Stwierdziłam, że lepiej chyba nie mówić Justinowi o
minusach pierwszego dnia. Nie chciałam go w żaden sposób smucić
czy denerwować. Od zaręczyn był dla mnie najlepszym człowiekiem
na świecie. Cały czas robił mi jakieś miłe niespodzianki, we
wszystkim mi pomagał i w ogóle odnosił się do mnie jak.. nie wiem
jak to nazwać... jakby mnie szczerze kochał. Kiedy to wpadło mi do
głowy zdecydowałam, że nic złego mu o szkole nie powiem. Zsunęłam
się na chwilę z materaca i popływałam w tę i z powrotem.
Zastanawiałam się czy patrząc z boku wyglądam dziwnie pływając
tak nie wiadomo po co. Gdybym jeszcze umiała pływać pięknie
kraulem, ale ja nie byłam jakaś świetna w pływaniu. Kiedy już
miałam tej wody dość poszłam w ręczniku do domu gdzie usiadłam
na kanapie. Znowu zadzwoniłam do Biebera, który nie odbierał.
Wysłałam kolejnego smsa, bo nie wiedziałam co się z nim dzieje.
Zrobiłam się głodna, więc przygotowałam sobie coś w
mikrofalówce. Poszłam usiąść przed telewizorem. Nagle usłyszałam
za sobą jakieś głosy.
-Jak na początek może być-ktoś powiedział.
-Muszę się trochę wciągnąć-usłyszałam Justina.
Odwróciłam głowę. Niespodziewanie chłopak spojrzał
na mnie i uśmiechnął się lekko skrępowany lub zwyczajnie
zdziwiony.
-Witaj-powiedział.
-O, Kasia! Co tak wcześnie?-uśmiechnął się Justin.
-Tak jakoś wyszło-odpowiedziałam.
Wstałam żeby nie być niegrzeczną. Biebs jakby
ukradkiem spojrzał na mnie. Wtedy doszło do mnie, że mam na sobie
kostium i jeszcze mokre włosy.
-Byłam w basenie.
-To widać-zaśmiał się nasz gość.-Harry-podał mi
rękę.
-Kasia-uścisnęłam lekko jego dłoń.
-Dobra. To ja będę już leciał. Miło było cię
poznać. Justin, a my widzimy się jeszcze jakoś w tym
tygodniu-powiedział Harry i wyszedł.
Razem z Justinem odprowadziliśmy go do drzwi wzrokiem.
A kiedy już go nie było Bieber wziął mnie nagle na ręce i jednym
ruchem rozwiązał sznurki mojego stanika. Niespodziewanie drzwi
otworzyły się.
-Nie krępujcie się. Nie podglądam-Harry zasłonił
sobie dłonią oczy i uśmiechnął się.
Kiedy pobiegł do studia szybko zeszłam z Justina i
podtrzymując dłońmi stanik na miejscu pobiegłam w stronę
schodów. Oczywiście na moje szczęście minął mnie jeszcze w
drodze powrotnej. W sypialni szybko naciągnęłam na siebie koszulkę
Justina, bo wisiała na krześle i była najbliżej.
-Sexy chica-podszedł do mnie Justin.
Objął mnie w pasie wkładając ręce pod koszulkę.
-Nawet mnie nie denerwuj-powiedziałam poważnie-on
pomyślał, że jestem prostytutką.
-Wcale nie-położył jedną rękę na mojej pupie.
-Właśnie, że tak. Patrzył tak na mnie.
-Nic takiego nie zauważyłem.
-Bo ty już o czymś innym myślałeś zboczeńcu!
-To się nazywa instynkt. Stałaś z tymi mokrymi
włosami, w tym kostiumie-wcisnął palce za boki moich majtek.-Nie
mogę na to nic poradzić.
-Nic z tego.
-Będzie jak wczoraj, obiecuję. Przecież ci się
podobało.
-Przestań.
-Powiedziałaś mi o tym nawet.
-Przestań.
-Zapisałem sobie nawet to zdanie.
-Przestań.
Nagle w parę sekund wsadził rękę w moje majtki i
wcisnął we mnie swój palec.
-Tam na dole...-szeptał.
Od razu zrobiło mi się strasznie gorąco i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Krew we mnie pulsowała. Z jego pomocą padłam na łóżko. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale wszystkie mięśnie nagle się rozkurczały i nie mogłam się ruszyć. To odrętwienie trwało bez końca.
Od razu zrobiło mi się strasznie gorąco i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Krew we mnie pulsowała. Z jego pomocą padłam na łóżko. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale wszystkie mięśnie nagle się rozkurczały i nie mogłam się ruszyć. To odrętwienie trwało bez końca.
-Justin-jęknęłam cicho.
-Co kochanie?
-Oskarżę cię o napaść na tle
seksualnym-powiedziałam szybko i cicho jednym tchem.
-Kocham cię-zaczął znowu mnie całować.
Po chwili mogłam już się ruszać i zaczęłam pewniej
go całować. Po chwili ściągnęłam z niego koszulkę i rozpięłam
jego spodnie. Przed dłuższą chwilę 'bawiliśmy się'. Kiedy było
już „po” opierałam jeszcze głowę na jego torsie.
-Dlaczego to ty zawsze mną rządzisz?-zapytałam.
-To ja poddaje się twoim wdziękom-pogłaskał mnie po
głowie.
-Czasem nie mogę uwierzyć, że mówisz takie
rzeczy-przycisnęłam do niego czoło.
Robiło się już coraz później, więc poszliśmy do
kuchni zrobić coś do jedzenia. Szybko założyłam na siebie
dresowe szorty i tę samą koszulkę Biebsa.
-Jak było w szkole?-zapytał.
-Pytasz dopiero teraz-zaśmiałam się.-Na początku
wolałeś się ze mną przespać. Widać na czym ci bardziej zależy.
-Nieprawda.
-Było ok.
-Tylko ok?
-Bez przesady. Rozmawiałam tylko z nauczycielką,
byłam w sekretariacie i poznałam kilka osób. Potem nikogo nie
było, bo to tylko rozpoczęcie.
-Przepraszam-uśmiechnął się.-Myślałem, że mówisz
o seksie.
-Justin!-zrobiłam wielkie oczy.
Z uśmiechem pocałował mnie w nos. Trzeba przyznać,
że nie przestał być słodki. Z drugiej strony trochę dziwnie
mówić o chłopaku, z którym przed chwilą doprowadzał cię do
tego stanu, że jest słodki. Mówi się trudno.
Kiedy skończyłam jeść podwinęłam nogi pod siebie i
oparłam się wygodnie. Znowu zaczęłam myśleć co on potrafi ze
mnie zrobić. Wystarczy jeden gest(nie wiem czy można to tak nazwać)
i przez kilka minut jestem sparaliżowana, a potem kiedy kontynuuje
jest jeszcze gorzej, bo sama zaczynam być aktywna. Nie mogłam
normalnie oglądać filmu, bo on siedział obok i jeszcze obejmował
mnie jedną ręką. Odrobinkę cieszyłam się, że będę chodzić
do szkoły i mieć namiastkę normalnego życia, bo jeżeli następne
miesiące miałabym spędzić jak ostatnie dwa dni to bym zwariowała.
Aby oderwać się od jego umięśnionej ręki poszłam do kuchni zmyć
talerze. Zawsze kiedy to robiłam krzyczał żebym tylko wstawiała
wszystko do zmywarki i nie męczyła się. Ale ja zmywałam dalej i
wszystko przesadnie dokładnie aby robić to jak najdłużej. Nagle
poczułam dłonie w pasie. Niechcący oblałam się wodą co wywołało
u Justina drgania od śmiechu. Od razu zrobiło mi się gorąco i
niepewnie odwróciłam się do niego przodem. Bez uśmiechu wpatrywał
się w moją twarz.
-Co się z tobą dziś dzieje?-zapytałam.
-Chciałbym zapytać o to samo ciebie. Jesteś dziś
niezwykle podniecająca-pocałował mnie w obojczyk.
Nie wiedziałam co mam robić. Dzień wcześniej coś we
mnie zaskoczyło i nie mogłam nic na to poradzić. Trochę chciałam
żeby się do mnie zbliżył, ale byłam jeszcze za nieśmiała aby
sama zacząć. Znowu zrobił to niespodziewanie. Szybko uniósł mnie
i posadził na blacie kuchennym. Rękami rozsunął moje kolana i
wszedł między nie. Zaczął ściągać ze mnie szorty. Ja w tym
czasie rozciągałam w dół koszulkę do długości krótkiej
sukienki, bo czułam się trochę dziwnie. Delikatnie obsunął mnie
na samą krawędź i stało się. Po pewnej chwili wziął mnie na
ręce i przenieśliśmy się do gościnnej sypialni.
-Justin, błagam nie rób sobie tam jutro rano
kanapek-powiedziałam w trakcie.
-Dobrze kochanie-pocałował mnie słodko w nos, a
potem kontynuował.
siema zajebiste czekam na nn:D
OdpowiedzUsuńhej świetne opowiadanie czekam na następne rodziały :DD
OdpowiedzUsuń