Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


1 lutego 2013

ROZDZIAŁ 111


Stwierdziłam, że lepiej chyba nie mówić Justinowi o minusach pierwszego dnia. Nie chciałam go w żaden sposób smucić czy denerwować. Od zaręczyn był dla mnie najlepszym człowiekiem na świecie. Cały czas robił mi jakieś miłe niespodzianki, we wszystkim mi pomagał i w ogóle odnosił się do mnie jak.. nie wiem jak to nazwać... jakby mnie szczerze kochał. Kiedy to wpadło mi do głowy zdecydowałam, że nic złego mu o szkole nie powiem. Zsunęłam się na chwilę z materaca i popływałam w tę i z powrotem. Zastanawiałam się czy patrząc z boku wyglądam dziwnie pływając tak nie wiadomo po co. Gdybym jeszcze umiała pływać pięknie kraulem, ale ja nie byłam jakaś świetna w pływaniu. Kiedy już miałam tej wody dość poszłam w ręczniku do domu gdzie usiadłam na kanapie. Znowu zadzwoniłam do Biebera, który nie odbierał. Wysłałam kolejnego smsa, bo nie wiedziałam co się z nim dzieje. Zrobiłam się głodna, więc przygotowałam sobie coś w mikrofalówce. Poszłam usiąść przed telewizorem. Nagle usłyszałam za sobą jakieś głosy.
-Jak na początek może być-ktoś powiedział.
-Muszę się trochę wciągnąć-usłyszałam Justina.
Odwróciłam głowę. Niespodziewanie chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko skrępowany lub zwyczajnie zdziwiony.
-Witaj-powiedział.
-O, Kasia! Co tak wcześnie?-uśmiechnął się Justin.
-Tak jakoś wyszło-odpowiedziałam.
Wstałam żeby nie być niegrzeczną. Biebs jakby ukradkiem spojrzał na mnie. Wtedy doszło do mnie, że mam na sobie kostium i jeszcze mokre włosy.
-Byłam w basenie.
-To widać-zaśmiał się nasz gość.-Harry-podał mi rękę.
-Kasia-uścisnęłam lekko jego dłoń.
-Dobra. To ja będę już leciał. Miło było cię poznać. Justin, a my widzimy się jeszcze jakoś w tym tygodniu-powiedział Harry i wyszedł.
Razem z Justinem odprowadziliśmy go do drzwi wzrokiem. A kiedy już go nie było Bieber wziął mnie nagle na ręce i jednym ruchem rozwiązał sznurki mojego stanika. Niespodziewanie drzwi otworzyły się.
-Nie krępujcie się. Nie podglądam-Harry zasłonił sobie dłonią oczy i uśmiechnął się.
Kiedy pobiegł do studia szybko zeszłam z Justina i podtrzymując dłońmi stanik na miejscu pobiegłam w stronę schodów. Oczywiście na moje szczęście minął mnie jeszcze w drodze powrotnej. W sypialni szybko naciągnęłam na siebie koszulkę Justina, bo wisiała na krześle i była najbliżej.
-Sexy chica-podszedł do mnie Justin.
Objął mnie w pasie wkładając ręce pod koszulkę.
-Nawet mnie nie denerwuj-powiedziałam poważnie-on pomyślał, że jestem prostytutką.
-Wcale nie-położył jedną rękę na mojej pupie.
-Właśnie, że tak. Patrzył tak na mnie.
-Nic takiego nie zauważyłem.
-Bo ty już o czymś innym myślałeś zboczeńcu!
-To się nazywa instynkt. Stałaś z tymi mokrymi włosami, w tym kostiumie-wcisnął palce za boki moich majtek.-Nie mogę na to nic poradzić.
-Nic z tego.
-Będzie jak wczoraj, obiecuję. Przecież ci się podobało.
-Przestań.
-Powiedziałaś mi o tym nawet.
-Przestań.
-Zapisałem sobie nawet to zdanie.
-Przestań.
Nagle w parę sekund wsadził rękę w moje majtki i wcisnął we mnie swój palec.
-Tam na dole...-szeptał.
Od razu zrobiło mi się strasznie gorąco i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Krew we mnie pulsowała. Z jego pomocą padłam na łóżko. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale wszystkie mięśnie nagle się rozkurczały i nie mogłam się ruszyć. To odrętwienie trwało bez końca.
-Justin-jęknęłam cicho.
-Co kochanie?
-Oskarżę cię o napaść na tle seksualnym-powiedziałam szybko i cicho jednym tchem.
-Kocham cię-zaczął znowu mnie całować.
Po chwili mogłam już się ruszać i zaczęłam pewniej go całować. Po chwili ściągnęłam z niego koszulkę i rozpięłam jego spodnie. Przed dłuższą chwilę 'bawiliśmy się'. Kiedy było już „po” opierałam jeszcze głowę na jego torsie.
-Dlaczego to ty zawsze mną rządzisz?-zapytałam.
-To ja poddaje się twoim wdziękom-pogłaskał mnie po głowie.
-Czasem nie mogę uwierzyć, że mówisz takie rzeczy-przycisnęłam do niego czoło.
Robiło się już coraz później, więc poszliśmy do kuchni zrobić coś do jedzenia. Szybko założyłam na siebie dresowe szorty i tę samą koszulkę Biebsa.
-Jak było w szkole?-zapytał.
-Pytasz dopiero teraz-zaśmiałam się.-Na początku wolałeś się ze mną przespać. Widać na czym ci bardziej zależy.
-Nieprawda.
-Było ok.
-Tylko ok?
-Bez przesady. Rozmawiałam tylko z nauczycielką, byłam w sekretariacie i poznałam kilka osób. Potem nikogo nie było, bo to tylko rozpoczęcie.
-Przepraszam-uśmiechnął się.-Myślałem, że mówisz o seksie.
-Justin!-zrobiłam wielkie oczy.
Z uśmiechem pocałował mnie w nos. Trzeba przyznać, że nie przestał być słodki. Z drugiej strony trochę dziwnie mówić o chłopaku, z którym przed chwilą doprowadzał cię do tego stanu, że jest słodki. Mówi się trudno.
Kiedy skończyłam jeść podwinęłam nogi pod siebie i oparłam się wygodnie. Znowu zaczęłam myśleć co on potrafi ze mnie zrobić. Wystarczy jeden gest(nie wiem czy można to tak nazwać) i przez kilka minut jestem sparaliżowana, a potem kiedy kontynuuje jest jeszcze gorzej, bo sama zaczynam być aktywna. Nie mogłam normalnie oglądać filmu, bo on siedział obok i jeszcze obejmował mnie jedną ręką. Odrobinkę cieszyłam się, że będę chodzić do szkoły i mieć namiastkę normalnego życia, bo jeżeli następne miesiące miałabym spędzić jak ostatnie dwa dni to bym zwariowała. Aby oderwać się od jego umięśnionej ręki poszłam do kuchni zmyć talerze. Zawsze kiedy to robiłam krzyczał żebym tylko wstawiała wszystko do zmywarki i nie męczyła się. Ale ja zmywałam dalej i wszystko przesadnie dokładnie aby robić to jak najdłużej. Nagle poczułam dłonie w pasie. Niechcący oblałam się wodą co wywołało u Justina drgania od śmiechu. Od razu zrobiło mi się gorąco i niepewnie odwróciłam się do niego przodem. Bez uśmiechu wpatrywał się w moją twarz.
-Co się z tobą dziś dzieje?-zapytałam.
-Chciałbym zapytać o to samo ciebie. Jesteś dziś niezwykle podniecająca-pocałował mnie w obojczyk.
Nie wiedziałam co mam robić. Dzień wcześniej coś we mnie zaskoczyło i nie mogłam nic na to poradzić. Trochę chciałam żeby się do mnie zbliżył, ale byłam jeszcze za nieśmiała aby sama zacząć. Znowu zrobił to niespodziewanie. Szybko uniósł mnie i posadził na blacie kuchennym. Rękami rozsunął moje kolana i wszedł między nie. Zaczął ściągać ze mnie szorty. Ja w tym czasie rozciągałam w dół koszulkę do długości krótkiej sukienki, bo czułam się trochę dziwnie. Delikatnie obsunął mnie na samą krawędź i stało się. Po pewnej chwili wziął mnie na ręce i przenieśliśmy się do gościnnej sypialni.
-Justin, błagam nie rób sobie tam jutro rano kanapek-powiedziałam w trakcie.
-Dobrze kochanie-pocałował mnie słodko w nos, a potem kontynuował.

2 komentarze:

  1. siema zajebiste czekam na nn:D

    OdpowiedzUsuń
  2. hej świetne opowiadanie czekam na następne rodziały :DD

    OdpowiedzUsuń