Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


26 lutego 2013

ROZDZIAŁ 116


Czwartek i piątek upłynęły mi podobnie jak początek tygodnia. Ostatniego dnia pojechałam nawet sama do szkoły, bo w końcu udało mi się do tego nakłonić Justina. Rano był wyjątkowo zaspany co bardzo w tym pomogło. Po szkole opadłam na kanapę przyciskając do niej twarz. Cieszyłam się, że pierwszy tydzień szkoły za mną. Justin podszedł do mnie lekko się śmiejąc i wziął mnie na kolana.
-Chce mi się spać-powiedziałam opierając się na nim z zamkniętymi oczami.
-To śpij-pocałował mnie w skroń.
Nie wiem jak to się stało ale od słowa do słowa naprawdę zasnęłam. Nie wiem co było ze mną nie tak, że potrafiłam usiąść i zasnąć w dwie minuty. Kiedy się obudziłam Justin był cały czas przy mnie i oglądał cicho telewizor. Udając, że cały czas śpię odwróciłam się spokojnie na drugi bok i nieśmiało dotknęłam nosem jego brzucha. Odgarnął wtedy moje włosy z twarzy i pocałował w ucho.
-Jesteś dla mnie taki dobry-powiedziałam lekko zachrypniętym od spania głosem i spojrzałam w jego karmelowe oczy.
-Po prostu cię kocham-uśmiechnął się głaszcząc mnie po boku.
Kiedy byliśmy tylko we dwoje czułam się jakbym była najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a on najlepszym. Nie pomyślałam, że mając męża nie będę się niczym przejmować. Może było tak kiedy miałam 12 lat, ale potem zaczęłam zauważać, że życie nie jest takie proste, a ludzie często się kłócą. My nigdy się nie spieraliśmy. Biebs dbał o mnie jak o swój największy skarb. Pewnie wynikało to trochę, że nigdy nie mówiliśmy o pieniądzach i nie musieliśmy się o nie martwić. Mogliśmy robić co chcieliśmy i to bez większych ograniczeń.
Wieczorem tego samego dnia Justin uznał, że należy nam się dzień trochę czasu na odpoczynek. Zaczęłam się trochę z niego śmiać, bo on przez cały dzień nic nie robił. Usmażyliśmy sobie coś w rodzaju szaszłyków na grillu i jedliśmy je na leżakach przy basenie. Zaczął wiać lekki wiaterek, od którego dostawałam gęsiej skórki. Usiadłam wtedy między nogami Justina, a on przytulił mnie od tyłu. W pewnym momencie wsunął rękę pod moją bluzkę i ścisnął pierś. Westchnęłam, bo miał strasznie zimne palce i wyciągnęłam jego dłoń. Zdecydowaliśmy się pójść do środka. Wzięłam długą, gorącą kąpiel z masą piany, a potem poszłam spać.
-O której idziemy dziś do Harrego?-zapytałam kiedy się obudziłam i zauważyłam, że on również nie śpi.
-Jakoś koło 19-ziewnął.
Miałam problem, bo zupełnie nie wiedziałam, co mam założyć.
-Justin, w co ja mam się tam ubrać?
-Co tylko chcesz.
-Ale to będzie tak na luzie czy imprezowo?
-Imprezowo na luzie.
-Nie pomagasz.
-Idź w czymkolwiek chcesz. Zawsze wyglądasz pięknie-pocałował mnie w ramię.-I seksownie-dodał wysuwając lekko język.-Paul przywiózł ci chyba przedwczoraj jeszcze więcej rzeczy, więc raczej coś znajdziesz. Jak chcesz to możemy pojechać na zakupy.
-Czemu ty mi nigdy nic nie mówisz?!-powiedziałam i pobiegłam do garderoby.
Było tam jeszcze więcej rzeczy. Czułam się jak w jakimś sklepie. Była tylko taka różnica, że w sklepie nigdy nie było tak, że było mnie stać na większą ilość rzeczy, a tutaj w mojej własnej garderobie wszystko było moje. Paranoja. Rzuciłam tylko ogólnie okiem na wszystkie rzeczy i wróciłam do sypialni. Wdrapałam się na łóżko, a potem Justina i szeroko się do niego uśmiechnęłam. Zaczesałam dłońmi jego włosy do tyłu i przyglądałam mu się.
-Pewnie wyglądam jak idiota-zaśmiał się.
-Nie-powiedziałam całując go w policzek.
Nagle złapał mnie z pupę i w jakimś błyskawicznym tempie znalazłam się pod nim. Nie wiedziałam jak on to zrobił. Zaczął mnie zaciekle całować po brzuchu posuwając się coraz wyżej.
-Tu jest za jasno-powiedziałam zatrzymując jego głowę pod moją koszulką.
-Wolisz w ciemnych miejscach-usłyszałam przytłumiony roześmiany głos i poczułam ciepły oddech na moim biuście.
-Gaś światło.
-Nie umiem zgasić słońca-zaśmiał się.
Zaczęłam wypychać jego głowę na zewnątrz. Skubaniec zdążył mnie jeszcze ugryźć.
-Zaraz ja ci coś odgryzę-zagroziłam.
-Jerry i ja będziemy zachwyceni.
-Nie nazywaj go tak!-zaśmiałam się.
-A jak ty GO nazywasz?-poruszył brwiami.
Nagle zaczął łaskotać mnie po bokach. Zaczęłam wiercić się jak oszalała i nie mogłam przestać. Ogólnie to wcześniej nie miałam jakiś wielkich łaskotek, ale on robił to w taki jakiś inny sposób, który na mnie działał. Pokrzykiwałam żeby przestał, ale nie chciał dać mi spokoju. Kiedy przestał nie mogłam złapać tchu. Jednak na niepewnych nogach wybiegłam z sypialni i zbiegłam po schodach na dół. Czułam jakbym leciała i okazało się, że nad ostatnim schodkiem rzeczywiście przeleciałam po czym runęłam na podłogę.
-Nic ci nie jest?-usłyszałam krzyk z piętra.
-Nie-odkrzyknęłam podnosząc się z podłogi.
Chyba coś mi przeskoczyło w kostce i przez chwilę kulałam, ale potem wszystko było już ok. Dzień wcześniej wieczorem mama przysłała mi jakiś przepis i mówiła żebym spróbowała zrobić takie jakieś niesamowite omlety. Zaczęłam mieszać jajka, mleko i jakieś inne rzeczy. W drugiej ręce piłam kawę mrożoną, którą kupiłam w drodze powrotnej ze szkoły. Brałam małe łyki i delektowałam się nią. Odwracając się do lodówki wpadłam jednak na Justina, który pojawił się nie wiadomo skąd i cała moja kawa wylądowała na nim. Głośno przeklęłam i odstawiłam kubek na blacie.
-Skąd ty się tu wziąłeś?-powiedziałam i zaczęłam wycierać papierowym ręcznikiem jego tors z brązowego płynu.-Będziesz się cały lepił, ale nie będzie przynajmniej z ciebie ściekać.
-Dlaczego jesteś dzisiaj jakaś poddenerwowana?
-Może źle spałam. Wszystko leci mi dziś z rąk, a jest po dopiero po 11.
-Pójdziesz ze mną pod prysznic?-posadził mnie na blacie.
-Pójdź sam. Ja bym się pewnie zabiła teraz pod prysznicem.
Zaczął mnie delikatnie cmokać w usta. Wtedy nieoczekiwanie odkręcił kran i woda zaczęła lecieć mi po lędźwiach do majtek. Aż podskoczyłam, a on wtedy przyciągnął mnie do siebie i wylądowałam na jego rękach przyczepiona nogami do jego ciała.
-Jak mogłeś?
-Ty zmoczyłaś mnie, a ja ciebie.
Zaczął mnie nieść do łazienki i postawił mnie dopiero pod prysznicem. Wtedy ja odkręciłam szybko wodę żeby zalać jego. Złapał wtedy moje nadgarstki i przycisnął mnie do zimnej ściany. Moja dolna warga zaczęła drgać. Justin chwycił ją wtedy swoimi ustami i zaczął doprowadzać mnie pocałunkami do szaleństwa. Czułam, że byłam bezbronna i w pełni mu się poddawałam. Robił ze mną co chciał. Powoli ściągnął ze mnie ubranie. Nie wiem jak to możliwe, ale w pewnej chwili leżeliśmy na podłodze, a Justin nie przestawał mnie pieścić. Musiało być cholernie nie wygodnie, ale jakoś tego nie odczuwałam. W dalszym ciągi nie mogę sobie uświadomić, że uprawialiśmy tam seks. Po wszystkim byłam nie do życia. Moje mięśnie brzucha były w opłakanym stanie chociaż nasze zabawy z Biebsem trochę je wytrenowały.
-Nie wyglądaj na taką martwą-zaśmiał się Justin kładąc mnie na łóżku.
-Nie ogarniam jak mi to zrobiłeś pod prysznicem.
-Ale wszystko z tobą dobrze?
-Jestem tylko głodna.
-Czyli nic ci nie jest-uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.

4 komentarze:

  1. Ahahahahha ... zastanawiam się skąd masz takie pomysły w związku ze sprawami łóżkowymi O.o

    OdpowiedzUsuń
  2. bujna wyobraźnia, czy doświadczenia ? albooo .. chcica !

    OdpowiedzUsuń
  3. hmmm... z powodu wyobraźni i może faktycznie chcicy na JB dużo rzeczy mi się śniło hahaha senne doświadczenia. rozgryzłaś mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ahhahah senne doświadczenia OSTRO !

    OdpowiedzUsuń