Czwartek i piątek
upłynęły mi podobnie jak początek tygodnia. Ostatniego dnia
pojechałam nawet sama do szkoły, bo w końcu udało mi się do tego
nakłonić Justina. Rano był wyjątkowo zaspany co bardzo w tym
pomogło. Po szkole opadłam na kanapę przyciskając do niej twarz.
Cieszyłam się, że pierwszy tydzień szkoły za mną. Justin
podszedł do mnie lekko się śmiejąc i wziął mnie na kolana.
-Chce mi się
spać-powiedziałam opierając się na nim z zamkniętymi oczami.
-To śpij-pocałował
mnie w skroń.
Nie wiem jak to się
stało ale od słowa do słowa naprawdę zasnęłam. Nie wiem co było
ze mną nie tak, że potrafiłam usiąść i zasnąć w dwie minuty.
Kiedy się obudziłam Justin był cały czas przy mnie i oglądał
cicho telewizor. Udając, że cały czas śpię odwróciłam się
spokojnie na drugi bok i nieśmiało dotknęłam nosem jego brzucha.
Odgarnął wtedy moje włosy z twarzy i pocałował w ucho.
-Jesteś dla mnie
taki dobry-powiedziałam lekko zachrypniętym od spania głosem i
spojrzałam w jego karmelowe oczy.
-Po prostu cię
kocham-uśmiechnął się głaszcząc mnie po boku.
Kiedy byliśmy
tylko we dwoje czułam się jakbym była najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie, a on najlepszym. Nie pomyślałam, że
mając męża nie będę się niczym przejmować. Może było tak
kiedy miałam 12 lat, ale potem zaczęłam zauważać, że życie nie
jest takie proste, a ludzie często się kłócą. My nigdy się nie
spieraliśmy. Biebs dbał o mnie jak o swój największy skarb.
Pewnie wynikało to trochę, że nigdy nie mówiliśmy o pieniądzach
i nie musieliśmy się o nie martwić. Mogliśmy robić co chcieliśmy
i to bez większych ograniczeń.
Wieczorem tego
samego dnia Justin uznał, że należy nam się dzień trochę czasu
na odpoczynek. Zaczęłam się trochę z niego śmiać, bo on przez
cały dzień nic nie robił. Usmażyliśmy sobie coś w rodzaju
szaszłyków na grillu i jedliśmy je na leżakach przy basenie.
Zaczął wiać lekki wiaterek, od którego dostawałam gęsiej
skórki. Usiadłam wtedy między nogami Justina, a on przytulił mnie
od tyłu. W pewnym momencie wsunął rękę pod moją bluzkę i
ścisnął pierś. Westchnęłam, bo miał strasznie zimne palce i
wyciągnęłam jego dłoń. Zdecydowaliśmy się pójść do środka.
Wzięłam długą, gorącą kąpiel z masą piany, a potem poszłam
spać.
-O której idziemy
dziś do Harrego?-zapytałam kiedy się obudziłam i zauważyłam, że
on również nie śpi.
-Jakoś koło
19-ziewnął.
Miałam problem, bo
zupełnie nie wiedziałam, co mam założyć.
-Justin, w co ja
mam się tam ubrać?
-Co tylko chcesz.
-Ale to będzie
tak na luzie czy imprezowo?
-Imprezowo na
luzie.
-Nie pomagasz.
-Idź w
czymkolwiek chcesz. Zawsze wyglądasz pięknie-pocałował mnie w
ramię.-I seksownie-dodał wysuwając lekko język.-Paul przywiózł
ci chyba przedwczoraj jeszcze więcej rzeczy, więc raczej coś
znajdziesz. Jak chcesz to możemy pojechać na zakupy.
-Czemu ty mi nigdy
nic nie mówisz?!-powiedziałam i pobiegłam do garderoby.
Było tam jeszcze
więcej rzeczy. Czułam się jak w jakimś sklepie. Była tylko taka
różnica, że w sklepie nigdy nie było tak, że było mnie stać na
większą ilość rzeczy, a tutaj w mojej własnej garderobie
wszystko było moje. Paranoja. Rzuciłam tylko ogólnie okiem na
wszystkie rzeczy i wróciłam do sypialni. Wdrapałam się na łóżko,
a potem Justina i szeroko się do niego uśmiechnęłam. Zaczesałam
dłońmi jego włosy do tyłu i przyglądałam mu się.
-Pewnie wyglądam
jak idiota-zaśmiał się.
-Nie-powiedziałam
całując go w policzek.
Nagle złapał mnie
z pupę i w jakimś błyskawicznym tempie znalazłam się pod nim.
Nie wiedziałam jak on to zrobił. Zaczął mnie zaciekle całować
po brzuchu posuwając się coraz wyżej.
-Tu jest za
jasno-powiedziałam zatrzymując jego głowę pod moją koszulką.
-Wolisz w ciemnych
miejscach-usłyszałam przytłumiony roześmiany głos i poczułam
ciepły oddech na moim biuście.
-Gaś światło.
-Nie umiem zgasić
słońca-zaśmiał się.
Zaczęłam wypychać
jego głowę na zewnątrz. Skubaniec zdążył mnie jeszcze ugryźć.
-Zaraz ja ci coś
odgryzę-zagroziłam.
-Jerry i ja
będziemy zachwyceni.
-Nie nazywaj go
tak!-zaśmiałam się.
-A jak ty GO
nazywasz?-poruszył brwiami.
Nagle zaczął
łaskotać mnie po bokach. Zaczęłam wiercić się jak oszalała i
nie mogłam przestać. Ogólnie to wcześniej nie miałam jakiś
wielkich łaskotek, ale on robił to w taki jakiś inny sposób,
który na mnie działał. Pokrzykiwałam żeby przestał, ale nie
chciał dać mi spokoju. Kiedy przestał nie mogłam złapać tchu.
Jednak na niepewnych nogach wybiegłam z sypialni i zbiegłam po
schodach na dół. Czułam jakbym leciała i okazało się, że nad
ostatnim schodkiem rzeczywiście przeleciałam po czym runęłam na
podłogę.
-Nic ci nie
jest?-usłyszałam krzyk z piętra.
-Nie-odkrzyknęłam
podnosząc się z podłogi.
Chyba coś mi
przeskoczyło w kostce i przez chwilę kulałam, ale potem wszystko
było już ok. Dzień wcześniej wieczorem mama przysłała mi jakiś
przepis i mówiła żebym spróbowała zrobić takie jakieś
niesamowite omlety. Zaczęłam mieszać jajka, mleko i jakieś inne
rzeczy. W drugiej ręce piłam kawę mrożoną, którą kupiłam w
drodze powrotnej ze szkoły. Brałam małe łyki i delektowałam się
nią. Odwracając się do lodówki wpadłam jednak na Justina, który
pojawił się nie wiadomo skąd i cała moja kawa wylądowała na
nim. Głośno przeklęłam i odstawiłam kubek na blacie.
-Skąd ty się tu
wziąłeś?-powiedziałam i zaczęłam wycierać papierowym
ręcznikiem jego tors z brązowego płynu.-Będziesz się cały
lepił, ale nie będzie przynajmniej z ciebie ściekać.
-Dlaczego jesteś
dzisiaj jakaś poddenerwowana?
-Może źle
spałam. Wszystko leci mi dziś z rąk, a jest po dopiero po 11.
-Pójdziesz ze mną
pod prysznic?-posadził mnie na blacie.
-Pójdź sam. Ja
bym się pewnie zabiła teraz pod prysznicem.
Zaczął mnie
delikatnie cmokać w usta. Wtedy nieoczekiwanie odkręcił kran i
woda zaczęła lecieć mi po lędźwiach do majtek. Aż podskoczyłam,
a on wtedy przyciągnął mnie do siebie i wylądowałam na jego
rękach przyczepiona nogami do jego ciała.
-Jak mogłeś?
-Ty zmoczyłaś
mnie, a ja ciebie.
Zaczął mnie nieść
do łazienki i postawił mnie dopiero pod prysznicem. Wtedy ja
odkręciłam szybko wodę żeby zalać jego. Złapał wtedy moje
nadgarstki i przycisnął mnie do zimnej ściany. Moja dolna warga
zaczęła drgać. Justin chwycił ją wtedy swoimi ustami i zaczął
doprowadzać mnie pocałunkami do szaleństwa. Czułam, że byłam
bezbronna i w pełni mu się poddawałam. Robił ze mną co chciał.
Powoli ściągnął ze mnie ubranie. Nie wiem jak to możliwe, ale w
pewnej chwili leżeliśmy na podłodze, a Justin nie przestawał mnie
pieścić. Musiało być cholernie nie wygodnie, ale jakoś tego nie
odczuwałam. W dalszym ciągi nie mogę sobie uświadomić, że
uprawialiśmy tam seks. Po wszystkim byłam nie do życia. Moje
mięśnie brzucha były w opłakanym stanie chociaż nasze zabawy z
Biebsem trochę je wytrenowały.
-Nie wyglądaj na
taką martwą-zaśmiał się Justin kładąc mnie na łóżku.
-Nie ogarniam jak
mi to zrobiłeś pod prysznicem.
-Ale wszystko z
tobą dobrze?
-Jestem tylko
głodna.
-Czyli nic ci nie
jest-uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
Ahahahahha ... zastanawiam się skąd masz takie pomysły w związku ze sprawami łóżkowymi O.o
OdpowiedzUsuńbujna wyobraźnia, czy doświadczenia ? albooo .. chcica !
OdpowiedzUsuńhmmm... z powodu wyobraźni i może faktycznie chcicy na JB dużo rzeczy mi się śniło hahaha senne doświadczenia. rozgryzłaś mnie :P
OdpowiedzUsuńahhahah senne doświadczenia OSTRO !
OdpowiedzUsuń