Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


6 lutego 2011

ROZDZIAŁ 38

W końcu dojechaliśmy na miejsce. Tak jak to sobie wyobrażałam były tam prawdziwe tłumy. Czerwony dywan też był. Podjechaliśmy pod same bramki. Na początku Justin sam wysiadł z samochodu i kiedy okrążył go otworzył moje drzwi i pomógł mi z niego wyjść. Stał się naprawdę gentlemanem. No oczywiście pomijając popołudniowy incydent, ale o tym staram się zapomnieć. Następnie trzymając mnie w pasie wkroczył wraz ze mną na dywan. Było pełno reporterów, którzy cały czas robili zdjęcia i zadawali różne pytania. Szczerze mówiąc wydawało mi się, że to głównie na nas czekali, bo kiedy tylko podjechaliśmy wręcz rzucili się na nas. Starałam się wyglądać naturalnie choć tak naprawdę było mi dziwnie. W końcu jednak udało nam się wejść do środka. Wnętrze było raczej w ciemnych barwach, ale było tam pełno świateł co wprowadzało fajny klimat. Wokół chodzili kelnerzy, więc od razu kiedy weszliśmy Justin poprosił o dwie icetea.
-Wszystko OK?-zapytał.
-Tak, jest dobrze.
W tej chwili podeszła do nas Selena Gomez.
-Cześć Justin-przytuliła go przyjaźnie-co u ciebie?
-Hej Sel. Wszystko dobrze. A u ciebie?
-Też.
-A właśnie. Wy się jeszcze nie znacie. To jest Kasia-wskazał na mnie-a to Selena-pokazał na nią.
-Bardzo miło mi cię poznać. Twój ostatni film był bardzo ciekawy-uśmiechnęłam się i podałam jej rękę.
-Dzięki. Nie spinaj się. Dziś wszystkich poznasz i będziesz się dobrze bawić-odwzajemniła uśmiech.
-Mam nadzieję-zaśmiałam się.
-Kasia, będzie fajnie. Chodź ze mną to zapoznam cię ze wszystkimi-pociągnęła mnie za rękę i zaczęła wciągać w tłum.
-Mam iść z wami?-zapytał Justin.
-Nie trzeba, będzie dobrze. Zaraz wrócimy-powiedziałam i pomachałam mu na odchodne.
Wraz z Seleną przedzierałyśmy się przez ludzi. Tak jak obiecała, zapoznała mnie ze wszystkimi. Po 1,5 godziny znają większość ludzi świetnie się już bawiłam. Było dużo śmiechu i zabawy. Nie wiedziałam, że zostanę przez nich tak miło potraktowana.Uważali mnie już za swoją. Nie myślałam nigdy jacy są ci ludzie, których mogłam zobaczyć tylko w telewizji. Było mi naprawdę przyjemnie kiedy chwalili mnie za strój i gratulowali mnie Justinowi. Aż szkoda było mi stamtąd wychodzić, ale zbliżała się już późna godzina i większość zaczynała się zbierać. Justin pokazał delikatnie, że czas na nas. Wstaliśmy z kanapy i zaczęliśmy się ze wszystkimi żegnać. W końcu, obcałowana przez wszystkich opuściłam klub z Justinem u boku. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-I jak ci się podobało?-zapytał.
-Było wspaniale. Nie wiedziałam, że wszyscy są tacy mili.
-Szczerze mówiąc to wiedz o tym, że część z nich robi to jednak na pokaz. Wiesz, że ludzie robią różne rzeczy żeby zabłysnąć. Nawet nie wiesz ile propozycji matrymonialnych otrzymałem od tych dziewczyn po pięciominutowym spotkaniu.
-Rozumiem. A tak z innej beczki to jak się spisałam?
-Świetnie. Będziesz mi zawsze towarzyszyć.
-Chętnie.
Na chwilę zamilkłam, bo nie mogłam pojąć tego wszystkiego. Wokół było tak ślicznie.
-Czemu nic nie mówisz?-zapytał.
-Tu jest tak ładnie.
-Przepraszam, ale już się nie zatrzymamy, bo musimy w miarę szybko dojechać do hotelu.
-Spoko. I tak nie miałabym już siły gdzieś łazić. Jutro masz koncert przecież.
-No.
-Kochasz to co robisz, prawda?
-Tak. A tobie jak się podoba takie życie?
-Życie u twojego boku?
-Tak, życie dziewczyny Biebera.
-Do tej pory jest super.
-A reporterzy?
-Staram się nie zwracać na nich uwagi.
-To dobrze. Świetnie się we wszystkim spisujesz. Z biegiem czasu jesteśmy sobie coraz bliżsi.
-Prawda.
-A chciałabyś w takim razie żebyśmy byli też tacy dla całego świata?
Wtedy zatrzymał samochód, bo dojechaliśmy pod hotel. Znów zrobili nam parę zdjęć, więc spoważnieliśmy i weszliśmy do hotelu. Kiedy byliśmy już w pokoju poszłam się ogarnąć i przebrać w piżamę. Kiedy byłam w łazience ktoś delikatnie zapukał.
-Proszę-powiedziałam.
-Co ty tyle czasu robisz?-zapytał Justin.
-Kąpałam się, a teraz próbuję zmyć dzieło Paula.
-Wyglądasz jak panda-zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne. Nie daje rady tego zmyć. Chyba dokończę to jutro, bo teraz padam.
-Biedaczka-poklepał mnie po ramieniu-pójdę już spać. Dobranoc.
-Dobranoc.
Kiedy wyszedł myślałam o co mu wtedy chodziło w samochodzie kiedy nam przerwano. Nie mogłam zasnąć przez te myśli. No bo o co mogło chodzić z tym'razem dla całego świata'?

2 komentarze: