Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


8 marca 2011

ROZDZIAŁ 50

-O mój Boże!-krzyknęłam i skoczyłam na ręce Chaza-to wy!-obcałowałam Chaza i potem Ryana.
-Jaka ty się całuśna zrobiłaś-zaśmiał się jeszcze mnie tuląc Ryan-ogólnie to ty miałaś być w śmietanie, a nie ja.
-To śmietana?-oblizałam rękę-masz racje-uśmiechnęłam się.
-Masz dziś przecież słodką 17-zaśmiał się Chaz.
-Justin wam powiedział?-zapytałam z udawanym obrażeniem i spojrzałam na Biebera-co ci jest?-zapytałam widząc jego minę.
-Ugryzłaś mnie w język-zaśmiał się mówiąc niewyraźnym głosem.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Było mi aż głupio, ale Justin stwierdził, że go nie boli. Potem JB przywitał się z chłopakami. Patrzył trochę tak jakby pytał ich o coś wzrokiem. Nie zdążyłam się o to zapytać kiedy ktoś zapukał do drzwi. W chłopaku stojącym w drzwiach poznałam Christiana. Podszedł od razu do mnie i się przywitał. Wydał się strasznie sympatyczny. Potem przywitał się jeszcze z Justinem. Chłopcy zaczęli się zbijać w czwórkę, więc postanowiłam pójść do łazienki i trochę się obmyć z bitej śmietany. Mimo, że cieszyłam się z przyjazdu chłopaków to czułam też lekki niedosyt ze strony Justina, bo myślałam, że cały dzień spędzimy na moim łóżku na rozmowach, drobnych pocałunkach itp. Kiedy poszłam do łazienki po chwili usłyszałam, że chłopcy wychodzą. Potem ktoś zapukał do drzwi łazienki. Był to Justin więc pozwoliłam mu wejść, bo zmywałam tylko z buzi śmietanę. Wyglądał na zadowolonego.
-Hey, pomyślałem z chłopakami, że pójdziemy wszyscy na miasto. Co ty na to?-zapytał.
-Chętnie-uśmiechnęłam się.
-To super. Ja też pójdę się trochę pozbyć tej śmietany-zaśmiał się i zaczął wychodzić.
Zatrzymałam go przy drzwiach z wyjściowych i lekko zlizałam śmietanę z jego policzka.
-To może już ty pomożesz mi się tego pozbyć-zaśmiał się, a potem wypchnęłam go za drzwi.
W ostatniej chwili postanowiłam się przerwać i założyłam coś bardziej odpowiedniego na przechadzkę po stolicy mody jaką jest Nowy Jork. Wybrałam ciemne obcisłe rurki, białą szeroką bluzkę z paskiem w tali i czarne buty na niskiej koturnie. Kiedy byłam gotowa poszłam do pokoju Justina. On otworzył drzwi i po obejrzeniu mnie od góry do dołu wręcz wciągnął mnie do pokoju. Sam był w samych spodniach, bo pewnie dopiero wyszedł spod prysznica. Tylko cicho się zaśmiałam i usiadłam na fotelu co tak naprawdę było zbędne, bo on tylko szybko naciągnął koszulkę i mogliśmy już wychodzić. W korytarzu popychaliśmy się nawzajem. Na dole byli już chłopcy i niespodziewany gość czyli siostra Christiana Cathlin. Przeszedł mnie dreszcz. Po tych wszystkich obejrzanych filmach o zemście byłych miałam obawy, że może zrobić się nieprzyjemnie. Podałyśmy sobie tylko rękę na przywitanie i wymieniłyśmy się 'cześć'. Na początku spacerkiem udaliśmy się na stragany. Oczywiście wszystko bardzo różniło się od polskich. Chodziłam cały czas z chłopakami, bo Justin rozmawiał z Cathlin. Trochę było mi z tym dziwnie i byłam bardzo ciekawa o czym to oni mogą tak długo gadać. Udałam jednak, że mi to nie przeszkadza i zachwycałam się miastem, bo było co podziwiać. Nagle Justin oznajmił, że musi coś załatwić. Powiedziałam, że chciałabym z nim pójść, ale powiedział, że zajmie mu to chwilę i żebym się tym nie martwiła.
-Ej, to może pójdziemy do tego dużego centrum handlowego. Co wy na to?-rzuciła Cathlin kiedy Justin odszedł.
Chłopcy zaczęli mówić, że im się nie chce, ale ona i tak postawiła na swoim i po pół godzinie byliśmy już w CH, które było na prawdę ogromne. Chłopcy nie wiedząc kiedy zwiali i zostałyśmy same.
-Jak zwykle zwiali-zaśmiała się.
-Nom-powiedziałam bez wyrazu.
-Zawsze jesteś taka zmanierowana?
-Przepraszam, ale po prostu trochę dziwnie się czuję.
-Nie przejmuj się. Mam swojego chłopa, a między mną i Justinem już dawno nic nie ma. Chodź, zaszalejemy trochę-złapała mnie za rękę i zaczęłyśmy biegać po sklepach.
Na prawdę się odstresowałam i polubiłam ją. Jest bardzo wesoła i żywiołowa. Obeszłyśmy kupę sklepów, w których przymierzałyśmy masę ubrań. Byłam tym aż zmęczona, ale okropnie mi się podobało. Nic specjalnego nie kupiłyśmy. Tylko ona wzięła jedną bluzkę z nadrukiem. Na koniec poszliśmy do jakiegoś wielkiego sklepu. Cathlin zaciągnęła mnie do działu z sukienkami. Wybrałyśmy pięć dla każdej i zrobiłyśmy sobie wybieg. Kiedy założyłam jedną z nich oniemiałam. Była na prawdę śliczna. Zaczęła od razu mnie na nią namawiać. Ja początkowo stawiałam opór, bo nie mam gdzie za bardzo nosić takich kreacji, ale w końcu stwierdziłam, że mam urodziny i mogę zaszaleć. Bardzo mało wydawałam, więc było mnie stać wydać trochę grosza. Potem zgodnie zdecydowałyśmy się na powrót do hotelu. Okazało się, że chłopcy już dawno tam są, więc od razu wzięłyśmy TAXI i pojechałyśmy. Po drodze opowiedziała mi trochę o swoim chłopaku, a ja zaczęłam mówić całą historię od poznania z Justinem do teraz. Zrobiłam taki wywód, że nie zauważyłam kiedy trafiłyśmy już do mojego pokoju. Potem rozmawiałyśmy o wszystkim innym. Wiedziałam, że ma teraz jeden pokój z Christianem i wiedząc, że nie jest za fajnie mieszkać z chłopakiem z rodziny zaproponowałam, że możemy się zamienić. Niezwykle się tę propozycją ucieszyła. Pomogła mi spakować swoją walizkę, poszłyśmy do ich pokoju i wywalając Christiana przeprowadziłam się tam. On się nawet ucieszyły i od razu tam pobiegł. Śmiałyśmy się jak będzie mieszkał w pokoju pełnym różowych balonów. Potem zaczęłyśmy się stroić. Ja założyłam moją nową sukienkę, a Cathlin swoją błękitną, którą przywiozła z domu. Była niezła zabawa, bo zaczęłyśmy jeszcze robić sobie wymyślne fryzury. Obie wyglądałyśmy już super i strzeliłyśmy sobie fotkę, która od razu została wrzucona na twitpic.com. Nie myślałam, że ten czas tak leci. Zbliżała się już 20. Nagle zadzwonił telefon. Cathlin go odebrała i tylko przytakiwała z lekkim śmiechem głową. Kiedy spytałam ją o co chodziło ona tylko powiedziała, że zaraz wszystko się wyjaśni. Jak ja nie lubiłam takich odpowiedzi... Nie minęło 5 minut i ktoś zapukał do drzwi. CathlinCathlin"dzięki" i zaraz byliśmy na dole przed hotelem. Zaczęłam trząść się z ekscytacji. Wsiedliśmy w samochód i wyruszyliśmy.

1 komentarz: