziewczyny z naszej klasy do damskiej łazienki. Byłyśmy idealnie wszystkie oprócz Beaty, której dziś znowu nie było i oczywiście kujonek. Rozsiadłyśmy się przy ostatniej liliowej kabinie i czekałyśmy. Na samym początku W. popatrzyła na nas i uśmiechnęła się z takim jakby lekki wywyższeniem. Ja na jej miejscu bym się z takiego powodu nie czuła lepsza, choć pod względem liczby chłopaków będziemy zawsze gorsze, nawet gdyby ona nie miała już żadnego.
-No dalej! Nie szczerz się już tak tylko opowiadaj.-Natalia przerwała panującą ciszę.-Na co jeszcze kurwa czekasz?
W tamtym momencie uśmiechnęłam się do niej delikatnie, żeby nie dojrzała tego W. Podobnie zrobiła Karolina i Agnes. Matylda też „spróbowała”, co skończyło się gromkim wybuchem śmiechu. Nasza Matyldzia tak już po prostu ma, emocje na 100%.
-Ogar blondi.-W. pokazała koniuszek języka w stronę M.
-Tylko nie obrażaj jej tuszy! Tylko nie obrażaj jej tuszy!-w myślach zacisnęłam szczęki i tylko czekałam aż znowu miła rozmowa skończy się na uspokajaniu rozhisteryzowanej M.
-Dobra, czas zaczynać.-W. uśmiechnęła się promiennie i zaczęła wyczerpującą wypowiedz.
-Uff..-rozluźniłam się.
-A więc poznaliśmy się Krzyśkiem, bo tak ma właśnie na imię, na basenie w piątek-kontynuowała.
-Poznaliście się wtedy na basenie i od razu się przelizaliście?-zaśmiała się Ada.
-Tak jakoś wyszło...-zaczęła kokietować.-Był taki milutki...
-To ja myślę, że już w tej chwili możemy nazywać go całuśnym Chriisem.
-Podoba mi się-przyznałam.-Całuśny Chris.
-Nie Chrisem, a Chriisem-A. poprawiła mnie.
-Całuśny Chriis.-krzyknęłyśmy
Na to Weronika znowu się zaśmiała. Co jak co, była wniebowzięta kiedy ktokolwiek poświęcał jej tyle uwagi i była w centrum zainteresowania. Może to właśnie dlatego zawsze z kimś jest, może wtedy czuje się bardziej ważna i potrzebna. Zresztą sama nie wiem.
-Teraz już mi nie przerywajcie, bo chcę się wyspowiadać. Zaczęło się od tego, że chodziłam sobie po basenie. Po dwunastu basenach na olimpijskim poszłam odprężyć się do jakuzzi. Jednak na mojej drodze stanął On. Podszedł i zapytał o godzinę.-zachichotała.-Oczywiście na nadgarstku miał G-SHOCKA. Udałam, że mu wierzę i odczytałam godzinę z wielkiego zegara naprzeciwko mnie. Przez chwilę staliśmy w milczeniu. Miałam trochę czasu, więc dokładnie mu się przyjrzałam. Jakie on ma zajebiste łydki!
-Och, Całuśny Chriis i jego zajebiste łydki-Karolina teatralnie przygryzła dolną wargę, a my wybuchnęłyśmy śmiechem.-Gadaj do czego doszliście.
-Po oględzinach zaproponowałam mu wspólną kąpiel w bąbelkach. Było bardzo przyjemnie. Nagle powiedział, że chyba mi zimno. Chwilę później już się całowaliśmy. Według mnie 4-, bo czuć było od niego Orbit dla dzieci. Który osiemnastolatek żuje gumę dla dzieci?! Hmm, chociaż z innej strony to słodkie.
Wyszło na jaw, że jest z niego jakiś pajac. Na początku ta godzina, a potem zimno w jacuzzi. Przecież w jacuzzi jest okropnie gorąco. I tutaj w ogóle przestaję rozumieć Weronikę w tych jej podbojach. Dziewczynie po 1. nie wypada, ale jak już robi takie rzeczy to przynajmniej z kimś lepszym od chłopaka z Orbit dla dzieci, nawet tego z „zajebistymi” łydkami. Dodatkowo 4- oznacza totalne dno. Sama nigdy nie daje 3, bo wtedy wyszłoby jeszcze, że wybrała byle kogoś, a taki Krzysiek to oczywiście nie byle kto.
W tamtej chwili zadzwonił dzwonek i musiałyśmy iść przebierać się na wf. M. po drodze wypytywała jeszcze W. o inne rzeczy związane z Całuśnym Chriisem, ale dla nas historia była już skończona. Dobrze wiemy, że takie „zdarzenia” Weronika ma bardzo, bardzo często i nie ma co się za bardzo wciągać. Na lekcji grałyśmy jak zwykle w siatkówkę, bo jest to ulubiony sport ojca Stefana.
-Werka, czy Całuśny Chriis ma tak samo zajebiste łydki jak-Natalia wskazała na o. Stefana-czy jednak gorsze?
Wybuchnęłyśmy śmiechem, bo i tak zawsze śmiejemy się z odsłoniętych łydek księdza. To dziwne, że ksiądz uczy wf-u i na dodatek zakłada wtedy takie dziwne spodnie do kolan z takiego materiału jak codzienna szata.
Teraz siedzę tak sobie na swoim krzesełku i znowu zaczęłam rozmyślać jak wyglądają zdaniem Weroniki zajebiste łydki. Chodzi, że są takie umięśnione czy jakieś, no sama nie wiem. Mogłabym ją nawet teraz zapytać, bo właśnie wyświetliło mi się, że jest dostępna na Facebooku, ale chyba na razie się powstrzymam. To byłoby za dziwne. „Cześć W.! Mogłabyś powiedzieć mi jak wyglądały te jego łydki?”. Rany, to byłoby straszne! Dobra, idę poszperać na Fejsiku. Ale nie napiszę do niej, o nie.

2 komentarze:

  1. Hej :)
    Hmm .. jakoś taki dziwny ten rozdział.
    Może być :) Szkoda, że tak krótko ..
    ...
    ,,Na co jeszcze kurwa czekasz?" -> nie wiem dlaczego ale ten tekst mnie rozśmieszył .. bo tak akcja powoli powoli .. a potem ten tekst XD
    ...
    Czekam na rozwój akcji głównej bohaterki :D
    Pozdrawiam Caroline ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey nie mogę umieścić komentarza po przez nick bo nie mam uprawnien.
    Fajnego masz bloga . Ja nie mam czasu na takie opisywanie jak ty ,ale podoba mi się to. ;))
    Zapraszam do mnie www.tyczka9.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń