W domu ruszyłam od razu do kuchni.
-Witaj słoneczko-usłyszałam za sobą Justina.-Czemu
mnie tak zbyłaś jak dzwoniłem? Słyszałem, że nieźle się
bawiłaś z jakimiś dziewczynami.
-No tak.
-Dzwoniłem, bo mam coś dla ciebie. Gotowałem-zaśmiał
się.
-Jaki jesteś kochany-objęłam jego szyję i cmoknęłam
w usta.-Chce mi się tylko jeść i spać. Stajesz się kurą
domową-znowu go cmoknęłam.-Ale za to masz seksowny głos-szepnęłam.
-Może i seksowny, ale do śpiewania się nie nadaje-
nagle usłyszałam czyjś głos.
Okazało się, że Harry znowu tu jest. Szybko
odskoczyłam od Justina i chyba się zarumieniłam. Nie lubiłam
kiedy ktoś widział jak patrzę w jego oczy i w nich się rozpływam.
Okazało się, że przyszedł, bo razem coś tam majstrują w studiu.
Niestety głos Biebsa odmawiał posłuszeństwa i trochę pograli, a
potem stwierdzili, że coś ugotują. Nie wiem skąd taki pomysł,
ale zrobili przepyszny sos do makaronu i makaron też był idealny.
Szczerze mówiąc nawet nie wierzyłam, że sami to zrobili. Jedząc
co i raz zerkałam na Harrego. Doszło do mnie, że go kojarzę. Moje
spostrzeżenie było takie głupie, że zdecydowałam go nie
ujawniać. Pewnie Justin i Harry myśleli, że doskonale wiem kim
jest nasz gość.
-Jeśli tak gotujesz Harry to możesz częściej
wpadać-uśmiechnęłam się.
Harry zaśmiał się i spojrzał w talerz. Okazało się,
że to mój mąż umie zrobić coś więcej niż tosty i jajka na
kilka sposobów. Do tej pory nie ujawnił się ani razu i kiedy ja
coś robiłam mówił, że może coś pokroić albo wstawić wodę.
Przyglądałam się mu lekko mrużąc oczy.
-Dobra. To ja będę już leciał-uśmiechął się
Harry.
-Możesz zostać z nami. Pewnie będziemy potem oglądać
jakiś film czy coś-namawiałam go.
-Jesteś za słodka do trójkąta.
Justin spojrzał na niego mając w oczach zdziwienie i
ogień. Ja byłam lekko zdezorientowana, ale zaśmiałam się lekko.
-Żartowałem-przeczesał ręką włosy.-Zobaczymy się
w piątek, ok?
-Tak-Justin wrócił do siebie.-Wyjedziesz sam?
W odpowiedzi Harry pomachał tylko i zniknął nam z
oczu. Zostaliśmy sami. W pewnym momencie Biebs zaśmiał się lekko
pochylając głowę. Też uśmiechnęłam się do niego i puściłam
oczko.
-On jest takim zboczeńcem czy to był żart? Bo nie
załapałam-zapytałam.
-Jest Brytyjczykiem. Nie rozumiem ich poczucia humoru.
Chociaż rozumiem go lepiej niż twoją rodzinę. Nigdy nie wiem czy
twój tata żartuje, czy mówi poważnie.
-A mnie rozumiesz?
-Zazwyczaj.
-Jesteś okropny.
-Możesz powtórzyć?-ściągnął brwi.
-Idę zmywać-zabrałam ze stołu talerze i ruszyłam
do kuchni.
Wiedziałam, że za mną pójdzie. Ledwo zdążyłam
wsadzić naczynia do zlewu i już trzymał mnie na rękach jak małą
dziewczynkę. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Chcesz pooglądać jakiś film księżniczko? Tylko
proszę nic czarno-białego.
Po chwili położył mnie na łóżku, bo wolałam
oglądać na leżąco. Poszłam jeszcze na chwilę do łazienki żeby
założyć coś wygodniejszego. Potem położyłam się na kołdrze
na brzuchu twarzą do telewizora. Film był straszny, ale jakoś
dotrwaliśmy do końca. Zaczęłam myślami wracać do szkoły i
analizowałam to co się wydarzyło. Czepiałam się szczegółów i
pewne rzeczy nie dawały mi spokoju. Wzięłam na kolana laptopa i
włączyłam internet. Justina miałam przed sobą żeby nie widział
co oglądam. Wyszukałam jakieś plotkarskie strony i zaczęłam
wszystko przeglądać. Ostatni raz takie plotki czytałam kiedy
rozstaliśmy się z Justinem i jakoś mnie do nich nie ciągnęło.
Witaj LA, Witaj szkoło-przyszła pani Bieber rozpoczyna nowe
życie(zdjęcia); Justin Bieber złapany przez policję;
Polska Kate szykuje się na gorący wieczór w Victoria's Secret;
Nowy skandal-Biebs przekupuje; Upss... Justin wpadł?;
JB wraca do domu i to nie sam -przeżyłam szok. Wszędzie
były jakieś zdjęcia.
-Co oglądasz?-zapytał mnie nagle.
-Nic.
-Nie wygląda na to.
Odwróciłam komputer w jego stronę. On szybko rzucił
okiem, a następnie zamknął go i odłożył na stolik.
-Posłuchaj mnie-zaczął trzymając mnie za
ręce.-Ludzie będą pisać te bzdury i, choć próbowałem, nie da
rady tego powstrzymać na stałe. Te zwierzęta nie mające oporu,
nic ich nie powstrzymuje. Obiecaj mi, że nie będziesz tego
przeglądać ani o tym myśleć. To do niczego nie prowadzi. Ty wiesz
i ja wiem jacy jesteśmy i nic tego nie może zmienić.
-Chodzi o to, że ja nie widziałam żadnych aparatów.
Nie pomyślałabym, że ktoś robi mi zdjęcia.
-Całe szczęście. Nawet jak zauważysz coś dziwnego
nie patrz na nich. Udawaj jakby ich nie było jeśli to możliwe.
-Dobra-uśmiechnęłam się.
-Mówię poważnie. Najważniejsze żebyś nie oglądała
tych stron i nie męczyła się takimi „nowinkami”. Obiecasz mi
to?
-Tak.
W tamtej chwili nie czułam się z tym źle, ale byłam
zdziwiona, że ktoś robi takie zdjęcia. Justina bardzo już
wymęczyły te wszystkie flashe, ale ja jakoś nie byłam załamana
pojawieniem się moich zdjęć w internecie. Nie chodzi o to, że
nagle poczułam się gwiazdą. Po protu pomyślałam, że jest mi to
obojętne. Było mi aż głupio, bo Justin stał się jakiś przybity
i nawet na mnie nie patrzył. Był już taki do końca dnia.
-A co będzie w sobotę?-zapytałam kiedy położyliśmy
się spać.
-Coś w telewizji?
-Nie. Harry coś mówił o sobocie.
-Aaa. Urządza jakąś imprezę. Mówił, że
przyjechał na wakacje, ale postanowił zostać jeszcze na trochę i
zaprasza jakieś tłumy żeby zabawić się przed powrotem.
-I pójdziemy?
-Jeśli chcesz.
-Przepraszam, że dziś weszłam na tę stronę.
Przejąłeś się.
-Denerwuje mnie to, że wpieprzają się jeszcze w
twoje życie. Teraz zastanawiam się tylko czy jutro cię gdzieś nie
zaatakują pod szkołą.
-Nie myśl o tym. Nic mi nie będzie-uśmiechnęłam
się.
Przytuliłam się do jego torsu i pocałowałam
delikatnie w usta.
-Przeze mnie tracisz prywatność...
-W tej chwili jakoś tego nie odczuwam.
-To nie jest zabawne. Martwię się o każdy twój
krok. Najchętniej zamknąłbym cię w domu i tak spędził resztę
życia. W dom jesteśmy sobą, a na zewnątrz jest już inaczej.
-I
know it's hard babe to sleep at night. Don't you worry, cause
everything's gonna be alright. Kiedyś
gdzieś to usłyszałam.
-Nie żartuj
sobie.
-To ty o tym nie
myśl i śpij.
Nie mogłam spać
słysząc, że on nie może spać. Ciężej oddychał i wiercił się
kiedy chyba pomyślał, że ja już śpię. O co mu
chodzi,pomyślałam. Przecież nic się nie stało. Czy on coś
ukrywał czy coś. Szturchnęłam go nogą pod kołdrą.
-Włącz
telewizor, a ja idę po coś do jedzenia-powiedziałam wstając.
Wyciągnęłam z
szafki wszystkie przekąski i jeszcze lody z zamrażalnika. To był
mój sposób na wszystkie stresy i choroby, które nie dawały mi
spać. Już kiedy byłam mała mama brała mnie do salonu i oglądałam
z nią kreskówki do 5 nad ranem. Wtedy jakoś się odprężałam.
Będąc w sypialni rzuciłam do Justina torebkę żelków i usiadłam
przy nim.
-Nie wyśpisz
się-powiedział spokojnie.
-Nie martw się.
Znajdź jakiś kanał z głupimi programami albo kreskówki.
Chyba do 3
oglądaliśmy maraton z „Ekipą z New Jersey” jedząc czekoladowe
i waniliowe lody wymieszane z żelkami. Mało mówiliśmy, ale
przynajmniej nikt nie był smutny. Co jakiś czas nawet śmialiśmy
się.
Mega.. Masz talent do pisania !
OdpowiedzUsuń