Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


16 sierpnia 2011

trzeci.

   Po 'zakończeniu' ADCT wracam do nowego opowiadania. Na prawdę mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dziś ostatnie 'cegiełki' bez dialogów. Następne są bardziej podobne do sposobu z ADCT. Sama jestem zadowolona, nawet bardzo. Jednak mogę powiedzieć to już teraz, zanim wkroczy Justin minie bardzo dużo czasu. Może to się Wam nie spodobać, ale tak to już wymyśliłam. Oprócz tego, nie będzie tak różowo, ale same przeczytacie. Nie próbuję robić jakiegoś opowiadania o życiu szkolnym, ale taki wstęp jest potrzebny do poznania bohaterów. Wszystko będzie bardziej realistyczne, tak jakby bohaterka była prawdziwa i żyła tak jak my.
   Więcej nie będę już o tym pisać. Jak zwykle, wszystkie pytania pod postem, a ja chętnie odpowiem.
   I jeszcze jedna rzecz. Najprawdopodobniej pod koniec tygodnia będę znowu wyjeżdżać. Nie jestem jednak do końca pewna. Jeżeli pojadę, umieszczę wcześniej cały gotowy tekst, a na miejscu wezmę się za wielkie tworzenie:)
   Na koniec(znowu zapomniałam) chciałam podziękować jakiejś duszyczce za podanie linku do bloga na stronie Zapytaj , bo dało to mi kilka nowych osób. Jeżeli byście mogły, pomóżcie mi trochę wypromować bloga. W wypadku, gdybyście zrobiły coś takiego, napiszcie do mnie i tam Wam już podziękuję. 
----
10 XII 2010

Jest punktualnie 23.30, a ja siedzę nad komputerem i gapię się w temat projektu. Zaczynam już nawet przysypiać, bo od trzydziestu minut mam jedno zdanie, które i tak nie ma nic wspólnego z tematem i chyba jest błędnie sformułowane. Sama już nie mam bladego pojęcia, bo o tej porze nie umiem sklecić nawet zdania pojedynczego. Chcę spać... Właściwie czy jestem aż tak nudnym człowiekiem żeby piątkowy wieczór spędzać nad pracą domową? Najgorsze w tym jest to, że muszę coś zrobić, po prostu muszę. Gdybym mogła jeszcze wziąć skądś jakąś inspirację albo coś w tym guście. Nie ma takiej opcji. W głowie mam już tysiące wariacji wulgaryzmów, które w małym stopniu mogą opisać moje samopoczucie i opinię o pracach semestralnych. Na głos nigdy nie przeklinam, ale w głowie czasem aż mi buzuje. Dość, koniec i kropka. Przyznajmy się szczerze, że dziś mi się już nic nie uda. Podejście przerwane, a ja idę spać. Miłych snów.

12 XII 2010

Chciałabym powiedzieć, że dobrze się czuję, ale wtedy skłamałabym. Tomek przesiedział u mnie całe, wczorajsze popołudnie oraz wieczór i dodatkowo przyszedł jeszcze dziś rano. Choć jeszcze nie ma 16, ja czuję się jak wrak, a przecież weekend to czas na odpoczynek, bo potem znowu zaczyna się szkoła. Pomimo samopoczucia jestem zadowolona, bo praca Tomka jest dopracowana i ma dużo przemyśleń, które lubi Kozłowska. Pewnie przy ocenie powie mu, że są infantylne lub przepisane z internetu, bo taki ktoś jak on, sam by tego nie wymyślił. Najważniejsze, że lepiej być nie mogło i zrobiliśmy co w naszej mocy. Jeśli chodzi o moją pracę to chyba zrobię ją w tym tygodniu, bo dziś już na pewno nie dotknę się do książki ani internetu. A wracając do mojego wspaniałego weekendu, mam nową informacje od Tomka. Przyznał się, że od jakiegoś czasu interesuje się Beatą z mojej klasy. Jednak z niego to jest dopiero człowiek, po którym prawie nigdy nie widać, że coś się dzieje. Szczerze mówiąc nie myślałam, że może spodobać mu się właśnie ona. Nie chodzi o wygląd, bo pod tym względem nie umiem jej ocenić jak chłopak. Beta, jak na nią mówią, jest średniego wzrostu brunetką o patykowatej budowie. Jej nogi dosłownie wyglądają jak chude patyki. Nie ma jakoś bardzo zarysowanej talii ani bioder i kiedy patrzy się na nią od tyłu, z daleka można by pomyśleć, że jest chłopakiem, bo ma też krótkie włosy. Jednak buzię ma bardzo miłą i wręcz uroczą. Zawsze chodzi roześmiana i wesoła. Niektórzy mówią, że to przez narkotyki. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale plotka, że bierze jakoś się rozeszła i przyjęła. Kiedyś słyszałam, że w szkole podstawowej była inna, taka bardziej podobna do Karoliny, ale potem jej mama zmarła, a ona została z tatą i dwiema młodszymi siostrami. Podobno to dlatego wpadła w nałóg. W mojej klasie wszyscy pomimo ogólnej otoczki „dobra młodzież ze szkoły katolickiej”, są raczej charakterni. No może za wyjątkiem grupki pięciu typowych kujonek, bo przez podlizywanie się nauczycielom, nie są takimi prawdziwymi członkami klasowego życia i tym samym klasy. Iza, która do nich należy, była kiedyś moją koleżanką, bo obie mamy podobną sytuację, ale potem nasze drogi się jakoś rozeszły i ograniczyłyśmy się do zwykłego „cześć”. Tomkowi, w sprawie Bety zaoferowałam pomoc, bo klasowo jesteśmy jedną paczką i codziennie ze sobą gadamy.
-Żartujesz sobie?-powiedział i aż podskoczył słysząc moją propozycję-Nie jestem dzieckiem i takie rzeczy potrafię sam załatwić-odrzekł.
Ja delikatnie się zaśmiałam, bo oboje wiemy, że z nim i dziewczynami to różnie bywało. Czasem zdarzało się, że był draniem i zrywał przez telefon, a innym razem, kiedy zachowywał się jak posłuszny szczeniak, był zdradzany. Chciałam mu wtedy to wypomnieć, ale stwierdziłam, że to nie za dobry pomysł w takiej sytuacji. Zawsze trzymam za niego kciuki, ale raczej nie liczę, że coś z tego będzie.
Chyba jak na dziś wystarczy obmawiania innych, a ja powinnam teraz coś zjeść, bo zaczęłam się od odzwyczajać i to chyba kolejny powód mojego słabego samopoczucia. W końcu człowiek nie żyje samą herbatą i spaghetti.

3 komentarze:

  1. Hej ;)
    Jestem mile zaskoczona początkiem, ponieważ w tym opowiadaniu tak powolutku wkraczasz do jakiejś fabuły, a w ADCT od razu zaczęła się akcja z J.B. :D
    .......
    Na początku myślałam, że nie będzie żadnego J.B, a tu niespodzianka i jest ;)
    Nie wiem czy się cieszyć, gdyż po czytaniu twoich opowiadań moja tak jakby fantazja się pogłębia i żyję tymi twoimi historiami XD
    ........
    Jak już mówiłam wcześniej widać, że główna boh. jest podobna do cb :)
    Przypuszczam, że Tomek to twój realny przyjaciel tylko z innym imieniem :D
    .......
    Dobra, znowu się rozpisałam ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział !
    Pozdrawiam Caroline .

    OdpowiedzUsuń
  2. Caroline, po 1. bardzo dziękuję za to, że tu wpadasz i zawsze komentujesz, to bardzo miłe:),
    Po 2. muszę Cię ostrzec. Moje zainteresowanie Justinem pojawiło się po przeczytaniu kilku opowiadań, potem stworzyłam własne i żyłam nim, w ekscytacji, przez ponad pół roku. Chwilami jest to przerażające i to bardzo. Także uważaj na siebie :P
    ---
    Żeby stworzyć jakąś postać, muszę poczuć się jak ona i właściwie wszystkie postacie mają coś ze mnie. Żeby jednak ukryć moje niektóre cechy, nie będę mówiła które to są. Oprócz tego są one inspirowane różnymi ludźmi, których kiedyś spotkałam i powstały w wyniku zmieszania ich charakterów. W normalnym życiu nie ma nikogo z tego opowiadania chociaż niektóre osoby są bardziej podobne od innych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam ponownie :D
    Dzięki za odpowiedź ;)
    Ty już nie musisz mnie ostrzegać XD
    Wciągnęłam się już na maxa, że zaczęłam śledzić jego twittera ;O
    A przysięgam, że nigdy nie byłam jego fanką i był dla mnie obojętny ! ( masakra )
    ......
    Ok, rozumiem co do postaci :D
    Pozdrawiam Caroline ;)

    OdpowiedzUsuń