-Ona cały czas
tak wszystko komentuje?-zapytał Justin.
-Chyba ma taki
styl. Ogólnie jest miła.
Po drodze
zajechaliśmy do tajskiej restauracji. Szybko wyszłam z samochodu
żeby kupić jedzenie. Trochę mi zajęło zanim coś wybrałam. W
domu okazało się, że wszystko było strasznie ostre i co chwilę
piłam wodę. Justin śmiał się trochę ze mnie kiedy po każdym
kęsie wypijałam pół szklanki wody. On wiedział co chce i mu
smakowało.
-Co dziś robiłeś?
-Byłem u lekarza.
-Coś ci
jest?-spojrzałam zaniepokojona.
-Z głosem nie
jest za dobrze i nie mogę śpiewać. Cały czas jakieś chrypy.
-Ale można coś z
tym zrobić?
-Mam mniej mówić,
nie nadwyrężać głosu i jeść zdrowsze jedzenie. Stwierdziłem,
że zacznę od jutra, a dziś jeszcze zjem coś normalnego.
-Ale to jest coś
poważnego?
-Ogólnie nie, ale
za miesiąc będę miał kilka występów, a nie chcę po pierwszym
stracić głosu. Już nie będziemy krzyczeć na cały dom i musisz
nauczyć się powstrzymywania od ciągłych rozmów.
-Skoro nie
będziemy mogli rozmawiać to co będziemy robić?
-No wiesz-puścił
mi oczko.
-Raczej nie, bo
wtedy wydajesz najdziwniejsze odgłosy.
-Ja słyszę tylko
twoje jęki.
-Przestań.
Nie wiem jak to się
dzieje, ale te pierwsze dni były na serio identyczne. Po szkole
wspólnie jedliśmy, ja szłam zmywać, a on atakował mnie od tyłu.
Justin delikatnie włożył rękę pod moją bluzkę i położył ją
na brzuchu. Zaczął powarkiwać na mnie. Lekko zaśmiałam się. Też
spróbowałam wydać jakiś zwierzęcy odgłos, ale mi nie wyszło.
Biebs zaczął się ze mnie śmiać, że chyba takie zwierzęta są
tylko w Polsce. Odwróciłam się do niego przodem i oparłam głowę
na jego barku śmiejąc się radośnie. Wtedy zaczął macać mnie po
pupie. Od śmiechu lekko się trzęsłam. Przycisnął mnie mocniej
do siebie żeby uspokoić moje ciało.
-Dasz mi się
wykąpać?-zapytałam.
-Obiecuję, że
potem własnoręcznie cię umyję-zebrał moje włosy do tyłu.
-Chociaż zęby.
Jeszcze mnie pali.
-Za pięć minut w
sypialni.
Szybko pobiegłam
na górę do łazienki i szybko umyłam zęby. W końcu pozbyłam się
tego ohydztwa z buzi. Usunęłam też tusz spod oczu, który trochę
mi się pokruszył. Usłyszałam Justina zza drzwi, który
poinformował, że mój czas się skończył. Zaczęłam czuć
ekscytację, bo wiedziałam co mnie czeka. Cicho liczyłam, że znowu
będzie chciał doprowadzić mnie do tego niesamowitego stanu. To
zabawne, już zdążyłam pogodzić się z faktem, że razem z
Justinem nie byliśmy w stanie powstrzymać się przed „zbliżeniem”
w dni powszednie.
Ledwo uchyliłam
drzwi i go zobaczyłam. Był seksowny jak nie wiem co. Jeszcze
tydzień temu nie wiedziałam co to słowo właściwie znaczy.
Chciałam mu to nawet powiedzieć, ale bałam się, że wtedy zacznie
nosić nos jeszcze wyżej niż do tej pory. Widząc mnie uniósł
brwi. Delikatnie uśmiechnęłam się i podeszłam do łóżka.
Wywracając oczami zaczęłam podciągać powoli swoją koszulkę.
Justin zagwizdał. Po chwili opadłam na niego. Na początku
zaczęliśmy od całowania. Szło nam nawet dobrze. Kiedy zaczął
mnie dotykać było jeszcze lepiej. Potem ściągnęliśmy z siebie
ubrania. I dalej szło.
Na koniec leżałam
na nim rozleniwiona głęboko oddychając. Znowu doprowadził mnie do
cudownego stanu. Delikatnie jeździłam dłońmi po jego torsie. On
miał zamknięte oczy i lekko odgiętą głowę do tyłu.
-Ubóstwiam
cię-powiedziałam cicho.
-Wiem
słoneczko-przeczesał ręką moje lekko mokre od potu włosy.
Powoli zsunęłam
się z niego i owinięta dodatkowym prześcieradłem poszłam do
łazienki żeby wziąć prysznic. Zimna woda mnie orzeźwiła.
Założyłam szybko koszulkę i szorty. Przeglądając twarz w
lustrze spięłam włosy w kucyk. Szybko wróciłam do sypialni, bo
usłyszałam, że ktoś dzwoni do mnie na Skype. Usiadłam przy czymś
w rodzaju toaletki.
-Cześć
mamo-przywitałam się.-Co tam u was?
-Nie uwierzysz.
Poszłam dziś na bazarek, a tam nowy mięsny. Nie uwierzyłabyś
jakie piękne mielone można kupić. I wszystko na promocji.
-O, to pewnie tata
dziś będzie zachwycony obiadem.
-Daj spokój. On
znowu udaje, że jest chory. Od wczoraj leży i mówi jak okropnie
się czuje. Dziś z pracy też się wykręcał, ale w końcu wyszedł.
Mów co u was? Jak w szkole? Masz już jakieś koleżanki? Tylko
uważaj na siebie, bo dziś w telewizji oglądałam program o
zabójcach. Niby miły chłopak był, a potem powystrzelał
dwadzieścia osób.
-W szkole jest
fajnie. Mam już koleżanki i kolegów. Ale spokojnie, wydają się
normalni-nie wierzyłam, że to powiedziałam.
-A Juju?
-Odpoczywa-odwróciłam
komputer żeby mama mogła go zobaczyć.
-Wszystkie chłopy
tak mają. Ale on pewnie i tam tak cały czas lata to i się zmęczy.
Ojciec u nas nic nie robi, a wieczorem się kładzie i chrapie jakby
przez cały dzień nie wiadomo co robił.
Potem trochę go z
mamą obgadałyśmy. Gadałyśmy ponad godzinę. Zawsze po takich
rozmowach zaczynałam więcej o nich myśleć i tęskniłam.
Przypominały mi się wszystkie rozmowy z mamą po szkole, kiedy to
dziesięć razy mnie pytała czy znalazłam już sobie jakiegoś
chłopaka, czy zjadłam. No z tym chłopakiem to zawsze mnie
denerwowała. Myślała, że żaden mnie nie chce i mi współczuła.
Zawsze odpychała wizję Justina i uważała go trochę za dziwnego
znajomego z internetu, bo właściwie tylko w sieci mieliśmy wtedy
kontakt. Wydawało mi się, że ona wciąż nie może tego przeżyć.
Byłam tak daleko od domu, od taty i mamy, która była mi strasznie
bliska. W pewnym momencie mama stwierdziła, że musi kończyć i
rozłączyła się. Odwróciłam się szukając Justina, ale nie było
go. Weszłam jeszcze na chwilę na Facebooka i ogarnęłam co u kogo
słychać. Moi znajomi bawili się wspaniale i wstawiali tylko posty,
że ciągle imprezują, a za pół roku matura. Ja siedziałam w
zajebistym pokoju równie zajebistego domu, w chyba jednym z
najpiękniejszych miejsc na świecie, ale byłam sama. Tzn, sama z
Justinem, ale i tak czułam się samotna. Pocieszałam się w
myślach, że to dopiero pierwszy tydzień szkoły, więc nie można
liczyć, że nagle będę mieć super przyjaciół. Przez myśl
przebiegła mi wizja, że przez cały rok będę poniżana dziwnymi
tekstami Morgan w szkole i spędzać resztę dnia przed telewizorem z
małą przerwą na seks z Justinem.
-Ten polski to
jest niesamowity język-Justin wyszedł z łazienki w
bokserkach.-Trochę już ze sobą jesteśmy, spędziłem dużo czasu
w Polsce, a i tak nie rozumiem ani słowa z tego jak rozmawiasz z
mamą.
-Błagam, powiedz,
że szedłeś do łazienki w tych bokserkach.
-O co ci chodzi?
-Powiedz.
-Nie.
Starałam się
poukładać to sobie w głowie. Justin poszedł nagi do łazienki, a
ja rozmawiałam z mamą przez kamerkę, siedząc tyłem do łazienki.
-Czy ty właśnie
pokazałeś mojej swój tyłek?
Justin lekko się
zdezorientował i patrząc na podłogę przeczesał włosy ręką.
-Jeszcze się
wracałem.
-Pokazałeś mojej
mamie wszystko?
-Bez przesady.
Dobrze, że nie był to tata-zaśmiał się.
-Co ona sobie
pomyśli?
-Daj spokój.
Pewnie gorzej byś się czuła gdyby to mój tata cię taką
zobaczył.
Jego opcja trochę
podniosła mnie na duchu, ale i tak nie zmieniło to faktu, że teraz
mama mogła sobie pomyśleć, że cały dzień chodzimy nago po domu
i non stop się kochamy. Zauważyłam, że to pewnie dlatego tak
szybko się rozłączyła. Gdyby jeszcze było gorsze światło albo
kamerka, ale mama widziała wszystko w super rozdzielczości i mogła
zobaczyć wszystko. Czułam się maksymalnie zażenowana.
Rozdział średni, ale jakoś nie miałam pomysłu i czasu. Następny będzie już fajny i ciekawy :)
*.* omomom /tucholek528♥
OdpowiedzUsuń