Serdecznie zapraszam do czytania mojego bloga. Posty będą zamieszczane często(2/tydzień). Jeśli Wam się spodoba dodawajcie komentarze(lub wciskajcie reakcje), a wtedy będzie mi bardzo miło. Możecie również kontaktować się ze mną(dane w rubryce 'o mnie') lub śledzić na twitterze (@JnnRock). Wszystkim chętnie odpiszę ;)
Oprócz tego bardzo dziękuję za odwiedzanie i komentowanie bloga. Nigdy nie myślałam, że moje 'wypociny' przeczyta tak dużo osób. Nie jestem pewna czy jest w tym trochę mojej pasji, ale lubię pisać tego bloga. Od czasu do czasu wczuwam się w główną bohaterkę i jest to bardziej moi niż pisanie na konkursy literackie. Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, bo dzięki nim uśmiecham się zawsze jak tu wchodzę i naprawdę daje mi to dużo wewnętrznego szczęścia, kiedy widzę choć jeden pod najnowszą notką. Gdy są trzy umieram już z podniecenia i myślę, że wolę moje trzy od trzydziestu na innym blogu, bo tutaj widzę osoby, które komentują już od pierwszych postów.
Chciałabym podziękować też osobom, które mnie inspirują, bo to dzięki nim stwarzam coraz bardziej rozwinięte i moim zdaniem ciekawsze postacie. Jestem również wdzięczna wspierającym i pomagającym mi, w szczególności K. i N.


Na koniec mam malutką prośbę. Chciałabym, dla własnej satysfakcji, zyskać większą ilość czytelników i to byłoby bardzo miłe gdyby ktoś skomentował mój blog na swoim lub umieścił gdziekolwiek link. Po prostu sama nie wiem co zrobić i proszę o małą pomoc.
Z góry dziękuję.


Peace&Love
J.


24 marca 2011

ROZDZIAŁ 59

Resztę nocy udało mi się przespać i wstałam około 9. Mama była już "na chodzie" i piła kawę w kuchni.
-Kurczę, zaraz wyślę im SMS, że spotkamy się u nas-powiedziałam szukając telefonu.
-Nie ma takiej potrzeby. Już dzwoniłam do Pattie.
-I co mówiła?
-Nic specjalnego. Wydawała się nawet miła. Pytanie tylko czy to dobry znak...
Zbliżała się 11, więc poszłam budzić tatę, który spał w najlepsze. Jednak faceci to mają wszystko gdzieś. Kiedy w końcu zwlókł się z łóżka zapalił tylko papierosa i chodził w samych slipkach po domu. To aż mnie denerwowało, bo to co miało się wydarzyć za godzinę było dla mnie ważne. Dwadzieścia minut przed "wybuchem" wszyscy byliśmy już gotowi i gotowy był też dom. Tata puścił nawet muzyczkę, którą wyłączyłam kiedy nie patrzył, bo nie każdy lubi Jazz, a na pewno nie ja ani mama. Nagle zadzwonił dzwonek i obie z mamą przełknęłyśmy ślinę. Tata od razu ruszył do drzwi, a my uważnie podsłuchiwałyśmy. Myślałam, że padnę kiedy tata zaczął sobie żartować, że chyba źle trafili. Mama szybko do niego dołączyła i uratowała sytuację z uśmiechem witając pocałunkiem w policzek naszych gości. Kiedy przekroczyli przedpokój rozbierając się, wkroczyłam ja. Jak najgrzeczniej przywitałam Pattie i podałam rękę Justinowi, bo wiedziałam, że było to bardziej odpowiednie niż pocałunek przy tacie. Tata od razu zaczął lekko oczarowywać Pattie i wypytywać jak podoba jej się Warszawa. Dodatkowo wyjął jeszcze dwa albumy ze zdjęciami z czasu Powstania i prezentował im wszystkie. Mama też cały czas mówiła i zagadywała, co dawało przyjazną atmosferę. Co ciekawe nawet Justin wtrącał się w rozmowę, we wszystkim przytakiwał tacie i miło uśmiechał się do mamy. Potem poszłam po ciasto do kuchni. Bieber poszedł ze mną żeby mi pomóc.
-I jak?-zapytałam krojąc szarlotkę.
-Bardzo ładnie wygląda.
-Nie ciasto, ale to spotkanie.
-Dziwnie dobrze idzie, ale jeszcze nie przeszliśmy do tematu.
-Nom. Dobra, chodźmy, bo zaraz będą spekulować co tyle czasu robimy.
Wraz z jedzeniem rozwinął się temat. Pattie przeszła do omówienia naszej znajomości. Jasno powiedziała, że sobie tego wszystkiego nie wyobraża, bo jej zdaniem "za bardzo się różnimy". Mama zaczęła nas bronić mówiąc, że trzeba dać nam szansę. Nagle do taty doszło o czym właściwie rozmawiamy.
-Proszę was. Przecież z niego to jest dzieciak-powiedział po polsku, a goście spojrzeli na niego pytająco-nie obraźcie się, ale nie jesteś dla niej odpowiedni. Poza tym jest jeszcze za młoda i takich to ona jeszcze spotka od groma. Nie chcę żeby dodatkowo miała myśleć o takich rzeczach tuż przed maturą.
-Tato, ale ja go kocham. Wiesz, że nigdy się z nikim nie spotykałam, a teraz czuję..
-Bez przesady, bez przesady-przerwał mi-myślisz, że on jest twoją "drugą połówką"?-zapytał z przekąsem.
-Tak.
-No to poproszę cię na chwilę-zwrócił się do Justina-do kuchni.
Aż zrobiło mi się wtedy niedobrze. Nie miałam zielonego pojęcia o czym mogą rozmawiać, bo nigdy nie rozmawiałam z tatą o kontaktach damsko-męskich. Żeby o tym nie myśleć rzuciłam się na głęboką wodę.
-Pattie, będziesz dla nas przeszkodą?-zapytałam.
-Kasia!-puknęłam mnie mama.
-Spokojnie-uśmiechnęła się Pattie-w tej chwili nie mam już pojęcia. Na prawdę widzę, że wam na sobie zależy, ale jednocześnie się o to wszystko boję.
-Kasiu, kochasz go tak mocno?-zapytała mama-jesteście młodzi i nie wiem czy nie ma w tym za dużo młodzieńczego pociągu.
-Kocham i to bardzo. Nie opieramy się na "młodzieńczym pociągu". Nie uprawiamy seksu!-kończąc wręcz krzyknęłam.
-I bardzo dobrze-wtrącił tata wchodząc do pokoju, a ja od razu się zaczerwieniłam-było mi bardzo miło Pattie-uśmiechnął się-z tobą to już inna sprawa-posłał grymas Justinowi i poszedł do sypialni.
-Mamo, zbierajmy się-powiedział Biebs głosem bez wyrazu.
-No dobrze-Pattie podniosła się i wszyscy poszliśmy do przedpokoju.
Czułam się zmieszana. Nie wiedziałam co mam właściwie powiedzieć w takiej sytuacji, więc nie powiedziałam nic, a tylko skinęłam głową kiedy wychodzili. Potem porozmawiałam chwilę z mamą o tym co właściwie ugryzło tatę. Ona powiedziała, że pewnie przesadził i lepiej żeby przez jakiś czas nie słyszał o Justinie. W chwili kiedy padło jego imię tata od razu wyszedł i powiedziała żebym wybija go z głowy. Nie mogłam uwierzyć, że osoba, która zna mnie od zawsze może tak mnie nie rozumieć i właściwie mieć gdzieś moje zdanie i uczucia.

3 komentarze: