-Na serio, cztery dziewczyny wyginały
się w salonie na wszystkie strony-Chaz krzyknął do kamerki
laptopa.
-Jedna z nich to moje żona, więc
spróbuj się trochę opanować-usłyszałam śmiech Justina.
Szybko weszłam do pokoju i usiadłam
obok chłopaka na kanapie. Widząc swoją twarz w małym okienku
poprawiłam kucyk mocniej ściskając włosy gumką.
-Jak tam wasze ćwiczenia?-Biebs
poruszył brwiami.
Bez słowa wywróciłam oczami.
-Phoebe widziała, że gapiłeś się
na jej tyłek-powiedziałam do Chaza pchając go żeby trochę się
przesunął.
-Zostaw nas Chaz-Justin odparł
patrząc jakby prosto na mnie.
-To mój pokój-bąknął.
-Ale mój dom-wyszczerzył się.
Chaz skrzywił się lekko, ale w końcu
wyszedł z pokoju. Zostaliśmy sami. Wydawał się taki bliski,
dzielił nas tylko ekran. Miałam ogromną ochotę żeby nagle wejść
do komputera i mocno go przytulić. Po usłyszeniu mojego wyznania
zaśmiał się lekko i powiedział, że niedługo będziemy już
razem. Znowu czułam jakbyśmy nie widzieli się szmat czasu, a
przecież był dopiero wtorek.
-Wyglądasz seksownie-powiedział
wgapiony w ekran.
-Przestań-uśmiechnęłam się
onieśmielona.-Muszę wziąć prysznic.
-Zabierz mnie ze sobą.
-Hej, nie będzie żadnych rozbieranek
przed kamerką.
-Dlaczego?
-Kochanie, przestań-zaczęłam bujać
się lekko.-Imprezujecie z Twistem?
-Trochę.
-Tylko nie zabawiaj się z innymi
dziewczynami. Jesteś żonaty-pomachałam palcem.
-Wiem pani Bieber-poprawił
czapkę.-Kocham tylko ciebie i chciałabym cię teraz połaskotać, a
potem pocałowałbym cię w szyję, a ty byś wesoło chichotała.
Schowałam twarz w dłoniach
wyobrażając to sobie. Po chwili spojrzałam znowu na niego i
uśmiechnęłam się. Był uroczy. Po kilku kolejnych minutach
rozmowy pożegnaliśmy się i skończyliśmy rozmowę.
Po długim prysznicu ubrałam się i
poszłam do Chaza. Oglądaliśmy telewizję i po prostu siedzieliśmy
sobie.
-Chaz, jak ja za nim cholernie
tęsknię...
-Kasia, przestań. I ty, i on. Cały
czas tylko o tym! Za półtora tygodnia będzie już tutaj i
zamkniecie się na tydzień w sypialni. Wtedy będziecie mogli mówić
sobie te wszystkie słodkie słówka.
-Naprawdę ci to mówił? Że tęskni?
Ja go tak kocham-przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-Przedwczoraj się widzieliśmy, teraz
gadaliście. To na serio nie takie straszne.
Postanowiłam już mu się tak nie
skarżyć, bo zaczął robić okropne miny.
Krzywiąc się obudziłam się leżąc
oparta o poruszającą się klatkę piersiową. Potarłam lekko nosem
o bawełniany materiał jego koszulki. Muszę przyznać, że chwilę
zajęło mi ogarnięcie, że to jednak nie był Justin. Skrzywiłam
się lekko kiedy usłyszałam chichot Chaza. Przetarłam zaspane oczy
i usiadłam prosto. Przeprosiłam go śmiejąc się. Naprawdę działo
się ze mną coś złego. Wariowałam.
Postanowiłam jak najszybciej odrobić
lekcje, coś zjadłam i poszłam przygotować się do snu. Leżąc w
łóżku wysłałam jeszcze SMSa do Justina, a po chwili zasnęłam.
Rano wstałam jeszcze przed budzikiem.
O dziwno Chaz wstał wyjątkowo wcześnie. Był też w humorze, więc
spokojnie zjedliśmy śniadanie. Oboje ubraliśmy się i ruszyliśmy
do szkoły. Na miejscu było jak zawsze czyli trochę lekcji,
przerwa, a potem znowu trochę lekcji i do domu.
W piątkowy wieczór razem z Chazem
wybraliśmy się do kina. Pod budynkiem zaczęto robić nam zdjęcia.
Na szczęście stał tam tylko jeden fotograf i zatrzymaliśmy się
na chwilę żeby zrobić już te dwa zdjęcia i poszedł. W kasie
kupiliśmy bilety, a potem jeszcze cole i popcorn. Byliśmy na
jakiejś dziwnej komedii, tzn. była taka trochę głupia, ale
jeszcze do przeżycia. Zachowywaliśmy się jak idioci i cały czas
śmialiśmy się i powtarzaliśmy kwestie bohaterów. Po filmie
wyszliśmy z kina. Znajdował się tam mały tłumek, który na nasz
widok zaczął krzyczeć. Próbowaliśmy przejść między ludźmi,
ale nie dało rady. Jakieś dziewczyny krzyczały, że chciałyby
autograf. Czułam się strasznie głupio, bo nie byłam nikim
szczególnym.
-Ach, ta sława-Chaz zaśmiał się i
powiedział mi na ucho.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Kasiu, możemy zrobić sobie z tobą
zdjęcie?-zapytała jakaś młodsza ode mnie dziewczyna.
Chociaż na mojej twarzy był wielki
rumieniec zawstydzenia ustawiłam się między dwoma blondynkami i
uśmiechnęłam się do zdjęcia. Potem było jeszcze więcej zdjęć.
Z czasem zaczęłam być już bardziej naturalna, szczególnie kiedy
Chaz stojący obok zaczął mnie rozśmieszać. Rozmawialiśmy trochę
z fankami Justina. Większość z nich była bardzo sympatyczna. Po
jakimś czasie stwierdziliśmy, że powinniśmy wracać. Pożegnaliśmy
się ze wszystkimi i poszliśmy do samochodu. Jechaliśmy trochę na
około z otwartymi oknami i głośną muzyką. Od tych szaleństw aż
zrobiło mi się niedobrze. W domu cały czas mnie mdliło i wypiłam
chyba całą, dużą butelkę wody. Szczerze nie cierpiałam swojej
choroby lokomocyjnej, która pojawiała się zawsze w
najodpowiedniejszych momentach. Żebym poczuła się lepiej
rozpaliliśmy na zewnątrz grilla i podsmażaliśmy na nim szaszłyki
z kurczakiem i warzywami, jakieś kiełbaski i tosty. W międzyczasie
kiedy Chaz wszystko przygotowywał postanowiłam ochłodzić się w
basenie. Moczyłam się do chili kiedy zadzwonił mój telefon.
Szybko doszłam do brzegu i po wytarciu rąk odebrałam go.
-Jak się masz?-zapytałam.
-Siedzę w pokoju hotelowym i gapię
się w sufit, a za kwadrans jedziemy dać show. A wy co robicie?
-Niedawno wróciliśmy z kina gdzie
napadli nas twoi fani. Nie martw się, wszyscy byli mili i robiliśmy
sobie tylko zdjęcia. Teraz z kolei siedzę w basenie, a Chaz zajmuje
się grillem.
-Chaz doskonale mnie
zastępuje...-odparł zrezygnowany.
-Jest dobrze, ale oboje nie możemy
się doczekać aż przyjedziesz-przełączyłam na głośnomówiący
żeby mieć wolne ręce i się trochę wytrzeć.
-Za tydzień będę już w domu.
-Wiem.
-Wywalimy gdzieś Chaza, a sami
będziemy to robić wszędzie, tak jak lubisz...
Szybko puściłam ręcznik i chwyciłam
telefon żeby jak najszybciej wyłączyć głośnik. Nie mogłam
uwierzyć, że musiał to powiedzieć w tej chwili. Miałam tylko
nadzieję, że Chaz był za bardzo zaangażowany w przekładanie
jedzenia i nie zwrócił na to uwagi. Oczywiście myliłam się.
-A w czym wam tak przeszkadzam?-rzucił
Chaz śmiejąc się.
-Zamknij się-powiedziałam do niego
czując jak gorące stają się moje policzki.-Byłeś na
głośnomówiącym Justin-odparłam do słuchawki.
-Kopnę go jak tylko go zobaczę
skarbie, a potem się tobą zajmę.
-Nie mów już o tym-powiedziałam
cicho żeby pewien szczerzący się cały czas chłopak nie usłyszał.
-Powiedz mu, że Phoebe go pozdrawiała
to się ogarnie.
Przez kilka sekund zastanawiałam się
o co mu mogło chodzić, aż wreszcie to do mnie doszło. Po
zakończeniu rozmowy z Justinem, w trakcie jedzenia, przekazałam mu
nieprawdziwą wiadomość i przyglądałam się jak uśmiech schodzi
mu z twarzy. Wyszło na to, że ktoś się tu komuś podobał. Było
to trochę dziwne, ale Phoebe była chyba w stu procentach w jego
typie i nie mogłam się temu aż tak bardzo dziwić. Zastanawiałam
się tylko jak będzie w takim razie wyglądać impreza, która była
już na następny dzień.
SUPER ! :D
OdpowiedzUsuń*__* mam nadzieję że Chaz nie zakochał się w Kasi :/
OdpowiedzUsuńNieee, są przyjaciółmi :)
Usuń